Takiej formuły użyłem przygotowując nekrolog, gdy dowiedziałem się o śmierci Henryka Wujca. Henia poznałem w maju 1989 roku, już po obradach Okrągłego Stołu, gdy tworzone były listy kandydatów, z ramienia Komitetu Obywatelskiego Solidarność, do Sejmu i odrodzonego Senatu. Spotkaliśmy się w warszawskiej siedzibie Klubu Inteligencji Katolickiej przy ulicy Kopernika, gdzie mieścił się zalążek wyborczego sztabu. Henryk był już legendą opozycji demokratycznej (współzałożyciel KOR, wielokrotnie aresztowany za pomoc robotnikom Radomia i Ursusa, działacz Solidarności, internowany w stanie wojennym, wreszcie sekretarz Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie) i otrzymał zadanie zbudowania listy kandydatów do udziału w zapowiedzianych na 4 czerwca 1989 roku wyborach. Warto przypomnieć, wraz z upływającym czasem, że wybory do Senatu były w pełni demokratyczne i należało wybrać 100. senatorów, natomiast do Sejmu 35% mandatów przypadało stronie solidarnościowej (161 miejsc), a rządowej 65% (299 miejsc). Mądrością kierownictwa Solidarności, na czele z Lechem Wałęsą, było, że wysunięto tylko po jednym kandydacie na jedno przysługujące miejsce, aby nie tworzyć niepotrzebnej rywalizacji wewnętrznej, tylko całą energię skierować na pokonanie przeciwnika, którą była PZPR wraz z przybudówkami. Sukces został osiągnięty (podobny manewr zastosowała opozycja w ostatnich wyborach do Senatu z niezłym rezultatem). Heniu miał zatem ułożyć listę 261 nazwisk spośród paruset, które wpływały na jego ręce z centrali, regionów i różnych środowisk oraz przypisać je poszczególnym okręgom wyborczym. Wśród nich było i moje. Po przywitaniu się spojrzał na kilka mocno pokreślonych kartek na których ręcznie wpisane były zgłaszane osoby i zaproponował mi start ze Słupska. Zgadzam się – odpowiedziałem. Więc przygotuj się do kampanii wyborczej. I pożegnaliśmy się, a on pobiegł do dalszych zajęć. Tak wyglądało moje pierwsze spotkanie z Heniem przed 31. laty, które przekształciło się w późniejsze 12 lat bardzo bliskiej współpracy na niwie parlamentarnej i partyjnej w Unii Demokratycznej i w Unii Wolności oraz po naszym odejściu z polityki na niwie organizacji pozarządowych.

By Kontrola – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=52003760

Tak żył i tak działał Henryk Wujec zawsze – konkretnie, szybko, uczciwie, bezinteresownie, w służbie innym ludziom, a przy okazji kraju. Skromny, prawy, pracowity, sympatyczny, dobry. Z wykształcenia fizyk, i cały czas fizyką interesujący się, o motywach swojego społecznego i politycznego zaangażowania mówił, że zawdzięcza to wierze (był praktykującym katolikiem) i chłopskiemu uporowi (pochodził spod biłgorajskiej wsi Podlesie). Nie tracił zatem nigdy nadziei i konsekwentnie dążył do realizacji stawianych sobie celów. Ponadto był wzorowym mężem, ojcem i dziadkiem co tak pięknie opowiedziane zostało przez jego syna i wnuka, ustami babci, czyli równie zasłużonej żony Henia – Ludki, podczas uroczystości pogrzebowej poprowadzonej przez Kardynała Kazimierza Nycza z udziałem zaprzyjaźnionych duchownych.

Pośmiertnie odznaczony został Orderem Orła Białego przez prezydenta Andrzeja Dudę. To najwyższe odznaczenie państwowe bezdyskusyjnie Heniowi się należało. Rodzina je przyjęła, chociaż wielu uczestników pogrzebu mówiło, że sam Heniek by go nie przyjął. W wywiadzie udzielonym wiosną 2018 roku, a opublikowanym teraz w Tygodniku Powszechnym (TP z dnia 30.08.200) mówił bowiem: Oni (PiS – dop. JK) niszczą to, co myśmy zrobili. Tworzą z Polski kraj – sami jeszcze nie wiedzą jaki – straszny. (…) Ten kraj jest już inny. To nie jest kraj Solidarności ‘80/81, gdzie każdy by duszę oddał jeden drugiemu. Naprawdę wtedy był taki klimat. A teraz nikomu nic i jeszcze w mordę dać. Tak się odmieniło. I to buduje PiS wywołując w ludziach bezpodstawny strach. Prezydent Duda przyznał Heniowi ten Order z powodów czysto taktycznych wręcz koniunkturalnych gdyż sam uczestniczy w budowaniu Polski niepraworządnej, nacjonalistyczno-klerykalnej. A te koncepcje były Henrykowi zupełnie obce. Ale prezydenci odchodzą, a Order pozostanie przy Heniu na zawsze.

Czy znajdą się naśladowcy Henryka Wujca? Stawiam to pytanie w 40. rocznicę porozumień sierpniowych, które rozpoczęły nową epokę w najnowszej historii Polski. Bo bez ludzi pokroju Henryka Wujca nie byłoby wolnej Polski, a bez takich jak On Polacy mogą tę wolność rozmienić na drobne.

Jan Król, 31 sierpień 2020.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.