Specjalistyczne przychodnie ze Słupska bez kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Aby dostać się do hematologa, dziecięcego kardiologa czy lekarza sportowego, pacjenci ze Słupska będą musieli jeździć do Trójmiasta, Starogardu Gdańskiego czy Chojnic.

Ze specjalistycznych przychodni działających w budynku Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku, a które wkrótce przestaną istnieć korzysta rocznie ponad 14 tysięcy pacjentów. Dyrektor szpitala przyznaje, że brak kontraktu z NFZ oznacza prawdziwą katastrofę zarówno dla przychodni jak i pacjentów.
– Z 19 poradni działających przy szpitalu kontraktu nie dostało aż sześć przychodni. Są to poradnie zarówno dla dzieci jak i dorosłych – mówi Bernadeta Lewicka, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku.
Bez kontraktu zostały przychodnie: hematologiczna, chirurgii onkologicznej, kardiologiczna i proktologiczna. Ograniczony dostęp do lekarzy specjalistów będą mieli jednak nie tylko dorośli pacjenci ale także dzieci. Kontraktu nie mają bowiem przychodnie neonatologiczna i kardiologiczna dla dzieci. O prawdopodobnych likwidacjach przychodni pacjenci dowiedzieli się dopiero przed drzwiami do gabinetów lekarskich.
– To straszne, że nie mogę się szybko dostać do kardiologa. Razem ze mną stoją kolejce osoby z rozrusznikami serca czy zastawkami, wszyscy muszą regularnie odwiedzać lekarza specjalistę. Jak mają się do niego dostać skoro większość stojących tu osób to schorowani pacjenci w bardzo podeszłym wieku – żali się Elżbieta Jacniacka, pacjentka.
Aby dotrzeć do lekarzy specjalistów pacjenci z regionu słupskiego, będą musieli jeździć do Trójmiasta, Chojnic, czy nawet do Starogardu Gdańskiego. W najgorszej sytuacji znaleźli się mieszkańcy małych miejscowości.
– Nie wyobrażam sobie likwidacji poradni przy szpitalu. Dojeżdżam do Słupska z małej kaszubskiej wioski. Podróż zajmuje mi ponad godzinę. Do Trójmiasta będę musiała jechać co najmniej dwie godziny – mówi Janina Krzycka, pacjentka.
Kontraktu nie otrzymały nie tylko przyszpitalne przychodnie, ale także jedyna w Słupsku przychodnia sportowa.
– Likwidacja przychodni dla sportowców na pewno przełoży się na wyniki osób trenujących w słupskich klubach. Nasi młodzi zawodnicy będą musieli jeździć z kontuzjami do specjalisty w Chojnicach lub Wejherowie – to absurd. Wspólnie ze stowarzyszeniami sportowymi złożyliśmy już protest w tej sprawie – informuje Dawid Zielkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Słupsku.
Zamknięcie przychodni to kłopot nie tylko z dojazdem do lekarza. Znacznie wydłuży się także czas oczekiwania na wizytę u specjalisty.
– Średni czas oczekiwania na wizytę u specjalisty to od trzech do sześciu miesięcy. Z powodu likwidacji naszych poradni pacjenci muszą zapisywać się w nowych przychodniach. Tam czeka ich ponowne wpisanie się na koniec kolejki i wielomiesięczne czekanie na wizytę u specjalisty – mówi Bernadeta Lewicka.
Szpital Wojewódzki w Słupsku złożył już odwołanie od decyzji NFZ. Jego wyniki będą znane w przyszłym tygodniu.
do trybunału stanu za ludobójstwo albo zbierzmy się wszyscy i pojedźmy do gdańska