Agnieszka Teterycz-Puzio pracuje w Instytucie Historii i Politologii Akademii Pomorskiej w Słupsku. Jest kierownikiem Zakładu Historii Średniowiecznej oraz Studiów Doktoranckich na kierunku historia. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się wokół dziejów polskiego średniowiecza, szczególnie procesów zachodzących w okresie rozbicia dzielnicowego (stosunki międzydzielnicowe, pozycja możnowładztwa, organizacja administracji, działalność książąt i księżnych okresu rozbicia dzielnicowego). Prof. Agnieszka Teterycz-Puzio zajmuje się również badaniem mentalności i codzienności ludzi średniowiecza.

Patrycja Jędrzejewska: Może na dobry początek zapytam, co skłoniło Panią do tego, by podjąć się pracy naukowej?

Chyba pierwszym impulsem była postać pewnego księcia, którego działalność stała się tematem mojej pracy magisterskiej w czasie studiów na UMCS w Lublinie. Pisałam o jedynym synu Bolesława Krzywoustego, który nigdy nie objął rządów zwierzchnich – o Henryku Sandomierskim. Pozostali synowie Krzywoustego walczyli między sobą o władzę. Juniorzy wypędzili najstarszego Władysława Wygnańca, zaś po śmierci jego następcy Bolesława Kędzierzawego, o władzę w Krakowie rywalizowali ze sobą Mieszko Stary i Kazimierz Sprawiedliwy. Intrygowało mnie dlaczego nie Henryk? Nie chciał? Nie mógł? W dodatku przeczytałam wtedy powieść J. Iwaszkiewicza o księciu Henryku „Czerwone tarcze” i ten literacki wizerunek nie zgadzał się z tym, co mówiły o księciu nieliczne wprawdzie źródła. Książę Henryk po powrocie z wyprawy do Ziemi Świętej w 1154 r. w wystawianych przez siebie dokumentach określał siebie jako „syna księcia”, albo „brata księcia”, nigdy sam nie nazywał się „księciem”. Moim zdaniem przeżył przemianę duchową w czasie pobytu w Jerozolimie, jak niejeden z zachodnioeuropejskich uczestników wypraw. Nie chciał władzy zwierzchniej, za to sprawnie zarządzał swoją dzielnicą. Właściwie od badań dotyczących rządów Henryka Sandomierskiego zaczęła się moja działalność naukowa.

Patrycja Jędrzejewska: W swojej pracy naukowej zajmuje się Pani dziejami polskiego średniowiecza, szczególnie okresem rozbicia dzielnicowego. Dlaczego akurat tej tematyki się Pani podejmuje?

Bo jest to niezwykle barwny czas, obfitujący w różnego rodzaju rozgrywki polityczne, wydarzenia, układy, porozumienia, intrygi, porwania i zamachy. Wspomnijmy jedynie dwa najgłośniejsze: Gąsawa, gdzie zginął Leszek Biały, syn Kazimierza Sprawiedliwego i Rogoźno, miejsce zamachu na wolność, a jak się później okazało i życie, króla Przemysła II. Jest co odkrywać, tym bardziej, że i źródeł jest już więcej. Z tego okresu zachowało się sporo źródeł, więc poznajemy działania książąt nie tylko w świetle opisów kronikarskich, często tendencyjnych, ale także w świetle ich własnych dokumentów. W tym czasie Wielkopolska i Małopolska podzielone były w najmniejszym stopniu, bo co najwyżej między dwóch książąt, ale już Mazowsze ulegało coraz większemu rozbiciu, a zwłaszcza Śląsk był najbardziej rozdrobniony. Podziału między książąt z lokalnej dynastii nie uniknęło też Pomorze, zarówno Gdańskie, jak i Zachodnie, którego książęta wprawdzie wymykali się spod zwierzchnictwa książąt piastowskich, jednak związani byli więzami krwi z Piastami przez koligację córki Mieszka Starego Anastazji z Bogusławem I. Ocenia się ten okres przez pryzmat słabości politycznej podzielonych księstw, a zapomina się, że był to czas niezwykle istotny dla dalszego rozwoju ziem polskich. W tym okresie zachodziły bardzo ważne procesy, które ukierunkowały rozwój ziem polskich już po ich zjednoczeniu przez Władysława Łokietka. Paradoksalnie bowiem w warunkach upadku politycznego państwa wzmacniała się kondycja ekonomiczna ziem polskich, m.in. za przyczyną przybywających z Zachodu osadników, rozpowszechniających nowe sposoby gospodarowania. Bardzo duże znaczenie dla wszelkich przemian na ziemiach polskich miała kolonizacja na prawie niemieckim, tzn. zapoczątkowany na Śląsku proces społeczno-ustrojowy, polegający na zakładaniu wsi na odrębnym, szczegółowo zdefiniowanym prawie. W XIII w. przybywali na ziemie polskie przedstawiciele zakonów żebraczych (dominikanie, franciszkanie), którzy przynosili ze sobą nie tylko pewne wzorce np. wykorzystane w gospodarce, ale spisywali też roczniki, czy też żywoty ówczesnych świętych, jak św. Stanisława, czy Jadwigi śląskiej. Okres rozbicia dzielnicowego to czas nie tylko barwny politycznie, ale i okres przemian ustrojowych, gospodarczych i kulturalnych na ziemiach polskich.

Patrycja Jędrzejewska: „Polscy krzyżowcy” to Pani najnowsza publikacja. Ile zajęło Pani zbieranie materiałów i samo napisanie książki?

Zagadnienie wypraw Polaków do Ziemi Świętej, nie tylko w czasach krucjat, ale w ogóle w okresie średniowiecza było mi bliskie już od początku mojej działalności naukowej poprzez wspomnianą postać krzyżowca Henryka Sandomierskiego. Miałam zatem częściowo zebrane materiały i źródła dotyczące także innych pielgrzymów. Zaś od propozycji Wydawnictwa Poznańskiego do oddania książki wydawnictwu upłynęło trochę więcej niż pół roku. Chyba udało się napisać książkę w tak stosunkowo krótkim czasie dlatego, że tematyka mocno mnie wciągnęła, nie była mi też obca.

Patrycja Jędrzejewska: Czy podejmując temat wypraw krzyżowych Polaków miała Pani problem z dotarciem do potrzebnych źródeł oraz literatury?

Literatura dotycząca wypraw do Ziemi Świętej jest bogata, mnie brakowało natomiast pracy, która zbierałaby i przybliżałaby sylwetki wszystkich podróżników, ich motywację itp. Źródła dotyczące wypraw Polaków są dość rozproszone i bardzo skąpe w stosunku do źródeł dotyczących podróżników z Europy Zachodniej. Mam nadzieję, że udało mi się „wyśledzić” wszystkich polskich podróżników – w świetle pozwoleń papieskich na odbycie podróży, testamentów spisywanych przed udaniem się w niebezpieczną drogę, zapisów testamentowych, dotyczących pielgrzymek tzw. zastępców, krótkich wzmianek w rocznikach i kronikach, czy wzmianek w księgach ławniczych różnych miast. Nie znamy bowiem żadnych opisów podróży Polaków z okresu krucjat, z późniejszego czasu zachowały się jedynie dwa opisy podróży do Ziemi Świętej z ziem polskich: kupca śląskiego Piotra Rindflescha z 1495 r. oraz opis wielkiej podróży w 1497 r. Bogusława X, księcia pomorskiego. Oba opisy są fascynujące, można na ich podstawie nakręcić porywające filmy przygodowe. Książę Bogusław przemierzający teren Rzeszy, a później Włochy, płynący przez Morze Śródziemne, walczący z piratami, ucztujący z joannitami na ich wyspie Rodos, później hucznie przyjmowany w Wenecji przez dożę, w Rzymie przez papieża, ucztujący, zapewne także romansujący– to fascynująca tematyka. Podobne przygody na morzu przeżywał Piotr Rindflesch, wprawdzie jego statku nie napadli piraci, ale za to on i jego towarzysze podróży zostali niemal uwięzieni dla wymuszenia okupu w Ziemi Świętej. Momentami czytamy jego opowieść jak bajkę – np. o spotkanym na Rodos ptaku o głowie psa. Jak pisał Piotr: „na Rodos jest dużo dziwnych zwierząt”. Sam motyw podjęcia tej pielgrzymki też zaskakuje, chodziło o zmycie hańby ciążącej na rodzie Piotra, którego ojciec w czasie podróży po Królestwie Polskim został zmuszony w swojej własnej sprawie stać się katem i zabić swojego prześladowcę, co położyło się cieniem na rodzie Piotra.

Patrycja Jędrzejewska: Wiem, że już wcześniej badała Pani kwestię wypraw krzyżowych. Jedną z poprzednich Pani książek jest ta o księciu Henryku Sandomierskim, który, jak wiemy, wyprawił się do Ziemi Świętej. Czy Pani najnowsza publikacja jest kontynuacją i rozszerzeniem tego tematu?

Jak wspomniałam, właściwie od Henryka Sandomierskiego zaczęły się moje badania. Wyprawił się on do Ziemi Świętej w okresie krucjat. Były one połączeniem zjawiska  pielgrzymki (podejmowanej dla odprawienia modłów, zdobycia łask itp.) oraz świętej wojny (rozpoczynanej dla odbicia Ziemi Świętej z rąk muzułmanów i jej ochrony). Stanowiły niejako zbrojną postać pielgrzymki. Znamy imiona kilku krzyżowców wyprawiających się z ziem polskich. Mnie interesowały też podróże odbywane już po zakończeniu pod koniec XIII w. okresu krucjat. Pielgrzymki do Ziemi Świętej podejmowane w XIV i XV w. były niezwykle kosztowne, decydowali się na nie najbogatsi. Częściej bowiem wyprawiano się do Rzymu, czy Santiago de Compostela, co było około 6 razy tańsze. Podróż do Ziemi Świętej zabierała też dużo czasu, np. księcia pomorskiego Bogusława X nie było na Pomorzu od grudnia 1496 do czerwca 1498 r., to była wyjątkowo długa podróż. Trzeba było jednak liczyć się z co najmniej ponad półroczną nieobecnością w kraju. Podróż morska wraz z pobytem w Ziemi Świętej wspomnianego kupca Piotra Rindflesha, trwała trzy miesiące, ale musiał on najpierw dotrzeć do Wenecji, skąd wyruszały statki do Jerozolimy, a później z tej Wenecji wrócić na Śląsk. Ciekawe jest to, że kiedy przyjrzymy się organizacji pielgrzymek wypływających masowo z Wenecji i przejmowanych w Ziemi Świętej przez franciszkanów to można mieć skojarzenie z dzisiaj organizowanymi podróżami turystycznymi.

Patrycja Jędrzejewska: Od kiedy możemy mówić o idei ruchu krucjatowego i czy był on w Polsce popularny? Kto najczęściej wyprawiał się do Ziemi Świętej?

Do Ziemi Świętej w okresie krucjat wyprawiali się głównie książęta wraz z rycerzami ze swojego otoczenia oraz przedstawiciele możnowładztwa, czyli ci, których było na to stać. Na ziemie polskie dotarły już echa pierwszej wyprawy z 1096 r., o czym świadczy informacja w jednym z roczników o zdobyciu Jerozolimy. Polscy książęta niechętnie jednak udawali się   do Ziemi Świętej, starali się otrzymać papieskie zwolnienie z obowiązku wzięcia udziału w wyprawach krzyżowych na rzecz udziału w wyprawach przeciw najbliższym poganom, czyli Prusom. Książęta obawiali się np. zagarnięcia swych ziem przez krewniaków w czasie długiej nieobecności. Informacje źródeł dotyczące uczestników wypraw krzyżowych są szczątkowe. Nie znamy nawet imienia pierwszego znanego uczestnika, biorącego udział w II wyprawie krzyżowej określonego przez Greka Jana Kinnamosa jako „książę lechicki”. Prawdopodobnie był to Władysław Wygnaniec. Kolejny to książę-pielgrzym Henryk Sandomierski, który wyprawił się do Ziemi Świętej, jednak nie uczestniczył w zorganizowanej wielkiej wyprawie rycerskiej. Jego pielgrzymka, według informacji większości roczników, miała mieć miejsce w 1154 r., czyli kilka lat po II krucjacie. Następnym znanym z imienia polskim podróżnikiem w okresie wypraw krzyżowych był możnowładca Jaksa z Miechowa, który wyruszył zapewne dwukrotnie, za pierwszym razem przypuszczalnie z Henrykiem Sandomierskim i ponownie w 1162 r. Być może w III krucjacie wziął udział Wielisław Jerozolimski, znany z dokumentu Kazimierza Sprawiedliwego. Mniej prawdopodobny był udział Dzierżka, brata biskupa płockiego Wita, który kazał spisać testament, przed wyruszeniem na bliżej nieokreśloną wojnę. Wzmianka źródłowa z drugiej połowy XIII w. wspomina o zamorskiej wyprawie wojewody mazowieckiego Krystyna w czasach panowania Konrada Mazowieckiego, którą można rozważać jako wyprawę krzyżową. Jak zauważyli badacze, „podróż za morze” w źródłach europejskich jest często synonimem wyprawy do Ziemi Świętej. Co ciekawe wśród uczestników wypraw krzyżowych znaleźli się też rycerze i książęta pomorscy. Według spisanej w XIV w. Genealogii stargardzkiej kasztelan szczeciński Warcisław II Świętoborzyc, po śmierci Bogusława I sprawujący krótko rządy opiekuńcze wraz z księżną Anastazją w imieniu małoletnich książąt Bogusława II i Kazimierza II, miał umrzeć w czasie podróży do Ziemi Świętej w 1196 r., zaś w V wyprawie krzyżowej wziął udział między 1217 a 1219 r. Kazimierz II, książę pomorski. W czasie wyprawy księciu towarzyszyli: wojski Andrzej, kasztelan dymiński Rokiel, który by zyskać środki na udział w wyprawie, sprzedał część swych majętności cystersom z Dargunia, kapelan dworski Markward i Dobemar, oraz może Henryk, hrabia Szwerynu. W tej wyprawie uczestniczył też podróżujący inną trasą u boku króla węgierskiego Andrzeja II, nieznany z imienia, tajemniczy dux Poloniae czyli „książę polski”, prawdopodobnie był to książę wielkopolski Władysław Odonic, lub książę opolski Kazimierz. Dwaj znani ostatni krzyżowcy z ziem polskich to Pomorzanie: brat Świętopełka pomorskiego –książę białogardzki Racibor, który po wstąpieniu do zakonu krzyżackiego miał ruszyć do Palestyny, zapewne umierając w drodze na wyspie Rodos ok. 1272. Kolejna podróż do Ziemi Świętej z terenu Pomorza Zachodniego miała zostać podjęta po 1277 a przed 1280 r. przez Kazimierza II Świętoborzyca, byłego kasztelana kołobrzeskiego. O jego śmierci, przypuszczalnie w Palestynie, wiadomo z dokumentu wystawionego przez rycerza Jana Rahmela – drugiego męża wdowy po Kazimierzu, Mirosławy. Możemy go uznać za ostatniego znanego z imienia podróżnika z ziem polskich w kierunku Ziemi Świętej w okresie krucjat.

Patrycja Jędrzejewska: Czy inni mieszkańcy Pomorza, poza wspomnianymi przez Panią pomorskimi uczestnikami krucjat oraz księciem Bogusławem X, wyprawiali się do Ziemi Świętej?

Ciekawe jest to, że pielgrzymów z Pomorza, krainy położonej najbardziej na północy w stosunku do innych ziem polskich, było stosunkowo wielu w porównaniu z innymi ziemiami polskimi.  Być może wyprawił się Barnim III szczeciński, co sugeruje pozwolenie papieskie z 1357 r. W drogę do Ziemi Świętej wyruszyli w 1392\3 też Warcisław VII, starszy syn Bogusława V i jego drugiej żony Adelajdy, który zachorował w podróży i musiał pozostać na Węgrzech  oraz Warcisław VIII, który dotarł do Ziemi Świętej. Podróż do Palestyny odbył też w 1424 r. Eryk I, król Danii, Norwegii i Szwecji, syn księcia pomorskiego, Warcisława VII, być może dla odkupienia win za rzeź na wyspie Imbra. Eryk wracał z Ziemi Świętej przez Cypr, Korfu i Rodos. W drodze powrotnej musiał zapłacić okup, bowiem został rozpoznany, być może dzięki portretowi wykonanemu na dworze Jana Luksemburga. Za towarzysza podróży Eryka był uważany Barnim VII z dynastii Gryfitów, zwany Psiarzem, od przekładania towarzystwa psów nad towarzystwo ludzi. Warto powiedzieć, że w wielkiej pielgrzymce Pomorzan z lat 1496-1498, zorganizowanej przez Bogusława X, obok licznych przedstawicieli zachodniopomorskiego możnowładztwa i mieszczaństwa, wzięli udział przedstawiciele gdańskiego patrycjatu: Johan Stutte, Reinhold Feldstete i Eberhard Ferber. W 1505 r. do Ziemi Świętej udał się gdańszczanin, poeta i dyplomata Jan Dandyszek. W mniejszym stopniu podróżowali książęta z innych ziem polskich. Podróż do Palestyny odbył np. w 1365 r. książę kujawski Władysław Biały, w walce z którym w czasie oblężenia Złotoryi miał zostać śmiertelnie raniony kamieniem w głowę książę słupski Kaźko. Z książąt z innych polskich ziem pod względem frekwencji wyróżniali się książęta śląscy: Henryk V Żelazny, Mikołaj Mały, Ludwik II brzesko-legnicki oraz Fryderyk książę legnicki. Podróżowali też dość licznie kupcy śląscy i kupcy z Królestwa Polskiego, a także przedstawiciele stanu duchownego, jak np. Jan Długosz.

Patrycja Jędrzejewska: 15 listopada w słupskiej Herbaciarni w Spichlerzu Richtera odbędzie się Pani spotkanie autorskie. Na co wówczas mogą liczyć uczestnicy ww. spotkania? Czy uchyli Pani bardziej rąbka tajemnicy nt. swojej książki?

Tematyka dotycząca wypraw jest niezwykle barwna, opisy podróży to tak jak wspomniałam scenariusz na kilka filmów. Ja mam tylko nadzieję, że w czasie spotkania uda mi się w sposób ciekawy przybliżyć historię wypraw podejmowanych z ziem polskich do Ziemi Świętej, zwłaszcza w odniesieniu do podróży całkiem licznych pielgrzymów z Pomorza, o których czasami jakby się zapomina, a także powiedzieć nieco o codzienności podróżowania: ówczesnych cenach, środkach lokomocji, drogach, którymi podróżowano, czy spotkaniach z obcymi.

Patrycja Jędrzejewska: Serdecznie dziękuję za rozmowę, Pani profesor. Życzę dalszych owocnych badań.

_______________________________________

Rozmawiała Patrycja Jędrzejewska.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.