Rzecznik dyscyplinarny gdańskiej prokuratury skierował do sądu dyscyplinarnego sprawę zastępcy prokuratora rejonowego z Pucka, który nadzorował śledztwo w sprawie śmierci dwójki dzieci w rodzinie zastępczej.
Jak informuje gdańska prokuratura, wniosek dotyczący zastępcy prokuratora rejonowego zamknął postępowanie wyjaśniające dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w pracy śledczych zajmujących się sprawą śmierci dwójki dzieci w rodzinie zastępczej w Pucku. Prokurator z Pucka już drugim śledczym z tego miasta, którego sprawą zajmie się sąd dyscyplinarny. W pierwszych dniach listopada do sądu dyscyplinarnego skierowano wniosek dotyczący puckiego asesora, który zajmował się sprawą śmierci dzieci. Pracę asesora nadzorował właśnie zastępca puckiego prokuratora rejonowego.
Sprawa śledczych z Pucka trafiła do rzecznika dyscyplinarnego gdańskiej prokuratury apelacyjnej na początku października na wniosek śledczych z gdańskiej prokuratury okręgowej, którzy prowadzili śledztwo w sprawie śmierci rodzeństwa.
Po zakończeniu postępowania wyjaśniającego rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk informowała, że w jego trakcie ustalono, iż prokuratorzy z Pucka mogli „rażąco naruszyć przepisy” oraz, że kontrola ta wykazała, iż w postępowaniu dopuszczono się uchybień i zaniedbań. Śledczy mieli „niewłaściwie zareagować”, po informacjach, które pojawiły się w śledztwie już po śmierci pierwszego dziecka.
W styczniu do rodziców zastępczych – 32-letniej Anny C. oraz 39-letniego Wiesława C., którzy mają dwójkę swoich dzieci w wieku 2 i 9 lat – trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat. 3 lipca w domu rodziny doszło do śmierci powierzonego jej 3-letniego chłopca. Śledczy z puckiej prokuratury uwierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku – dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci w wyniku wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok. 12 września w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia siostra 3-latka. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. Dziś wiadomo, że gdyby służby zareagowały w porę – 5-letnia Klaudia żyłaby nadal.

17 września, po otrzymaniu wyników sekcji zwłok dziewczynki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zatrzymali małżeństwo, a następnego dnia przedstawili zarzuty. Kobiecie zarzucono udział w śmiertelnym pobiciu 3-latka oraz zabójstwo 5-latki. Mężczyźnie przedstawiono zarzut udziału w pobiciu 3-latka ze skutkiem śmiertelnym. Małżeństwo usłyszało też zarzut znęcania się nad dwójką dzieci. Obydwoje przyznali się do winy i zostali tymczasowo aresztowani.
W przypadku uznania winy prokuratora sąd dyscyplinarny ma możliwość ukarania go upomnieniem, a nawet może go wydalić ze służby.