Leon Zielonka / fot. archiwum rodzinne

We wrześniu 1939r. Dostało się do sowieckiej niewoli 240-250 tys. żołnierzy Wojska Polskiego, w tym około 15 tys. oficerów.Wśród nich znajdował się człowiek z Kaszub, Leon Zielonka zasłużony pracownik policji państwowej. 

Leon Zielonka / fot. archiwum rodzinne

Ludowy Komisarz Spraw Wewnętrznych ZSRR Ławrientij Beria 5 marca 1940r. wniósł notatkę o rozstrzelanie polskich jeńców wojennych oraz więźniów NKWD na Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainie. Na tej notatce pojawiły się odręczne podpisy m.in. Stalina, Woroszyłowa i Mołotowa.

Decydujący głos w sprawie polskich jeńców miał Stalin, który nienawidził Polski i Polaków ze względów ideologicznych i osobistych. Pamiętał, że to „ burżuazyjna” Rzeczpospolita zatrzymała w 1920r. pochód na Zachód. Za klęskę obwiniał dowodzącego wówczas wojskami idącymi na Warszawę marszałka Tuchaczewskiego (którego kazał aresztować i po sfingowanym procesie zamordować w 1937roku).

Na przełomie marca i kwietnia w obozie starobielskim znajdowało się3895 jeńców, w kozielskim 4599, a w ostaszkowskim 6364. Zamordowanie ogromnej większości z tej masy ludzi zajęło enkawudzistom ponad półtora miesiąca: od 3 kwietnia do 21 maja 1940r. Leona Zielonka urodził się 21 stycznia 1895 roku, uczęszczał do szkoły podstawowej w Załakowie. Był przodownikiem policji państwowej (odpowiednik sierżanta policji ówcześnie) w Goręczynie. Zamordowano go  22kwietnia 1940r. w Twerze. Wg Stowarzyszenia Rodzina Katyńska Leon Zielonka jest na liście NKWD (tzw. liście śmierci) pod poz. 32, nr 045/3 z 22 kwietnia 1940 roku, nr akt 2842. Więźniów wywożono do miejsc kaźni partiami. Jeńców z Kozielska mordowano w Katyniu, z Ostaszkowa w Miednojach, a z Starobielska w Charkowie. Krępowano im ręce i zabijano strzałem poniżej potylicy przy uprzednio wykopanych dołach.

Spośród przetrzymywanych w Starobielsku, Kozielsku i Ostaszkowie ocalało zaledwie 395 osób. Wśród nich był jeden generał. Owym jedynym generałem był Jerzy Wołkowicki, były oficer carskiej marynarki wojennej, który w bitwie z Japończykami pod Cuszimą odznaczył się męstwem, nawołując oficerów i marynarzy do walki za wszelką cenę. Prawdopodobnie na pytanie przesłuchującego go enkawudzisty, czy jest krewnym „słynnego Wołkowickego” miał odpowiedzieć: To ja! Zapewne uchroniło go to od niechybnej śmierci.

Sytuacja zmieniła się po napaści Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 roku. 30 lipca w Londynie premier i wódz naczelny Władysław Sikorski oraz ambasador ZSRR w Wielkiej Brytanii Iwan Majski podpisali polsko-sowiecki traktat, który dotyczył m.in. tworzenie armii polskiej w ZSRR i wspólnej walki z Hitlerem.W Moskwie powołano mieszaną komisję wojskową, której zadaniem było ustalenia miejsca pobytu internowanych we wrześniu 1939 roku polskich oficerów. Stronę polską reprezentowali gen. Anders i gen. Szyszko-Bochusz. Sowieci przekazali listę 1650 polskich oficerów przebywających w niewoli. Pytany, gdzie znajduje się reszta gen. Żukow wykręcił się od odpowiedzi. Stalin natomiast twierdził, że oficerowie zbiegli do znajdującej się pod japońską okupacją Mandżurii, a następnie że podczas ewakuacji mogli zostać przejęci i zamordowani przez Niemców. Jak widać, już w 1941 roku sowiecki dyktator propagował kłamstwo, które potem stanie się obowiązujące.

W lecie 1942 roku polscy robotnicy budowlani pracujący dla niemieckiej organizacji Todta w okolicach Smoleńska dzięki informacjom od miejscowych Rosjan odkopali w lesie katyńskim dwa trupy w polskich mundurach. O odkryciu poinformowali władze niemieckie, które je zbagatelizowały. Dopiero po klęsce pod Stalingradem na początku 1943 roku w Berlinie przypomniano sobie o lesie katyńskim. Niemiecka propaganda potrzebowała tematu, który odwróciłby uwagę pogarszającej się sytuacji wojennej i zarazem wbił klin w koalicję antyhitlerowską.

Niemcy utworzyli międzynarodową komisję, w której skład weszli wybitni specjaliści w zakresie medycyny sądowej i kryminologii z uniwersytetów europejskich.W pracach ekshumacyjnych uczestniczyło kilkunastu Polaków m.in. Józef Mackiewicz oraz dr Marian Wodziński z ramienia Polskiego Czerwonego Krzyża i Rady Głównej Opiekuńczej. Kościół reprezentował ks. Stanisław Jasiński, kanonik krakowskiej kapituły katedralnej.

Do 3 czerwca odkopano osiem masowych grobów , z których wydobyto ponad 4 tys.zwłok, m.in. generałów Bronisława Bohatyrewicza i Mieczysława Smorawińskiego. Dr Wodziński zidentyfikował 2800 ciał. Efektem prac była obszerna dokumentacja, w której określano sposób dokonania zabójstw (znalazła się w Krakowie w zakładzie medycyny sądowej, skąd w 1945 roku tajemniczo zniknęła). Ustalono np., że mordercy używali broni i amunicji niemieckiej. Na to, że zbrodni dokonali sowieci wiosną 1940 roku wskazywała znaleziona przy zmordowanych korespondencja, zapiski i gazety, wiek zasadzonych na mogiłach drzew oraz stan rozkładu zwłok.

W czasach powojennych żona L. Zielonki próbowała bezskutecznie dowiedzieć się czegoś na temat jej męża. Zmarła nie dowiedziawszy się niczego. Pod koniec lat pięćdziesiątych Sowieci najpewniej zniszczyli prawie 22 tys. teczek personalnych zamordowanych. Zachowali jedynie niewielki korpus najważniejszych dokumentów, który znalazł się w teczce nr 1, przechowywanej w wydzielonym tajnym archiwum sekretarza generalnego KC KPZR. Od tej pory każdy gensek zasiadający na Kremlu zapoznawał się z jej treścią. Zbrodnia katyńska była zatem jedną z najważniejszych i najlepiej strzeżonych tajemnic imperium sowieckiego.

Leon Zielonka został pośmiertnie awansowany do stopnia aspiranta policji państwowej przez śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 listopada 2007r. 27 maja  2012r. społeczność Szkoły Podstawowej w Załakowie wraz z lokalnym samorządem postanowiło uhonorować L. Zielonkę posadzeniem Dębu Pamięci tuż przy szkole w ramach programu edukacyjnego Katyń … ocalić od zapomnienia.

fot. archiwum rodzinne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.