39-letni paralotniarz z Gdańska podczas lotu zahaczył o linię energetyczną, zawisł na niej, a potem spadł na ziemię. Miał wiele szczęścia, bo nie poraził go prąd, a z wypadku wyszedł bez większych obrażeń. Do zdarzenia doszło w czwartek w Sopocie.
W czwartek kilka minut po godzinie 18 oficer dyżurny został poinformowany przez dyspozytora pogotowia ratunkowego o tym, że na przewodach pod napięciem „wisi” motolotniarz. Do wypadku doszło na terenie ogródków działkowych przy ul. Władysława Łokietka. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. Okazało się, że 39- letni motolotniarz, mieszkaniec Gdańska po przygotowaniu sprzętu wzbił się w powietrze na sopockim hipodromie. Kiedy znalazł się nad ogródkami działkowymi najprawdopodobniej nie zauważył przewodów wysokiego napięcia rozciągniętych na słupach. Mężczyzna próbował ominąć przeszkodę, ale stracił kontrolę nad maszyną i najpierw zawisł na przewodach, a potem spadł na ziemię. Na szczęście wypadek nie zakończył się tragicznie – mężczyzna przeżył upadek i nie doznał większych obrażeń. Policjanci wyjaśniają szczegóły i okoliczności tego wypadku.
mój Boże dobrze że choć on miał tyle szczęścia… Marian [*] 15.10.2011 Lębork