fot. www.facebook.com/adamowiczgdansk

Ludzie dobro tak jak chleb dzielili,

cała Polska w łunie świateł stała,

bo światełka szły prosto do nieba,

a Orkiestra Wielka grała, wciąż grała…

Zło bezsilnie biło w piekła bramy,

nakarmione jadem nienawiści,

wtem z historii Świata się wymknął

Czwarty Jeździec Apokalipsy…

Na ulice Gdańska wpadł na moment

bo Zło światła i Dobra się lęka,

zdążył jednak rzucić nóż mordercy

by uderzył w serce Prezydenta….

(fragment wiersza napisanego przez wieloletnią senator Annę Bogucką-Skowrońską)

Znałem Pawła Adamowicza chociaż z nim nie współpracowałem i dziwiłem się kiedy PO nie wysunęła go jako swojego kandydata na prezydenta Gdańska w ostatnich wyborach. Jego żony nie miałem okazji poznać. Ale w tym co pokazała zarówno podczas pogrzebu męża, jak i w przytoczonym wywiadzie czuć było jak silną jest kobietą, chociaż sama powiedziała, że nie wie na jak długo tej siły jej wystarczy. Powiedziała też rzecz arcyważną, że w jej opinii dokonany mord miał podłoże i tło polityczne, co nie oznacza, że ktoś dał zlecenie na jego dokonanie. Opowiedziała też jak cierpiał jej mąż, a z nim cała jego rodzina z powodu ataków podłości, nienawiści, niesprawiedliwości, ze strony mediów, szczególnie TVP, organów ścigania oraz konkretnych przedstawicieli władzy. Jak z niepokojem budziła się o 6 rano nasłuchując czy nie idą po Pawła smutni panowie w towarzystwie telewizyjnej kamery. Jak po ludzku się bali. Doszło nawet do tego, że warunkiem jej zgody na ponowne kandydowanie Pawła była jego zgoda na roczny wyjazd starszej córki za granicę, aby uchronić ją przed ciosami spadającymi na jej ojca ze strony politycznych przeciwników.

Mordu dokonał człowiek z rozchwianą psychiką czy może nawet dotknięty schizofrenią paranoidalną. Ale słowa, które wykrzykiwał ze sceny po zadaniu śmiertelnych ciosów, że wymierza sprawiedliwość za cierpienia jakie spotkały go ze strony PO (Platformy Obywatelskiej) ukazały gdzie znajdował motywację dla swojego zbrodniczego czynu.

Ta straszliwa zbrodnia dokonana na scenie, na oczach tysięcy uczestników święta WOŚP, w momencie symbolicznego puszczania przez prezydenta Gdańska światełka do nieba, wpisuje się w czarną serię tragicznych zdarzeń, które Polacy sami sobie fundują. Zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza, bestialski mord ks. Jerzego Popiełuszki, rozbicie samolotu z kwiatem polskich pilotów w Mirosławcu, tragedia smoleńska, zabicie działacza PiS, i wreszcie ofiara Pawła Adamowicza to rezultat nienawiści, politycznego zacietrzewienia, niekompetencji, lekceważenia procedur.

fot. www.facebook.com/adamowiczgdansk

W mediach, wśród polityków i duchownych, w rozmowach zwykłych ludzi przetacza się dyskusja, co ten ostatni dramat wniesie do naszego życia zbiorowego? Przeważają opinie, że niewiele. Telewizja „publiczna” jak szczuła tak szczuje i manipuluje, w mediach społecznościowych hejt nie ustaje, Kościół współczuje, ale jeszcze nie wyciągnął wniosków, władza próbuje uczynić z tego mordu wypadek spowodowany przez chorego psychicznie człowieka i zaostrzyć po raz n-ty przepisy karne. Jarosław Kaczyński jest chyba zagubiony. Nie wziął udziału w uczczeniu minutą ciszy zamordowanego, podczas obrad Sejmu. A potwierdzeniem tego, że była to świadoma decyzja, a nie przypadek, było wzięcie sobie do towarzystwa dwoje wicemarszałków z PiS (Mazurek i Terleckiego). Na pogrzeb nie pojechał, i chyba dobrze zrobił, ale to z kolei potwierdzałoby jego wrogi stosunek do prezydenta Gdańska.

Osobiście nie wierzę w żadne narodowe pojednanie. Mamy czas walki. Rzecz tylko w tym, aby była to walka wolna od nienawiści. I tu rola Kościoła winna być znacząca i jest bardzo potrzebna. Na wzór tej jaką odegrał na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Niech biskupi i księża sięgną do spuścizny Jana Pawła II oraz kardynałów Wyszyńskiego i Glempa. Niech wsłuchają się w głos ojca Ludwika Wiśniewskiego, a nie Tadeusza Rydzyka. Czy wolni od nienawiści ludzie zaczną nadawać ton naszemu życiu publicznemu, czy też nie? Oto jest pytanie.

Wartym odnotowania pozytywem jest dokonująca się integracja znaczącego ruchu samorządowego i jego liderów. Paweł Adamowicz był z krwi i kości samorządowcem. Jego następczyni nie będzie miała konkurencji i zapewne otrzyma 90% poparcia ze strony mieszkańców Gdańska. Samorządowcy będący solą demokracji muszą w coraz większym stopniu wpływać nie tylko na sprawy swoich małych ojczyzn, lecz i na sprawy kraju. Dojrzewa czas, aby Senat RP stał się Izbą Samorządową sankcjonującą władztwo lokalne na poziomie całego kraju.

Jan Król, 24.01.2019.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.