fot. pszczoły.pl

Siedmiotomowy „Słownik gwar kaszubskich na tle kultury ludowej” (1967-1973) ks. dr Bernarda Sychty zawiera sporo materiałów dotyczących ludowego pszczelarstwa. Autor ten był rodowitym Kaszubą i miał przygotowanie etnograficzne, dlatego zebrane przez niego wiadomości są bardzo cenne.

Pszczół na Kaszubach jest niestety mniej jak dawniej, co związane jest głównie z ograniczeniem ilości roślin stanowiących pożytek dla tych owadów, ale żyją one tutaj nadal. Sychta (1976) podał, że w północno-zachodniej części Kaszub barci wykonywano dawniej w starych sosnach od strony wschodniej. Na otwór bartny przybijano deskę zaopatrzoną w szparę dla pszczół (òcznik). Barci znajdowały się na znacznej wysokości od podłoża. Cieślica, którą koło Sierakowic zwie się czosełka, mogła służyć do sporządzania barci.

fot. pszczoły.pl

Piéń według Sychty (1970) to dawny ul wykonany z pnia zajęty przez pszczoły. Plecónka to ul upleciony ze zwojów słomianych w kształcie stożkowym lub półkulistym. Kòszka ma podobne znaczenie. Kószkę zwie się również pszczelni kòsz – ul słomiany według Sychty (1970). Wyraz pszczelnik zapisał Sychta (1970) na Gochach jako określenie ula szczególnie słomianego, dodając: „Dzis mało chto plece pszczelniczi”. Wiadomo, ze kószkę uplótł Alojzy Szopiński, który w 1902 r. wyemigrował do USA (Szopiński, 1980). Zapewne dzięki podobnym jemu ludziom kószki pojawiły się również w Kanadzie (Makowski, 1987). Także słomiónka ma oznaczać ul słomiany (Sychta, 1972). Być może Słowińcy w 1862 r. zwali go „rôb” (Hilferding, 1989). Określenie to zdaje się mieć podobne pochodzenie jak termin „dzion” użyty przez Pobłockiego (1887). Wylot w koszce to òcznik, jak to zanotował Sychta (1969). Według tego autora określenie to znane jest na Środkowych i Południowych Kaszubach. Sychta (1969) podał, że w Leśnie i Brusach mówią òczko na wejście dla pszczół w ulu. Deseczkę po której pszczoły wschodzą przez otwór wylotowy do koszki nazywano na Środkowych Kaszubach łëżnik (Sychta, 1969), a na Południowych łëżka (Sychta, 1969). Inaczej zwano ją czasem na tym terenie òcznik (Sychta, 1969). Innym określeniem stosowanym w tym przypadku jest snozka (Sychta, 1972). Słowo to zapisał też Pobłocki (1887) wyjaśniając, że snoza, snózka to deseczka czyli listewka w ulu. Być może to samo znaczenie na Zaborach ma polëca (Sychta, 1970). Jest wątpliwe żeby Kaszubi Bytowscy nazywali tę deseczkę podstôwk (Sychta, 1970), gdyż nie dawano jej raczej tylko na lato. Może chodzi tu o element podobny do części kószki Kanitza.

W ten sposób powiększonoby pomieszczenie pszczołom latem. Byłby on bowiem podstawiony pod kószkę. Wydaję się, że określenie dómk (Sychta, 1967) oznacza raczej ul z ramkami niż kószkę. Autor z autopsji zna kaszubskie słowo ùl. Oznacza ono pomieszczenie dla pszczół z ramkami. Podobne znaczenie mogło mieć słowo kasta. Słomiane nakrycie na kószkę przypominające snop nazywano kapa (Sychta, 1968). Na Zaborach zwano go czasem kapelusz (Sychta, 1968). Wędrówka z pszczołami znana jest dość długo, skoro Treichel (1893) ją opisuje. Autorowi temu chodziło o wrzosy w Borach Tucholskich. Wywożono tam pszczoły ze wsi leżących na południu powiatu kościerskiego.

Ważnym narzędziem pszczelarskim jest pszczołowô muca czyli maska ochronna przed pszczołami (Sychta, 1970), czasem zwano ją òcznik (Sychta, 1969). Ta ostatnia nazwa pochodzi z południa Kaszub, osłonę na twarz wykonywano z drutu, podobnie było w okolicach Wejherowa. Prawdopodobnie określenie kapa oznaczało także opisaną maskę ochronną. Istotnym narzędziem pszczelarskim jest również podkurzacz czyli dmùchôcz. Sychta (1967) zanotował to słowo na północno-zachodnich Kaszubach i określił, że chodzi tu o narzędzie do wykurzania pszczół. Autor zna z autopsji dmùchacz, co oznacza podkuracz. Narzędzie do wykurzania pszczół to także dëmôcz (Sychta – 1967, 196) i dmùchówka. To drugie słowo Sychta (1967, 221) zanotował w Miłoszewie, Strzepczu i Wejherowie. Wymienione narzędzie służy najprawdopodobniej zwykle do podkurzania pszczół. Dane własne wskazują, że dawniej często owady te wypędzano lub uśmiercano, dziś już się tego raczej spotyka. Wëkùrzec znaczy wypędzić dymem (Sychta – 1968, 309). Autorowi wiadomo, że może to być również uśmiercanie poprzez siarkowanie. Podkùrzëc znaczy odpędzić pszczoły za pomocą dymu (Sychta – 1968, 309). Do podkurzacza wkłada się zwykle suche próchno, może ono pochodzić ze spróchniałego pnia, zwie się go strëpielëzna (Sychta – 1972, 180). Do zmiatania pszczół używano czasem części gęsiego skrzydła, być może zwano je skrzidlôk (Sychta – 1972, 67).

Miodowé żniwa to okres miodobrania (Sychta, 1969). Do noszenia ramek używano miodowi kòsz (Sychta, 1968). Wrzosowy miód zwany jest wrzosnik (Sychta, 1973). W celu jego odwirowania z plastrów w okolicach Pucka używano narzędzia zwanego wrzosnica (Sychta, 1973). Chodzi tu o rozluźniacz miodu. Wrzosë według Sychty (1973) tereny na pograniczu powiatów wejherowskiego i kartuskiego począwszy od Tępcza, Szemudu poprzez Donimierz, Jeleńską Hutę, Będargowo aż po Staniszewo. Rósł tu niegdyś masowo wrzos. Wymienioną nazwę stosuje się też jako określenie okolic Zapcenia. Dane te wskazują, że niegdyś wrzos miał istotne znaczenie dla pszczelarstwa kaszubskiego.

Dawniej miód wrzosowy zwykle pszczołom wybierano, czyli zabierano całkowicie. Sychta (1967) zanotował jednak: Tatk podebrôł miód pszczołóm. Podebrac według tego autora znaczy nieco zabrać, podebrać. Jest to ciekawe stwierdzenie. Trzeba bowiem założyć, że czasem Kaszubi podbierali pszczołom miód. Autorowi brak informacji o stosowaniu tego w przypadku kószek.

Wyróżnieniem dla pszczół jest chyba kószka, którą one zajmują, gdyż żeński demon zbożowy – rżanô albo żëtnô mac ma zamiast głowy plecónką (oczy jak gwiazdy i uszy jak osioł). Informacja ta pochodzi z Orla i Góry Pomorskiej, a zapisał ją Sychta (1969). Trzeba dodać, że głowę przypominającą kószkę ma Wenus paleolityczna z Willendorfu, a między wsią Góra i Orle w powiecie wejherowskim odkryto osadę kultury kundajskiej, czyli z okresu mezolitu (8000-4200 przed n. e.). Wskazuje to na ciągłość cywilizacji ludzkiej na Kaszubach od czasu okresu kamiennego.

Pszczoła robotnica zwana jest zwykle pszczoła. Pszczoły strażniczki zwie się pszczołë-szandarowie (Sychta, 1972). Matka pszczela to również po kaszubsku matka (Sychta, 1969). Truteń zwie się trôt (Sychta, 1972). Znanych jest więcej wyrazów odnoszących się do tego męskiego osobnika pszczelego, są to: trón (Sychta, 1972), strëch (Sychta, 1972), pszczelińc (Sychta, 1970) a nawet bik (Sychta, 1967).

Rój to pszczoły zamieszkujące jeden ul lub nowa rodzina pszczela powstała w wyniku rójki (Sychta, 1970). Rójba lub rójka to jak można się domyślać naturalnie tworzenie się nowych rodzin pszczelich (Sychta, 1970). Sychta (1970) zanotował zdanie, które można przetłumaczyć następująco: Dobry pszczelarz rójce przeszkadza, żeby mieć więcej miodu. Istotnie rojeniu się pszczół należy zapobiegać, gdyż rójka zmniejsza możliwości produkcyjne. Pierwak zwie się po kaszubsku pierszi rój (Sychta, 1972), drużak to wtorôk (Sychta, 1973), a trzeciak to trzecôk (Sychta, 1970). Te dwa ostatnie roje czasem łączy się (Sychta, 1973). Nierzadko po upływie pewnego czasu od osadzenia w ulu pierwak wydawał w tym samym roku nowy rój, zwano go parój (Sychta, 1970). Słowo to podaje również Pobłocki (1887), wyjaśniając, że chodzi tu o rój wydany przez pszczoły tegoż jeszcze lata, którego się same wyroiły. Grac w pszczelarstwie na północy Kaszub oznacza przygotowywać się do rojenia (Sychta, 1967).
Sychta (1972) zanotował wyraz szczekac, który w odniesieniu do młodej matki pszczelej znaczy: wydawać głos przed rojeniem. Do przenoszenia roju na północy Kaszub służyła rójnica czyli kószka (plecónka) natarta (wësmarowónô) melisą – Melissa officinalis L. (malësa) i pokropiona miodem na przynętę (Sychta, 1970). Pszczeli chléb to zapewne pierzga, wskazuje na to zdanie: Nasz rój je mocni, bo w nim je wiele pszczelégo chleba, choć Sychta (1970) stwierdza, ze chodzi tu o „pyłek jaki pszczoły noszą do ula”.

Wòsk to kolejny produkt pszczeli. Bywa on również zwany zmùr (Sychta, 1973) i pszczelëzna (Sychta, 1970). Istnieje kaszubskie prównanie żôłti (…) jak wosk (Sychta, 1973). Sporządzano z niego gromnice (Sychta, 1973). Z wosku wykonywano świece, korzystając przy tym z dwóch naczyń wyżłobionych w drzewie (kòpónka jak to podał Sychta (1968). Wądza to zapewne plaster pszczeli, a potwierdza to zdanie: „Dzece lubią z wądzë miód jesc”, choć Sychta (1973) wskazuje, że jest to raczej węza, czyli „cienki arkusz wosku pszczelego, na którym, dlaułatwienia pszczołom budowy plastrów, sztucznie odciśnięto zaczątki komórek pszczelich”.

Marian Jeliński

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.