Mieszkaniec Gdyni-Orłowa, u którego w domu tydzień temu policja znalazła broń i ładunki wybuchowe, może usłyszeć znacznie cięższe zarzuty. Nieoficjalnie mówi się, że mężczyzna sam skonstruował bombę, zaś ilość trotylu, którą znaleziono, była dziesięciokrotnie większa, niż podała policja.

22 listopada policja zatrzymała 50-letniego mieszkańca Gdyni-Orłowa, w którego mieszkaniu znaleziono materiały wybuchowe. Początkowo była mowa o zabezpieczonych ponad 2 kg trotylu, 2 granatach, 2 sztukach broni krótkiej, kilkudziesięciu sztukach amunicji oraz kilkudziesięciu laskach prochu i pocisku moździerzowym.

– Mogę powiedzieć, że policyjni pirotechnicy znaleźli tam więcej materiałów wybuchowych niż spodziewali się znaleźć, o dokładnej ich ilości nie mogę się jednak jeszcze wypowiadać. Wśród zabezpieczonych materiałów był także trotyl. Dodatkowo w mieszkaniu znaleziono również amunicję i dwie sztuki broni krótkiej – mówił tego dnia kom. Michał Rusak z KMP w Gdyni.

Okazuje się, że w mieszkaniu i piwnicy przy ul. Kasztanowej znaleziono znacznie więcej ładunków. Teraz w policji nieoficjalnie mówi się o aż 20 kg trotylu oraz bombie, którą miał konstruować mężczyzna. Na razie nie wiadomo jednak, czy i dla kogo było to zlecenie. Policjanci ustalili też, że gdynianin kilkanaście lat temu miał już problemy związane z posiadaniem materiałów wybuchowych, a nawet został wtedy skazany na karę więzienia w zawieszeniu. Teraz o zarzutach wobec 50-latka zdecyduje prokuratura. Może odpowiadać między innymi za próbę sprzedaży bomby własnej konstrukcji, nielegalne posiadanie broni palnej oraz składowania niebezpiecznych substancji.