Z zapartym tchem obejrzałem bezpośrednią transmisję z bicia kilku rekordów w skoku ze spadochronem z nieprawdopodobnej wysokości 39 kilometrów przez Felixa Baumgartnera. To wznoszenie się balonem o grubości powłoki 10 razy mniejszej od grubości woreczka foliowego w które pakujemy śniadania, precyzyjna procedura przygotowania się do skoku, wreszcie skok w przestworza aby pokonać szybkość dźwięku w swobodnym spadaniu. I radość ze szczęśliwego lądowania. Największa najbliższych, wielka tych, którzy doprowadzili do tego wyczynu i taka normalna, ludzka wszystkich, którzy trzymali kciuki, aby się udało. Pękła kolejna bariera, wydawałoby się, nie do pokonania przez człowieka. A jednak! Człowiek nie zna granic swoich możliwości. Ale nic nie dzieje się za darmo. Przygotowania do bicia tego rekordu trwały 5 lat. Zaangażowanych w to wydarzenie było setki osób a jego koszty wyniosły 50 milionów dolarów. Każdy postęp ma swoją cenę. I trzeba być gotowym do jej płacenia.
To historia bohaterskich dzieci z Kaszub, walczących o prawo do nauki religii w języku polskim w zaborze pruskim. Historia zapomniana, ciągle badana i z...