Mgła paraliżuje od niedzieli rano ruch samolotów i pracę polskich lotnisk. W Rębiechowie samoloty lądują i startują, ale pasażerowie mają kłopoty, bo część maszyn nie może dotrzeć do celu.
Mimo, że mgła nie utrudnia ruchu w samym Gdańsku, pasażerowie lecący do innych polskich miast odczuwają już skutki zamieszania. Rano został odwołany pierwszy lot do Warszawy, a także opóźniły się poranne samoloty Eurolotu do Wrocławia i Krakowa. Mgła całkowicie sparaliżowała ruch na lotniskach w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Nie odbywają się tam żadne operacje lotnicze.
– W Gdańsku pogoda nie utrudnia pracy portu, jednak samoloty w ruchu krajowym są odwołane, albo mają opóźnienia – wyjaśniają pracownicy portu lotniczego im. Lecha Wałęsy.
Mgła już w niedzielę rano spowodowała zamieszanie na polskim niebie. W stolicy od godz. 21 nie lądowały samoloty. – Warunki są na tyle trudne, że piloci nie podejmują decyzji o bezpiecznym lądowaniu. Samoloty kierowane są na lotniska zapasowe. Mamy informację o co najmniej 20 samolotach, które wylądowały w Gdańsku, Rzeszowie, Krakowie i Budapeszcie – powiedział w TOK FM Przemysław Przybylski, rzecznik lotniska im. Chopina w Warszawie. Tymczasem na Okęciu nadal panuje chaos. Opóźnienia sięgają już kilku godzin, a żadne samoloty nie lądują, a ni nie startują (godz. 10.30).

W niedzielę gdańskie lotnisko musiało przejąć część samolotów, w tym połączenia przekierowane z Bydgoszczy oraz dziesięć samolotów, które nie mogły wylądować w Warszawie i Modlinie. Dzisiaj żadnych dodatkowych lądowań jeszcze nie było.