Słupska policja zatrzymała dwóch kontrolerów biletów, którzy wyłudzali łapówki od jeżdżących „na gapę” pasażerów miejskich autobusów. W zamian za łapówkę kontrolerzy zrezygnowali z wystawienia mandatu co najmniej kilkudziesięciu osobom. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

Do słupskiej firmy zatrudniającej kontrolerów biletów już od dłuższego czasu docierały informacje o nieuczciwych „kanarach” jeżdżących miejskimi autobusami. Właścicielom firmy trudno było jednak przyłapać nieuczciwych pracowników na gorącym uczynku. O pomoc poproszono więc policję, która zatrzymała kontrolerów w wieku 54 i 38 lat. Straszy kontroler to – jak mówi jego szef – wręcz wzorowy pracownik z wieloletnim stażem. Młodszy mężczyzna dopiero się przyuczał. Prawdopodobnie to on wymyślił łapówkarski proceder. Mechanizm był prosty. Złapany „gapowicz” zamiast mandatu w wysokości 120 złotych musiał zapłacić kontrolerowi do ręki jedynie 30 złotych. Wiadomo już, że przestępcy wyłudzili łapówki od co najmniej kilkudziesięciu osób. Nieoficjalnie mówi się jednak nawet o kilkuset osobach.
Policjanci pewni są, że łapówkarska afera to sprawa rozwojowa. W tym przypadku odpowiedzialność karna grozi zarówno kontrolerom jak i osoby wręczającym łapówki – do ośmiu lat więzienia.