Słynna ustecka stocznia znika z powierzchni ziemi. Jedna z największych inwestycji w czasach PRL na wybrzeżu środkowym zostanie wyburzona. Właściciel terenu planuje tu nową zabudowę usługowo-mieszkaniową.
Stalowe i betonowe hale stoczniowe powstały głównie w latach 70-tych poprzedniego stulecia. Stocznia Ustka S.A. upadła ponad dziesięć lat temu. Wielkie hale budowano w okresie propagandy sukcesu za rządów Edwarda Gierka. Obiekty i grunty wykupił kilka lat temu Jerzy Malek, największy ustecki przedsiębiorca. Teraz przystąpił do porządkowania terenu, co sprowadza się do wyburzania od lat niewykorzystywanych obiektów. Ekipy robotników rozbierają właśnie jedną z wielkich stalowych hal. Pozostanie tu tylko jedna hala tzw. W-1, która ma 6 tys. m. kw. Ustczanie zauważają, że poprzez wyburzenia w właściciel nieruchomości zmniejsza swoje obciążenia podatkowe. Gdy znikną hale, nie będzie już musiał płacić miastu podatków od tych budynków.
– Podatki zmniejszą się o jakieś 500 tysięcy złotych rocznie, ale to nie jest zasadniczy powód. Gdyby mi na tym zależało, wyburzyłbym je wcześniej. Zaszły zmiany w radzie miejskiej i w przepisach, i są widoki, że są to zmiany na lepsze. Może uda się coś wybudować na podstawie decyzji, nie czekając na plan – mówi portalowi gp24.pl ustecki biznesmen.