Fot. GK

30 marca w sali nr 53 Wydziału Filologiczno- Historycznego Akademii Pomorskiej w Słupsku odbyło się spotkanie autorskie dr. Daniela Czerwińskiego, pracownika Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku.

Dr. Daniela Czerwińskiego przywitał i zapowiedział Dyrektor Instytutu Historii i Politologii AP prof. Robert Kuśnierz, sowietolog, który zajmuje się także dyplomacją i wywiadem wojskowym w II RP.

Fot. GK

W czasie spotkania zaprezentowane zostały dwie najnowsze publikacje gdańskiego oddziału IPN: „Mapa terroru. Śladami zbrodni komunistycznych w województwie gdańskim (1945-1956)” oraz „Pierwsza dekada. Aparat bezpieczeństwa w województwie gdańskim w latach 1945-1956”.

„Mapa Terroru” jest publikacją przygotowaną przez zespół gdańskich historyków, kierowany przez naczelnika Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Gdańsku dr Karola Nawrockiego. Przedstawia ona miejsca, gdzie mieściły się siedziby komunistycznego aparatu represji: budynki Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, więzienia, wojskowe sądy i prokuratury, a także miejsca pochówków na terenie województwa gdańskiego (w jego najszerszym zasięgu terytorialnym z lat 1945-1956). Album nawiązuje do ogólnopolskiego projektu badawczego „Śladami zbrodni”. Sama koncepcja opracowania jest jednak autorskim pomysłem zespołu redakcyjnego. Nie jest on podzielony na typowe rozdziały, ale na etapy, jakie przechodziły osoby, które były prześladowane przez komunistyczny system represji. W książce opisano również ofiary. Z powodu ograniczeń objętościowych w publikacji nie wymieniono wszystkich ofiar systemu stalinowskiego. Na kartach albumu przedstawiono biogramy osób straconych na terenie województwa gdańskiego z przyczyn politycznych, zarówno tych walczących z bronią w ręku, jak i skazanych na podstawie nieprawdziwych oskarżeń i pomówień (jak Heinz Baumann spod Miastka). W czasie przygotowywania publikacji zespół autorów wykonał dokumentację fotograficzną wszystkich opisywanych miejsc, przeprowadził szeroką kwerendę w archiwach, a także zebrał relacje ostatnich żyjących świadków. Nadal jednak prowadzone są badania, które mają uzupełnić wiedzę na temat miejsc komunistycznych zbrodni. Z tego względu autorzy proszą wszystkie osoby, które mogą posiadać informacje na temat komunistycznych miejsc represji o kontakt z gdańskim oddziałem IPN.

Fot. GK

Monografia „Pierwsza dekada” jest nieco zmienioną wersją rozprawy doktorskiej, obronionej przez Daniela Czerwińskiego na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Gdańskiego. Stanowi ona pierwsze, tak szerokie, opracowanie dotyczące funkcjonowania aparatu bezpieczeństwa na terenie jednego województwa. Praca przedstawia zarys struktury aparatu represji na terenie województwa gdańskiego, tworzących go funkcjonariuszy, metody działania oraz główne kierunki działalności. Oparta jest przede wszystkim na materiałach dostępnych w archiwach IPN, ale wykorzystane zostały również dokumenty z archiwów państwowych, wojskowych i kościelnych, relacje świadków oraz materiały ze spraw, jakie wytoczono funkcjonariuszom dawnych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego, już w III Rzeczpospolitej. Autor zwrócił uwagę m.in. na specyfikę lokalną. Na terenie województwa gdańskiego priorytety aparatu bezpieczeństwa były bowiem początkowo nieco inne niż na pozostałych ziemiach polskich. Nie był to teren jednolity terytorialnie. Przed wojną należał on do II RP, III Rzeszy i Wolnego Miasta Gdańska. Na tych terenach początkowo zdecydowanie ważniejszy był problem skomplikowanych stosunków narodowościowych (ludność niemiecka, weryfikacja narodowościowa, rehabilitacja wpisanych na Niemiecką Listę Narodowościową), niż np. zwalczanie podziemia niepodległościowego, które, biorąc pod uwagę sytuację w innych miejscach kraju, nigdy, tak naprawdę, nie zagroziło realnie władzy komunistycznej.

W książce znaleźć można informacje statystyczne odnośnie funkcjonariuszy. Na podstawie akt osobowych autor przygotował zestawienia obrazujące m.in. ich wiek, poziom wykształcenia czy narodowość. Dane te podzielone zostały przy tym na kadrę kierowniczą i szeregowych funkcjonariuszy.

Praca przedstawia też metody, jakimi posługiwali się funkcjonariusze UB. Podane zostały dane statystyczne odnośnie liczby agentury, ale również sposoby, jakimi zmuszano ludzi do podpisania zobowiązania o współpracy. „Bezpieka” wykorzystywała też obserwację, podsłuchy, kontrolę korespondencji i inne. Można zaryzykować stwierdzenie, że funkcjonariusze chcieli wiedzieć wszystko o wszystkim co się dzieje w województwie. To oczywiście było niemożliwe, ale o skali inwigilacji społeczeństwa świadczą chociażby liczby kart, jakie znajdowały się w archiwach UB. W latach pięćdziesiątych XX w. w województwie gdańskim mieszkało nieco ponad milion osób, a w 1954 r. w kartotece gdańskiego UB znajdowały się informacje o ponad 300 tys. osób. Aby tam się znaleźć wystarczyło niekiedy opowiedzieć antypaństwowy żart…

Praca nie pretenduje jednak do miana pełnej monografii gdańskiej „bezpieki”. Wiele z opisanych w książce wątków jest poruszonych dość zdawkowo, co spowodowane jest przede wszystkim objętością książki. Gdyby wszystkie zagadnienia z rozdziału o działalności opisywać kompleksowo, książka musiałaby mieć kilka tomów.

-W „Mapie terroru” przygotowywałem rozdział dotyczący siedzib UB oraz wspólnie z kolegami część dotyczącą więziennictwa oraz siedzib wymiaru sprawiedliwości. Wszystko to było powiązane z kwerendami, jakie prowadziłem już wcześniej do doktoratu. Zacząłem je w 2009 r. i tak naprawdę, gros pracy wykonałem nie będąc jeszcze pracownikiem IPN, przez co dostęp do materiałów miałem nieco trudniejszy niż obecnie. W obu pracach wykorzystałem jednak również akta z archiwów w Gdańsku, Gdyni, Malborku, Koszalinie, Archiwum Akt Nowych, Centralnego Archiwum Wojskowego, Archiwum Straży Granicznej w Szczecinie, archiwum diecezjalnego w Pelplinie, archiwum zakładowego Sądu Rejonowego Gdańsk Północ oraz Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Gdańsku. Okazało się, że poza IPN również można znaleźć sporo ciekawych materiałów odnośnie funkcjonowania UB. Pracy było przy tym co nie miara. Myślę, że to już nie metry, ale kilometry przejrzanych akt. Taka jest jednak praca historyka.- mówi dr Daniel Czerwiński.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.