Kiedy kilka dni temu miałem okazję zamienić parę słów z jednym z czołowych komentatorów spraw ukraińskich, a moim kolegą, zapytałem a co z Rosją? Ty znowu o Rosji – powiedział. Ukraińcy mają szansę na samostanowienie – dodał. Ale bez ułożenia stosunków z Rosją – lepszych lub gorszych – Ukraina nie będzie zdolna do normalizacji. Takie jest moje zdanie. I coś jest w nim na rzeczy.

Kasa państwa jest pusta, społeczeństwo jest mocno podzielone, a Rosja zagraża integralności Ukrainy poczynając od Krymu, gdzie wojska rosyjskie wkroczyły do akcji. Dramatycznie trudna jest sytuacja nowych władz. Najgorszym rozwiązaniem byłoby wejście w stan wojny ukraińsko-rosyjskiej i uczynienie z Krymu drugiej Czeczeni. Władzom Ukrainy pozostaje odwołanie się do USA i krajów UE, aby wpłynęły na Rosję, a konkretnie na prezydenta Putina i powstrzymały go przed próbą aneksji Krymu i podziału Ukrainy. Niezbędna wydaje się konferencja międzynarodowa z udziałem Stanów Zjednoczonych, UE, Ukrainy i Rosji, a może i Turcji. Uspokojenie nastrojów w zróżnicowanej i mocno podzielonej narodowo Ukrainie to fundament zapanowania nad sytuacją. Czy będzie to możliwe gdy emocje biorą górę nad rozsądkiem? Tego nikt nie wie.

Przy tak poważnym konflikcie jaki pojawił się za naszą wschodnią granicą żałośnie wygląda incydent z udziałem eurodeputowanego, wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, szefa sztabu wyborczego i regionu dolnośląskiego PO, jednego z ważniejszych „oficerów” premiera Tuska Jacka Protasiewicza. Jego zachowanie, pod wpływem alkoholu, na lotnisku we Frankfurcie przynosi wstyd, a jemu prawdopodobnie zakończenie błyskotliwej kariery. Nawet gdyby prawdą było, że niemiecki celnik zwrócił się do niego „raus” (wynocha), to w niczym to nie usprawiedliwia przywoływania przez europosła zakazanego prawnie w Niemczech zawołania „Heil Hitler” czy odsyłania tegoż urzędnika do Oświęcimia w celach edukacyjnych.

Jak to się dzieje, zadaję sobie pytanie, że tak wielu najbliższych współpracowników Donalda Tuska sprawia mu tyle kłopotów. Nowak (zegarek), Rokita (nieodpowiedzialna politycznie żona), Gilowska (nepotyzm), Chlebowicz (afera hazardowa), Piskorski (dziwnie zdobyty majątek), Gowin ( nielojalny członek rządu), Palikot (miłość własna), a teraz Protasiewicz. Na swój sposób szkoda mi Donalda, który osobiście trzyma fason, że otrzymuje tyle ciosów od swoich współtowarzyszy. Tak jakby nie miał poważniejszych problemów. Może popełnia błąd w ich ocenie przed tym zanim im zaufa? Prowadzi to w sumie do coraz bardziej ograniczonego kręgu zaufania, a w rezultacie do widocznej samotności lidera. A może każdy lider skazany jest na samotność?

Jan Król, 02.03.2014.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.