3. Edmund Puzdrowski – 20.04.2010 r. podczas pogrzebu Wojciecha Kiedrowskiego w chwili zadumy i pożegnania Przyjaciela . (Zdj. Zbigniew Talewski)

„Dzisiaj mija pierwsza rocznica, kiedy odszedłeś Dreche Wojciech, a nam zdaje się, że nadal jesteś pośród nas. Niestety jest to już obecność duchow w tym, co pozostawiłeś po sobie” – pisze działacz kaszubski Zbigniew Talewski.

Wojciech Kiedrowski v-ce prezes ZG ZKP przemawia 3.09.1983 podczas uroczystości poświęcenia Krzyża Pamięci na Górze Piszczanej w Borzyszkowach na Gochach . Za nim prowadzący uroczystość Zbigniew Talewski (Zdj. Jan Maziejuk)

A więc jesteś i trwać będziesz w stworzonych przez Ciebie dziełach…w nich żyjesz przez siłę przekazanych nam idei. Twoje publikacje, książki nauka i przesłania, a także praca redakcyjna i wydawnicza są niczym posiane życiodajne ziarno, które rodzić będzie tak potrzebny rozwojowi naszej kaszubskiej kultury i tożsamości, obfity plon…

Wiedz również, że my, w których posiałeś także to ziarno miłote do Rodnej Zemi oraz potrzebę oddanych działań na rzecz Kaszebizny będziemy za Twoim przykładem pomnażać jej siłę i społeczne znaczenie.

Nie ukrywam, że tak jak wielu z nas byłem z Tobą związany nie tylko wspólnotą działań, ale jak wierzę wzajemną przyjaźnią, która w tym wymiarze osobistym była metafizycznie wzmocniona, np. tym, że urodziliśmy się tego samego dnia…22 listopada – ostatniego dnia spod znaku Skorpiona oraz, że łączyła nas także dumna historia okolic pochodzenia i życia naszych rodów… miłość do Gochów, z których m.in. Lwów Kiedrowskich i mój ród…

Stąd wiem, że tak jak za życia tak i teraz wędrujesz pośród pól i lasów naszej Kaszubskiej Ziemi, którą tak ukochałeś

Chwała i wieczna pamięć Tobie –  Budzicielu naszych kaszubskich idei!

***

Rodzina Lew Kiedrowskich to stary i zacny kaszubski ród zamieszkujący od wieków przede wszystkim na Kaszubskich Gochach. To z niego wywodził się Wojciech Lew Kiedrowski, który urodził się 22 listopada 1937 r. w Gdyni.

Jego ojciec Władysław był sędzią i działaczem oraz pasjonatem kultury kaszubskiej. Z rodziną, żoną Haliną i trojgiem dzieci, mieszkał w domku przy ul. Tatrzańskiej, w malowniczym zakątku na uboczu miasta, niedaleko obecnej Gdyni Głównej Osobowej. Zginął w 1939 r. w Piaśnicy. Krótko potem zmarła jego małżonka, a dzieci znalazły się u krewnych. Mieszkały w Kartuzach, Wejherowie i Sławkach nad jez. Rąty na płd. od Kartuz

Renata i Wojciech Kiedrowscy – Kolegiata w Kartuzach podczas VII Zjazdu Kaszubów 9.07. 2005 roku w Kartuzach. (Zdj. Zbigniew Talewski)

Młody Wojciech kończył szkołę podstawową w Somoninie oraz w 1957 roku w Kartuzach – Gimnazjum i Liceum im. H. Derdowskiego.  Po ukończeniu Liceum podjął studia na Politechnice Gdańskiej na Wydziale Budownictwa Wodnego. Ukończył je na początku 1961 r. Przez prawie 40 lat pracował w zawodzie, głównie w Gdańskim Przedsiębiorstwie Instalacji Sanitarnych, którego krótko (od 1994 r.) był nawet dyrektorem. Wcześniej prowadził też zajęcia na uczelni.

Wojciech Kiedrowski przejął po ojcu zainteresowanie regionem. Dzięki księgozbiorom i archiwum ojca Wojciech Kiedrowski odziedziczył po nim także zainteresowania. Kaszubszczyzną. Stąd jego pasją stał się rodzinny – kaszubski – region. W 1958 r. wstąpił do Zrzeszenia Kaszubskiego i zaczął działać w Klubie Studentów Kaszubów „Ormuzd”. Jego pomysłem było wydawanie materiałów edukacyjnych na papierze światłoczułym, wykorzystywanym w kreślarstwie. W 1959 r. klub opublikował w ten sposób dwa zestawy pieśni Jana Trepczyka.

Przez wiele lat działał w Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim. Przez 19 lat był redaktorem naczelnym miesięcznika „POMERANIA”, którą z nieregularnego biuletynu przekształcił w regularny miesięcznik, jest najważniejszym jego „dzieckiem”. Redagował ją do numeru 200. W 1990 r. oddał kierownictwo miesięcznika młodszym działaczom.. To m.in. dzięki jego umiejętnościom dziennikarskim, a przede wszystkim organizatorskim, miesięcznik ten przetrwał najtrudniejszy okres przełomu lat 70. i 80. XX wieku. To na zbudowanych przez Wojciecha Kiedrowskiego i skupionego wokół niego zespołu – „fundamentach tamtej pracy” – „Pomerania” mogła osiągnąć dzisiejszy wysoki merytorycznie poziom, który pozwala jej aktualnie dzierżyć palmę pierwszeństwa wśród polskich pism regionalnych.

Edmund Puzdrowski – 20.04.2010 r. podczas pogrzebu Wojciecha Kiedrowskiego w chwili zadumy i pożegnania Przyjaciela . (Zdj. Zbigniew Talewski)

Nie da się wymienić wszystkich Jego wszystkich osiągnięć i zasług dla Kaszub, w części również, dlatego, że jego praca była nastawiona na kontynuację, a nie na doraźne sukcesy. Przez pół wieku uczestniczył w regionalnych działaniach, imprezach, spotkaniach, większych i mniejszych inicjatywach, które też dokumentował oraz oczywiście inicjował.

Katalog jego wydawnictw zawiera też podręczniki, słowniki, albumy, listy, wspomnienia, przekłady i pozycje trudne do zaklasyfikowania. Oprócz publikacji zwartych wydawał czasopismo literackie „Zsziwk”, z którym wiązał wielkie nadzieje (wyszły 4 numery w l. 1995-1999). Jego marzeniem zaś była „Encyklopedia Kaszub”, której kilka pierwszych tomów zdołał opublikować.

W ostatnim okresie paru lat życia Wojciech Kiedrowski po wędrówce zamieszkania, na powrót osiadł w Kartuzach, w których wraz z małżonką Renatą prowadził nieocenioną dla kultury pomorsko – kaszubskiej – Oficynę Wydawniczą „Czec”. M.in. za działalność wydawniczą i kulturotwórczą zostali Oni wyróżnieni Nagrodą Kulturalną miasta Gdańska.

Jego osobie i dokonaniom poświęcono tom „Lew – Stolem – Budziciel”, przygotowany przez Edmunda Puzdrowskiego i ponad 20 osobistości, który został wydany w 2007 r. przez Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie, które śp. Lew ofiarnie wspierał.·Wojciech Kiedrowski był aktywny do ostatnich dni swej drogi.

Trumna przykryta sztandarem Kaszubskim z Gryfem – pogrzeb Wojciecha Kiedrowskiego – wprowadzenie zwłok do Kolegiaty Kartuskiej. (Zdj. Zbigniew Talewski).

Ten Kaszubski Stolem jakim niewątpliwie On był- zmarł 18 kwietnia 2011 r. w Kartuzach, gdzie 20 kwietnia został pochowany na cmentarzu przy kartuskiej kolegiacie pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Za poetą w ten rocznicowy czas powtórzmy:

Wojciech Kiedrowski umarł, ale nie smućmy się, że nie żyje – cieszmy się, że był, bo nie żył na darmo i zapomniany nie będzie…

Zbigniew Talewski, Naji Gochë

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.