Z wielką powagą i przyjemnością przyjąłem zaproszenie do podjęcia współpracy z Gazetą. Tym większe moje zadowolenie, iż charakter tej Gazety jak i miejsce jej wydawania, nie mówiąc o jej odbiorcach to moje rodzinne strony. Zastanowiłem się, kiedy „zaskoczyłem”, że jestem Kaszubą i co to dla mnie oznacza. Czy wtedy, kiedy z rodzicami jechałem do Babci w Lubaniu, czy do mojej rodziny w Sierakowicach, Sulęczynie, Mojuszu. Wszędzie stykałem się jednak z czymś nieco innym gdyż jako malutkie dziecko (trzy miesięczne) opuściłem moje miejsce urodzenia, czyli Lubań (1 km od Będomina). Z językiem i niektórymi tradycjami stykałem się w domu. Ale nie zastanawiałem się, co to oznacza być Kaszubą.