fot. GK

Ponad 400 porzuconych zwierząt, niewystarczająca ilość pożywienia, mróz. Tak wygląda przeciętne schronisko dla bezdomnych zwierząt zimą.  A jak wygląda nieprzeciętna młodzież? Uczennice Gimnazjum nr 2 im. Jana Heweliusza w Gdańsku zorganizowały zbiórkę żywności dla psów i kotów z gdańskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt „Promyk”.

Niezwykła klasa – nie dlatego, że składająca się z samych dziewcząt. Niezwykła, bo o wielkim sercu. Uczennice Gimnazjum nr 2 im. Jana Heweliusza w Gdańsku zorganizowały zbiórkę żywności dla psów i kotów z gdańskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt „Promyk”. Dzięki dobroduszności młodzieży całej szkoły, uzbierało się wiele.

fot. GK
fot. GK

Padał śnieg, było upiornie zimno. Dziewczęta wzięły pod pachę to, co zdołały unieść i dzielnie udały się w kierunku przystanku autobusowego. Po 10 minutach oczekiwania na autobus, przyczołgał się do nich, potrącony kilka minut wcześniej przez samochód, pies. Kulał, na całym ciele miał rany i strupy. Mijały kolejne minuty, pies nadal nie odchodził. Nie było widać właściciela.

Dziewczęta zdjęły mu kaganiec, otworzyły puszkę z mięsem i nakarmiły. – Był wygłodniały, samotny i poobijany. Nie mogliśmy go zostawić, a że i tak jechałyśmy do schroniska, postanowiłyśmy wziąć go ze sobą – relacjonuje Alicja.  – Kierowca autobusu zgodził się na przewóz zwierzęcia. Podczas podróży, nadałyśmy mu imię Szczęściarz – dodaje Magdalena. Pies rozłożył się tuż przy wejściu do autobusu.  Wsiadający i wysiadający, musieli go omijać, ale na szczęście wykazali dużo zrozumienia. – Nie chciało nam się trzymać Szczęściarza za kaganiec, więc spięłyśmy dwie smyczki – dzięki czemu powstała prowizoryczna smycz – wspomina Alicja.

Po godzinie podróży autobusem, dziewczęta musiały przejść jeszcze kilkaset metrów, aby dotrzeć do schroniska. – Trzydziestominutowy marsz, w śniegu, nie był łatwym zadaniem. Julia i ja, z trudem namawiałyśmy Szczęściarza, żeby za nami podążał. Czasem się zatrzymywał, a czasem próbował się nam wyrwać. Do tego bolały go łapki, jedną miał przez cały czas wyprostowaną – dodaje wzruszona Alicja.

Dziewczęta oddały psa w ręce pracowników schroniska. Zostawiły kilkadziesiąt kilogramów pożywienia, następnie udały się  w kierunku klatek ze zwierzętami. Były bardzo przejęte. – Będziemy nadal pomagać. Cieszymy się, że nasz pomysł został wsparty przez dyrekcję i nauczycieli. Tak niewiele trzeba, aby uczynić życie lepszym – dodaje Monika.

Galeria

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.