Fot. kuznica.pl

Polska strefa Bałtyku tylko dla kutrów pod polską banderą. Nowe zasady przydzielania dzielenia limitów połowowych i nowe obowiązki rybaków – to tylko część przyjętych  założeń do nowej ustawy o rybołówstwie. Choć przepisy zaakceptowała już Rada Ministrów, rybacy zgodnie je krytykują.

Fot. kuznica.pl
Fot. kuznica.pl

Mimo ciągłych narzekań rybaków na zbyt małe limity połowowe, już od trzech lat nasza flota nie wyławia przyznanego Polsce limitu dorszy. Wkrótce ma się to mienić. Rybacy, którzy limitu nie wyłowią, będą mogli go na przykład odsprzedać kolegom, którzy wychodzą w morze częściej. Problem w tym, że w kolejnych latach jednostki stojące często w portach dostaną znacznie mniejszy limit połowowy. Nowe przepisy krytykują  wszystkie organizacje rybackie.

– Podobne przepisy próbowały już wprowadzać inne kraje. Nigdzie system się nie sprawdził. W przypadku Islandii zbywanie kwot połowowych doprowadziło do upadku dużej części floty. Powinniśmy zawczasu wyciągnąć z tego wnioski – mówi Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich.

Zaakceptowane przez Radę Ministrów przepisy wprowadzają także zakaz połowu dla obcych jednostek w naszej strefie Bałtyku, oraz obowiązek prowadzenia elektronicznych dzienników pokładowych.

Zdaniem armatorów rząd zamiast uprzykrzać życie rybakom, powinien przede wszystkim walczyć w Brukseli o usunięcie z Bałtyku olbrzymich kutrów paszowych, które degradują łowiska i pozbawiają dorsze pożywienia.

 – Łowione przez nas dorsze są często tak chude, że nie nadają do konsumpcji. Wszystko przez brak pożywania. Bałtyk degradują kutry paszowe, które w ogóle nie powinny tu łowić. Rząd powinien zrobić wszystko,  aby na zawsze zniknęły z Bałtyku – mówi Andrzej Rekowski, armator z Ustki.

 Rybacy krytykują rząd nie tylko za nowe przepisy, ale także za zbyt restrykcyjne przestrzeganie prawa już obowiązującego. Zdaniem rybaków polską flotę wyniszcza przede wszystkim nasza administracja.

– Żaden kraj nadbałtycki nie kontroluje tak restrykcyjnie połowów swoich jednostek jak nasza administracja. Wszystkie kraje mają zbyt małe limity połowowe dorszy. Szwedzi, Duńczycy czy Finowie pozwalają swoim rybakom wyłowić więcej dorszy. Jedynie my niewiadomo dlaczego sami zarzynamy swoją – dodaje Grzegorz Hałubek.

Na przymykanie oka na nielegalne połowy rybacy raczej nie mają co liczyć. Pozostaje im więc pogodzić się z nowymi przepisami i małymi limitami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.