To będzie jeden z ważniejszych moich politycznych wyborów. Tak się składa, że koronawirus i upływający nieuchronnie czas skłoniły mnie do spisania swojego politycznego curriculum vitae, które zatytułowałem Moje wybory. A jest to relacja, opowieść z mojego 30. letniego bezpośredniego i bez mała 20-letniego pośredniego zainteresowania i zaangażowania w politykę. I na tle tych wspomnień, opartych na bogatym, prywatnym archiwum, wybór jakiego dokonam w najbliższą niedzielę znajdzie się wśród tych najważniejszych. Oczywiście zagłosuję na Rafała Trzaskowskiego – młodego, gruntownie wykształconego, sympatycznego, rodzinnego, z niemałym już doświadczeniem (poseł, europoseł, minister, prezydent Warszawy), uczciwego polityka. Ale nie tyle o samego Rafała idzie, który przez specyficzny bieg zdarzeń znalazł się w finale prezydenckiej rywalizacji. Idzie o konkretną wizję naszego kraju, która jemu i mnie jest bliska.

Chcę Polski szanowanej w Europie i w świecie; chcę Polski praworządnej, respektującej trójpodział władzy; chcę Polski nie traktowanej jak postaw sukna, jak prywatny folwark przez rządzących; chcę Polski pozbawionej kolejnych afer, które są udziałem rządzących; chcę Polski gdzie kłamstwo jest kłamstwem, a prawda prawdą; chcę Polski w której poprzez wykształcenie i pracę osiąga się odpowiedni materialny status; chcę Polski solidarnej z tymi, którym w życiu, z wielu powodów, nie powiodło się; chcę Polski nie dyskryminującej nikogo; chcę Polski, którą tworzy społeczeństwo nie dwóch wrogich obozów, ale w której uczciwa konkurencja, rywalizacja i walka oparta jest nie na wykluczeniu, a na równych szansach i przyjętych regułach gry; chcę Polski z silnym samorządem jako fundamentem polskiej demokracji.

O taką Polskę walczyli z bronią u nogi moi przodkowie, taką Polskę tworzyli już nieżyjący mężowie stanu ostatniego 30. lecia – Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Wiesław Chrzanowski, Jerzy Regulski, Krzysztof Skubiszewski. Spoglądają oni na aktualną sytuację w kraju z zaświatów i na pewno martwią się, nie tracąc jednak nadziei, że odmienimy oblicze naszego kraju. Ciągle zastanawiam się jak to możliwe, że bez mała 10 milionów moich rodaków, w przewadze katolików, daje się zwieść pustym obietnicom, językowi nienawiści i wykluczenia, zwykłej politycznej korupcji, antyeuropejskim podszeptom, narodowej megalomani. Może rzeczywiście rzecz w tym, że, jak zeznał przed Parlamentem Europejskim wybitny reżyser Krzysztof Warlikowski, 40% Polaków nie rozumie tego co czyta, a kolejne 30% rozumie w niewielkim stopniu. 10 milionów nie ma w domu ani jednej książki, a 6,2 miliona znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. (…) To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne. A jednak napawają grozą. Czy tu tkwi źródło tego zaczadzenia, na którym żeruje grupa cynicznych, politycznych graczy wspierana niestety przez grono wykształconych, dobrze sytuowanych i żądnych udziału we władzy ludzi. Niestety wsparcia tej formacji udziela znaczna część duchownych na czele z osławionym ojcem Tadeuszem Rydzykiem i wieloma biskupami, którzy marzą o państwie wyznaniowym, w którym prawo państwowe miałoby religijny charakter.

Z wieloma osobami z szeroko rozumianego obozu PiS próbowałem rozmawiać, przekonywać na podstawie bezdyskusyjnych faktów, ale oni żadnych argumentów nie przyjmują. Są bezkrytycznymi wyznawcami rzeczników państwa PiS promowanego przez zawłaszczoną, uprawiającą nachalną propagandę TVP.

Naród jest pęknięty, dokładnie na połowę, co pokazała pierwsza tura wyborów. Dlatego tak ważny jest nie tylko udział w drugiej turze, ale i zagłosowanie na kandydata, który będzie gwarantem Polski naszych marzeń.

6 lipca 2020.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.