Prawie dwa miliony złotych pochłonie naprawa osuwającej się na drogę skarpy przy słupskiej obwodnicy. Do pierwszych osunięć doszło już w maju tego roku. Zdaniem mieszkańców inwestycja która kosztowała prawie pół miliarda złotych okazała się fuszerką.

O problemach z jezdnią i osuwiskach tuż przy słupskiej obwodnicy mówiło się już od kilku miesięcy. Teraz prace remontowe podjęto w trybie alarmowym, ponieważ osuwisko zagraża bezpośrednio pojazdom znajdującym się na drodze, w wyniku czego z ruchu wyłączono fragment jednego pasa drogi, który zostanie oddany do użytku dopiero po zakończeniu prac.
– Prace będą polegały na wzmocnieniu zbocz skarp – siatką stalową wraz z kamiennym nasypem, ulepszony zostanie także drenaż na całym remontowanym odcinku trasy – mówi Piotr Michalski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Bezpośrednią przyczyną osuwisk są wody gruntowe które wydostając się na zewnątrz podmyły znaczny odcinek skarpy, pomiędzy Kobylnicą a mostem na Słupi. Prace potrwają kilka tygodni, do tego czasu kierowcy korzystający z obwodnicy Słupska, narażeni są na utrudnienia.
– Jak by ktoś za to odpowiadał to z pewnością nie doszło by do takiej fuszerki, niestety chęć zaoszczędzenia na materiałach szybko się zemściła – kwituje Marek Kowalski, zawodowy kierowca.
Ponieważ skarpa nie jest objęta gwarancją na remont trzeba wydać 1 800 tys. złotych. Pieniądze pochodzić będą z GDDKiA. 16 kilometrowa obwodnica Słupska oddana została do użytku w październiku 2010 roku. Jej budowa kosztowała 450 mln. złotych.