W 2014 roku miało ubyć prawie 24 tys. Polaków, tymczasem przybyło nas ponad 10 tys. – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, które ujawniają niespodziewany wzrost liczby urodzeń. Największy przyrost naturalny jak zwykle odnotowano na Kaszubach.
Zdaniem analityków GUS ubiegły rok miał być najgorszy pod względem przyrostu naturalnego po II wojnie światowej. Z opublikowanej najnowszej prognozy liczby ludności na lata 2014-2050 wynikało, że w 2014 roku urodzi się 360,4 tys. dzieci, a umrze 384,1 tys. osób. Tymczasem, jak wynika z danych GUS, w ub. roku urodziło się ok. 380 tys. dzieci, aż o 20 tys. więcej niż przewidywano. Było też mniej zgonów, dzięki czemu po raz pierwszy od kilku lat odnotowaliśmy dodatni przyrost naturalny – ok. 10 tys. osób.
Zdaniem ekspertów, wzrost urodzeń wynika w znacznej mierze z wprowadzonego w czerwcu 2013 r. rocznego płatnego urlopu rodzicielskiego. Wpływ mają także tańsze przedszkola, program in vitro, czy programy mieszkaniowe dla młodych i większa ulga podatkowa na dzieci.
Przyrost naturalny to różnica między liczbą urodzeń a liczbą zgonów w danym okresie. Na mapie Polski opracowanej przez GUS można porównać przyrost w poszczególnych częściach kraju. Wyraźnie widać, że najwięcej dzieci przybywa na Kaszubach i w Małopolsce, zaś najmniej na tak zwanej ścianie wschodniej naszego kraju. Pomorze pod względem przyrostu naturalnego to drugie po Mazowszu województwo w kraju. Najwięcej dzieci rodzi się w gminach gdzie przeważają Kaszubi: w Sierakowicach, Żukowie, Stężycy, Luzinie i oczywiście w Trójmieście i okolicach. Co ciekawe, wg GUS kobiety zostają matkami w coraz późniejszym wieku. Jeszcze dekadę temu najwięcej kobiet rodziło mając około 23 lat, teraz średnia wieku matek wzrosła do 27 lat.
Według spisu powszechnego z 2011 r. aż 230 tys. Pomorzan przyznaje się do kaszubskich korzeni.
