Na szczęście tym razem urzędujący prezydent nie został wyeliminowany przez rozpoznawanego piosenkarza, ale nieznanego polityka, Pawła Kukiza. Nie mniej zbierając ponad 20% głosujących rzucił on wyzwanie nie tylko obydwóm głównym pretendentom do urzędu głowy państwa, lecz również skostniałym partiom obecnym w parlamencie.

Duża część wyborców dała upust swojemu niezadowoleniu z niespełnionych obietnic, arogancji kolejnej władzy, panoszenia się biurokracji, dreptania w miejscu w rozwiązywaniu wielu nabrzmiałych problemów. Natomiast inna ogromna, bo ponad 50%, rzesza nie poszła głosować, też dając wyraz swojemu stosunkowi do spraw publicznych.

Przez takie, a nie inne zachowanie, aż 75% wyborców zademonstrowało swoją krytyczną lub obojętną postawę do polityki i polityków, którzy powinni zapamiętać, że tylko po około 4,5 miliona oddało swój głos na tych, którzy przeszli do drugiej tury, a 3 miliony na Kukiza, spośród 30 milionów uprawnionych do głosowania. Demokracja w ten właśnie sposób dała o sobie znać.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Prezydent błyskawicznie złożył propozycję przeprowadzenia referendum w sprawie korekty ordynacji wyborczej w kierunku jednomandatowych okręgów wyborczych (jow), korzystnej interpretacji niejasnych przepisów podatkowych oraz finansowania partii z budżetu państwa. Okazało się, że można odwołać się do opinii społeczeństwa w sprawach, które go dotyczą, bez zbędnej zwłoki. Również rząd bojący się przegranej w jesiennych wyborach zaczął mówić ludzkim głosem w sprawie chociażby perspektyw pracy dla młodych czy większej skłonności do uznania racji podatników.

Demokracja pokazała swoje twórcze, konstruktywne oblicze gdyż potrząsnęła politykami i zmusiła ich do zachowań społecznie oczekiwanych. Czy na długo? Czy tylko na czas kampanii?

Prezydent Komorowski wyraźnie dostał wiatru w żagle. Jego udział w telewizyjnej debacie z Andrzejem Dudą pokazał, że doświadczenie, mądrość i autentyzm bez udziału suflerów, są jego wyborczymi atutami. Że dysponuje takimi zasobami energii i chęci działania, które pozwolą mu dobrze wypełniać mandat w kolejnym 5-leciu. Pewność wygranej gdzieś uleciała w rezultacie bolesnego doświadczenia pierwszej tury. Bo skromność lubi być nagradzana, a pycha karana. I tak jak w sporcie. Niejednokrotnie z drugiej pozycji łatwiej osiągnąć zwycięstwo gdy posiada się jeszcze określony zasób sił i wolę walki. Jestem przekonany, że do ostatniego dnia kampanii nie zabraknie ich B. Komorowskiemu. A wyborcy nie zawiodą przy urnach.

Jan Król, 19.05.2015.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.