Gdańsk jest bardzo dobrym miejscem do debat o Polsce i Europie. 100. rocznica odzyskanej Niepodległości jest znakomitą okazją do pogłębionej refleksji nad naszymi najnowszymi dziejami i wyzwaniami czasów współczesnych. Na spotkanie z Aleksandrem Smolarem przed zaplanowanym czasem (13.02.2019, godz. 18.00) już brakowało miejsc. A ten wtorek nie był dniem pospolitym, gdyż to był ostatni dzień karnawału. Wielu jednak gdańszczan i Pomorzan wybrało debatę o Polsce. Tak uczyniłem ja, chociaż dla tczewianina, wraz z dojazdem, to okres ładnych paru godzin. Ale naprawdę warto było. To, że nie stałem w trakcie wykładu, to w dużym stopniu zasługa dwóch sympatycznych Pań, też w moim wieku (50 ++). Jedynym mankamentem takich debat, jest dominacja młodzieży starszego pokolenia (40 i 50 plus). Ale paru młodzieńców też dało się dostrzec.
Niewątpliwie na uwagę zasługuje zwięzłe i rzeczowe wprowadzenie organizatorów spotkania z Aleksandrem Smolarem. Dobrym pomysłem do jego wykładu była recytacja wiersza A. Słonimskiego pt. „Dwie ojczyzny”. Może też jednym zdaniem warto przywołać biogram prelegenta. Aleksander Smolar (lat 77, ur. w 1940 r. w Białymstoku, w środowisku lewicowym), polski publicysta, uczestnik polskiego życia politycznego kilku okresów, więziony po marcu 1968 roku – przymusowy emigrant w czasach PRL, po 1989 roku doradca dwóch rządów Polski niepodległej (T. Mazowieckiego i H. Suchockiej), także aktywny działacz partii politycznej – Unii Wolności (wcześniej UD), i oczywiście czynny prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego. Warto podkreślić, że A. Smolar punktualnie rozpoczął swój wykład nt. „Polska w Europie”. Jak wspomniał, z przejęciem i powagą przyjął powierzone zadanie. Nie ukrywał, że przed tak niezwykłym audytorium w Gdańsku, odczuwa pewną tremę, ale w trakcie wykładu nie dało się tego odczuć. Po prostu A. Smolar mówił jak najwyższej klasy akademik, równe 45 minut. Mówił z dużym zainteresowaniem i odczuwalną dojrzałością. Gdy zakończył ostatnie zdanie prelekcji, to wielu z nas jakby westchnęło, „to już koniec”, gdyż miało się wrażenie, iż można by znakomitego autora słuchać jeszcze godzinę, a może nawet dwie. Ale mądry prelegent zostawił sporo czasu na dyskusję i pytania. I co niezwykle ważne, nie eksponował swojej przecież dużej wiedzy. Raczej podawał elementy syntezy naszych dziejów – ku przemyśleniu i rozwadze. Także w dyskusji, nie tylko nie ulegał emocjom, ale ostrożnie i taktownie wypowiadał się o obecnym obozie rządzącym. Jego żal nad postępującą izolacją Polski w Europie, był autentyczny i nacechowany najwyższą troską.
Ale, czas ku temu, aby zaprezentować esencję wykładu A. Smolara. Na wstępie prelegent zwrócił uwagę na relację: stosunek Polski do Europy i Europy do Polski. Podkreślił heroizm naszej niepodległości u progu 1918 roku i wielonarodowościowy charakter II Rzeczypospolitej, gdzie mniejszości narodowe stanowiły 1/3 społeczeństwa (głównie Ukraińcy, Żydzi, Niemcy, Białorusini). Nad ówczesną Polską zaciążyły dwie koncepcje, federacyjna J. Piłsudskiego i narodowa R. Dmowskiego. Postępująca integracja państwowości polskiej miała duże znaczenie dla ówczesnego pokolenia i legitymizacji Polski w dłuższym horyzoncie czasu. „Niestety, dwaj najwięksi sąsiedzi, to byli najwięksi wrogowie Polski”, skonstatował A. Smolar. Już w Rapallo (1922) zapoczątkowano kooperację Niemiec i ZSRR, potajemnie także wojskową. Prelegent zaznaczył, że w okresie państw narodowych, świadomość europejska miała ograniczony zasięg. Polska międzywojenna prawie nie miała przyjaciół (tu A. Smolar wymienił Estonię i Rumunię). Zawiódł strategiczny alians z Francją, i to głównie z jej przyczyny. Z kolei rok 1989, też o „znamionach cudu”, nie był już takim „emocjonalnym przeżyciem”, co pośrednio poświadczała nie najwyższa frekwencja w historycznych wyborach parlamentarnych z 4.06.1989 roku (ok. 61 %). Cywilizacyjnie Polska była już wtedy innym krajem, nie tylko jednonarodowym, ale i o innych aspiracjach. Powszechna była wtedy „tęsknota za Zachodem i powrotem do Europy”, wyeksponował A. Smolar. Postrzegano wówczas Europę jako nowoczesną, demokratyczną, praworządną i dostatnią. „Po 1989 roku Polska dokonała wielkich rzeczy w wielu wymiarach, jestem o tym przekonany”, spuentował następnie A. Smolar. Wejście do NATO (1999) i Unii Europejskiej (2004) zapewniło Polsce bezpieczeństwo („pierwsza potrzeba człowieka”) i możliwości wielorakiego rozwoju. Udało się doprowadzić do dobrych stosunków z sąsiadami, szczególnie z Niemcami i Ukrainą. Były też pozytywne impulsy zmian w stosunkach polsko-rosyjskich, co można było dostrzec (2009) podczas spotkania Tusk-Putin w Sopocie, przy okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Polska odegrała „niezwykle pozytywna rolę” w stosunkach z wschodnimi sąsiadami, co leży u podstaw unijnego programu „Partnerstwa Wschodniego”. Jednak, po wyborach parlamentarnych 2015 roku, nastąpiła rewizja stosunku nowego rządu do Unii Europejskiej. Dramatycznym tego przykładem były wybory Przewodniczącego Rady Europejskiej (27:1), w których „wszystkie państwa UE głosowały przeciw Polsce”, wyeksponował prelegent. W tym kontekście i w zakresie polityki migracyjnej, to jest „bardzo głębokie osamotnienie Polski”, dodał. W zakończeniu prelekcji A. Smolar postawił zasadnicze pytanie: Ku czemu zmierzamy? Przestrzegł także, że „Polska płaci bardzo wysoką cenę” za zmianę europejskiego kursu politycznego.
W dyskusji powróciła kwestia dziedzictwa ideowego wspólnoty Europejskiej, dalszej integracji z wspólną walutą euro włącznie, i oczywiście zagrożeń związanych z migracjami. W przekonaniu A. Smolara „dalsze procesy integracyjne są konieczne by Europa funkcjonowała, rozwijała się”. Naturalnie daje się zauważyć sentyment do państwa narodowego. Niestety, w toczonych debatach europejskich, zwrócił uwagę prelegent, „waga polskiego głosu dramatycznie spada”. Coraz bardziej Polska jest postrzegana jako „słaby punkt w Europie”, jako kraj „coraz bardziej na zewnątrz Unii Europejskiej”, jako państwo, które „nie ma konstruktywnego głosu”.
Idąc na spotkanie z A. Smolarem miałem przekonanie, że warto i trzeba skorzystać z wiedzy, doświadczenia, przemyśleń – człowieka naznaczonego żywą historią. Człowieka zadumanego i zatroskanego nad współczesnym losem Polski. I wreszcie człowieka, mającego nadzieję, że nawet w najtrudniejszych doświadczeniach (np. być, czy nie być w Europie?), Polacy z bogatą historią i dziedzictwem Jana Pawła II, w ostatecznym rozrachunku dokonają właściwych i trafnych wyborów. Nie zawiodłem się. Albowiem przyszłość Polski, to jak mi się wydaje Polska europejska, tolerancyjna, aktywna i współtworząca nowy ład XXI wieku (nawet, jeśli dzisiaj nie widać tej perspektywy), opartego na uniwersalnych wartościach, dla mnie humanistycznych i chrześcijańskich.
W sumie, w moim przekonaniu, spotkanie intelektualne z A. Smolarem, to twórcze i przyjazne spotkanie z Europejczykiem, któremu naprawdę zależy na wysokiej jakości europejskiej integracji. I mam świadomość faktu, że w wielu innych kwestiach możemy się pięknie różnić.
Jan Kulas