Piętnastoletni gimnazjalista ze Słupska trafił do szpitala z silnymi objawami zatrucia po zażyciu dopalaczy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi słupska policja.
Klienci jednego z targowisk w centrum Słupska zaniepokoili się zachowaniem nastolatka, który słaniając się na nogach zaczepiał przechodniów i coś do nich bełkotał. Świadkowie zdarzenia natychmiast zaalarmowali policję podejrzewając, że nastolatek jest kompletnie pijany.

– Gdy na miejsce przyjechali policjanci, próbowali nawiązać kontakt z nastolatkiem. Niestety bezskutecznie. Funkcjonariusze zawieźli więc gimnazjalistę do Izby Wytrzeźwień. Dopiero tam po badaniu okazało się, że jest nie pił alkoholu i jest prawdopodobnie pod wpływem dopalaczy, które zresztą przy nim znaleziono – mówi podkom. Robert Czerwiński, rzecznik prasowy policji w Słupsku
Nastolatek z izby wytrzeźwień trafił natychmiast do szpitalnego oddziału ratunkowego w Słupsku, gdzie dopiero po kilku godzinach odzyskał świadomość. Za zażywanie dopalaczy piętnastoletni uczeń pierwszej klasy gimnazjum stanie przed sądem rodzinnymi. Policja zapewnia jednak, że na tym postępowanie się nie zakończy. Funkcjonariusze poszukują teraz osoby lub osób, które sprzedały nastolatkowi groźne dla zdrowia dopalacze. Rzecznik słupskiej policji przyznaje jednak, że w czasach zakupów przez Internet zatrzymanie dilera trujących środków może być trudne.
– Młodzi ludzie najczęściej kupują zakazane substancje przez Internet. Apelujemy więc do rodziców, aby baczniej przyglądali się przesyłkom, które przychodzą do nastolatków – mówi podkom. Robert Czerwiński.
W ostatnim czasie w powiecie słupskim to już czwarta ofiara dopalaczy. Kilka tygodni temu z powodu zatrucia tego typu substancjami do szpitalnego oddziału ratunkowego w Słupsku trafiło trzech młodych mieszkańców gminy Ustka.