Samotny żeglarz, uczestnik atlantyckiego Challenge Jester, wypadł za burtę swego nowego jachtu, przygotowywanego do przyszłorocznej oceanicznej imprezy. Jego ciało odnaleziono w pobliży gdańskiego portu.
W piątek po południu doświadczony żeglarz Edward Zając wypadł za burtę swojego jachtu Holly II w odległości około 3,2 mil morskich od Helu. W niedzielę dryfujące na powierzchni wody ciało żeglarza znaleziono w pobliżu wejścia do portu w Gdańsku.
– Rodzina żeglarza potwierdziła, że ciało znalezione w okolicach wejścia do portu w Gdańsku to ich bliski – informuje Aleksandra Siewert z komendy miejskiej policji w Gdańsku.
Poszukiwania żeglarza trwały ponad dobę. Uczestniczyły w nich dwie jednostki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa oraz śmigłowce ratunkowe „Anakonda” i Mi-2. Łącznie z powietrza przeszukano około 2 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni morza. W sobotę, późnym wieczorem, podjęto ostateczną decyzję o przerwaniu akcji poszukiwawczej. Dzień później w okolicy wejścia do portu w Gdańsku na dryfujące na powierzchni wody zwłoki natrafił sternik jachtu przepływającego.
Edward Zając, ustecki radny i znany żeglarz utonął podczas rejsu po Zatoce Gdańskiej. Na pokładzie jachtu znajdowały się również jego 63-letnia partnerka i 13- letnia wnuczka i to one wzywały pomocy.
Edward Zając, który jako jedyny Polak w 2012 roku wziął udział w prestiżowych regatach samotników Jester Azores Challenge 2012, stał się wizytówką Ustki.