fot. sxc.hu

Na naszym morzu dochodzi rocznie do 120 wypadków z udziałem statków. Statystycznie, co trzy dni mają miejsce incydenty takie jak wejścia jednostek pływających na mielizny lub na skały, kolizje i pożary. Zdaniem duńskich naukowców zagrożenie jest coraz większe.

fot. sxc.hu

Przez dwie wąskie Cieśniny Duńskie prowadzące na Morze Północne przepływa rocznie 60 tysięcy statków. Niektóre z nich mają 300 metrów długości i przewożą po 150 tys. ton ropy. Od 1997 r. ilość rosyjskiej ropy transportowanej tędy wzrosła z 70 milionów ton rocznie do 180 milionów a w 2020 będzie to 200 milionów.

Drugim równie niebezpiecznym miejscem jest Zatoka Fińska gdzie krzyżują się szlaki tankowców z portów rosyjskich z ruchem statków pomiędzy Estonią a Finlandią. Najtragiczniejszym zdarzeniem, które może się tu rozegrać byłaby kolizja statku pasażerskiego z tankowcem.

Finowie rozbudowujący flotę statków ratowniczych, nie są pewni czy byliby w stanie wówczas zapobiec ekologicznej katastrofie. Służby duńskie natomiast, jak dzisiaj poinformowano dysponujące czterema przestarzałymi jednostkami byłyby niemal bezbronne w takiej sytuacji.

Polscy naukowcy ostrzegają z kolei, że gdyby doszło do katastrofy z udziałem tankowca na wysokości naszego wybrzeża, nastąpiłoby niewyobrażalne skażenie na wielokilometrowym odcinku plaż. Prądy wodne, jak wskazuje doświadczenie, wyrzucają nieczystości na brzeg zawsze na środkowym wybrzeżu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.