Ostatnie dwadzieścia lat funkcjonowania gospodarek krajów Europy Środkowo – Wschodniej charakteryzuje się inwestycjami wyższymi niż poziom oszczędności. W pierwszej fazie po załamaniu się systemu  centralnego planowania można było interpretować to jako sytuację wynikającą z potrzeby „nadrobienia straconego czasu”. Jednak ćwierć wieku po zakończeniu eksperymentu gospodarki realnego socjalizmu trudno już używać takiego argumentu. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: poziom oszczędności krajowych jest w Polsce zbyt niski.

Z aktualnych danych wynika, że w 2015 roku polska gospodarka charakteryzowała się 19,6 proc. udziałem oszczędności w  dochodach po opodatkowaniu. Plasuje to Polskę na 87 miejscu w świecie /na 179 sklasyfikowanych krajów/. Znajdujemy się zatem w drugiej połowie peletonu. Trudno o  optymizm w zakresie możliwości realizowania inwestycji w sytuacji tak niskich oszczędności. Można oczywiście próbować się pocieszać zdolnością do przyciągania inwestycji zagranicznych. Jednak ze względu na zmienny charakter międzynarodowych przepływów kapitałowych nie można traktować zaangażowania zagranicznych inwestorów jako stabilnego źródła finansowania rozwoju. Doświadczenia innych krajów pokazują jednoznacznie, że koniecznym warunkiem trwałego zaangażowania zagranicznego kapitału jest przejrzysty i efektywny krajowy rynek finansowy. Fundamentem, na którym opiera się stabilność polskiego rynku finansowego może być jedynie trwała i wysoka skłonność do krajowych oszczędności.

Stosunkowo niski poziom zamożności polskiego społeczeństwa nie musi być jedynym powodem niewielkiego poziomu zainteresowania oszczędzaniem. Głęboko zakorzeniony pogląd, że bezpieczeństwo łączy się z posiadaniem własnego domu lub mieszkania sprawia, że znacząca część środków finansowych ulokowana jest w nieruchomościach. Być może z punktu widzenia indywidualnego właściciela zakup mieszkania postrzegany jest jako długookresowa inwestycja. Jednak z punktu widzenia rozwoju gospodarki pieniądze wydane na mieszkalną nieruchomość są jedynie wydatkami konsumpcyjnymi.  W Europie Środkowej właścicielem własnych mieszkań jest prawie 90 proc. społeczeństwa. W zdecydowanie zamożniejszych 15 krajach, które jako pierwsze były członkami Unii Europejskiej, udział osób będących posiadaczami własnego domu jest wyraźnie niższy i wynosi nie całe 70 proc.

Z pewnością zapewnienie długookresowych źródeł finansowania nie jest jedynym warunkiem wzrostu gospodarczego. Zwiększenie dostępności usług publicznych, poprawa efektywności funkcjonowania administracji publicznej i zwiększenie wiarygodności dialogu społecznego są niezbędnymi warunkami wzrostu. Również w sferze funkcjonowania podmiotów gospodarczych można oczekiwać w wielu wymiarach poprawy sposobu funkcjonowania. Jednak nawet najbardziej efektywne zamiany w funkcjonowaniu przedsiębiorstw oraz znaczący wzrost przejrzystości działania administracji nie wystarczą do wywołania impulsu wzrostowego bez przekonującej argumentacji skierowanej do rynków finansowych.

Wydaje się oczywiste, że umiejętny sposób wydatkowania środków finansowych ma duże znaczenie. Trudno kwestionować zasadność potrzeby wzrostu znaczenia produkcji przemysłowej, korzyści z innowacyjnego rozwoju lub konieczności ekspansji zagranicznej. Z pewnością można dyskutować czy jest to lista pełna. Czy nie można byłoby jej uzupełnić? Jednak to zakres zdolności do finansowania zadecyduje ostatecznie o tym, jak wiele z planowanych przedsięwzięć będzie można zrealizować.

Nie sposób zmienić historii, która ukształtowała w Polsce niewielkie zaufanie do oszczędzania za pośrednictwem instytucji i rynków finansowych. Bez wątpienia kolejne zakręty w polityce wobec narodowych funduszy emerytalnych dopisały się do długiej listy czynników osłabiających atrakcyjność pośrednictwa finansowego jako metody zarządzania oszczędnościami. Skuteczne zachęcanie do zamiany gotówki, złota i nieruchomości na aktywa finansowe, które będą napędzały wzrost gospodarczy, jest procesem długotrwałym.  Jednak do czasu zanim nie uda się przekonać polskich obywateli i ich firm do bardziej znaczącego oszczędzania na rynku finansowym większość z ambitnych planów rozwojowych pozostanie słusznymi, ale niestety „chwilowo” niemożliwymi do zrealizowania postulatami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.