Fot. Policja

Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku oskarżyła Holendra Wilhelmusa van D. ze Smołdzina o nakłanianie do zabójstwa słupskiej prokurator oraz dwóch policjantów prowadzących śledztwo przeciwko niemu.Miał on zlecić zabójstwo, choć przebywa w Areszcie Śledczym w Słupsku.

Fot. Policja
Fot. Policja

 Van D., który od kilkunastu lat specjalizował  się w Polsce w hodowli koni i krów, podejrzany jest o uprawę marihuany na wielką skalę. Plantację w podłupskim Smołdzinie okryto podczas pożaru, który wybuchł w kwietniu 2011 roku w gospodarstwie Holendra. Podczas akcji ratunkowej strażacy znaleźli w jednym z pomieszczeń kilkaset krzaków marihuany.

Przybyli na miejsce policjanci odkryli w ścianie zamaskowane drzwi prowadzące do kolejnego pomieszczenia, w którym rosło aż kilka tysięcy krzaków konopi indyjskich. Wówczas aresztowano właściciela gospodarstwa oraz dwóch Polaków.

Teraz Holender, który od dwóch lat przebywa w areszcie śledczym, wpadł w jeszcze większe tarapaty. Jest podejrzany o zlecenie zabójstwa prokurator i dwóch policjantów, których w toku przesłuchań nie udało mu się przekonać, że uprawiana przez niego marihuana była jedynie dodawana do… paszy. Dzięki niej krowy miały być spokojniejsze i dawać więcej mleka.
Śledczy dowiedzieli się o zleceniach zabójstw i pobicia dzięki przesyłanym grypsom. Odbiorca wiadomości i przyjął jednak zleceń, a ni nie przekazał dalej. Oskarżonemu za podżeganie do zabójstwa grozi nawet dożywocie.

Holender był także przesłuchiwany 9 lat temu w sprawie głośnego zabójstwa małżeństwa sklepikarzy w Smołdzinie. Śledczy nie podjęli jednak wątku bliskiej znajomości i wspólnych interesów Holendra z zamordowaną parą.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.