fot. GK

Kampanie referendalne zarówno w stolicy jak i w Słupsku wchodzą w decydującą fazę. Apele polityków o bojkot bądź udział w referendum. Wojna bilbordowa i oskarżenia o manipulacje. Wszystko po to, aby przekonać do siebie wyborców.

fot. GK
fot. GK

Prezydenta Słupska i całą lewicę postanowił wesprzeć przed zbliżającym się referendum szef SLD Leszek Miller. Były premier dał jasny sygnał działaczom lewicy zarówno ze Słupska jak i z Warszawy, jak zachować się podczas referendum.

– Osobiście nie wezmę udziału w referendum w Warszawie. Uważam także, że bezzasadne jest zorganizowanie referendum w Słupsku – mówi Leszek Miller, przewodniczący SLD.

Do referendalnej ofensywy przeszła także Platforma Obywatelska. Działacze PO, krytykują lewicę za łączenie kampanii referendalnej w Warszawie i Słupsku. Prezydentowi Maciejowi Kobylińskiemu oberwało się także za ściągnięcie do Słupska Leszka Millera.

– Nie można mieszać wielkiej polityki jak to ma miejsce w Warszawie do naszych lokalnych spraw i problemów. W Słupsku mamy złego prezydenta i musimy go odwołać. Maciej Kobyliński ściągając do Słupska Leszka Millera pokazuje swoją słabość. Widać też, że bardzo obawia się, że organizowane przez jego przeciwników referendum się powiedzie – tłumaczy Zbigniew Konwiński, poseł PO.

Choć były premier w warszawskim referendum nie zagłosuje, to nie krytykuje działaczy lewicy, którzy chcą wziąć w nim udział. W przypadku Słupska Leszek Miller jest już jednak bardzo stanowczy.

– W Słupsku już było jedno referendum, które pokazało, że mieszkańcy nie chcą odwołania prezydenta. Nie może być tak, że co roku organizuje się referendum. To jest kpina z demokracji – podsumowuje Miller.

Gdy czołowi politycy SLD i PO spierają się o to czy oddać głos w referendum, działacze niższego szczebla rozpoczęli już wojnę bilbordową. Najpierw zaatakowała Platforma, plakatami nawołującymi do udziału w referendum. Odpowiedzią lewicy są rozwieszane obok plakaty z cytatem Prezydenta Bronisława Komorowskiego, które jednoznacznie sugerują, że nie zachęca on Polaków do udziału w referendach.

– Działacze lewicy wyrwali słowa Prezydenta z kontekstu. Jego wypowiedź jest przeinaczona a nawet zmanipulowana. Bronisław Komorowski nigdy nie wypowiadał się przeciwko idei referendum – wyjaśnia Marcin Dadel, przewodniczący PO w Słupsku.

– Każdy kto ogląda telewizje wie, że prezydent i premier namawiali, aby nie brać udziały w warszawskim referendum. To, że tekst umieszczony na naszych plakatach jest wyrwany z kontekstu niczego nie zmieni – ripostuje Paweł Szewczyk, przewodniczący SLD w Słupsku.

Na razie nie wiadomo czy sprawa wyrwanych z kontekstu słów prezydenta znajdzie swój finał w sądzie. Pewna jest jednak data referendum z sprawie odwołania Macieja Kobylińskiego. Odbędzie się ono 27 października.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.