Z drugiej strony trzech osiłków wkracza do zakrystii szczecińskiego kościoła, pod pretekstem chęci apostazji, bijąc dotkliwie księdza, kościelnego i zakrystiankę. Jeden z nich uderzał różańcem zawiniętym na ręce. Uczestnicy marszów równości niejednokrotnie profanują symbole religijne, obrażając tym samym uczucia wierzących. Niepowtarzalny Jurek Owsiak na zakończenie kolejnego, udanego festiwalu w Kostrzynie nad Odrą nie może powstrzymać się i wyrzuca z siebie serię przekleństw pod adresem rządzących czym bardzo upolitycznia całą imprezę od czego się wcześniej odżegnuje, a wybitny reżyser Wojciech Smarzowski, podczas ciekawego spotkania z uczestnikami festiwalu, wyraża nadzieję, że w drugiej części przygotowywanego filmu o pedofilii wśród duchownych bracia Siekielscy dobiorą się do papieża (czytaj: JP II), a Kościół nazywa mafią. W międzyczasie dochodzi do niszczenia pomników Jana Pawła II.

Ewa Wilk ubolewa w artykule „Bluzg” (Polityka 31/19) nad wulgaryzacją polskiego języka codziennego, gdyż przekleństwa traktowane są jako przerywniki w mowie potocznej, a nie słowa wyrażające czyjeś emocje. Warto zaznaczyć jednak, czego autorka nie czyni, że wulgarny język pojawia się w wielu filmach, książkach, spektaklach teatralnych. Twórcy mówią, że opisują rzeczywistość. Ale oni ją kreują i ponoszą odpowiedzialność za upowszechnianie tego bluzgu.

Spirala nienawiści rozkręca się. Ile jeszcze hejtu, profanacji, przemocy wreszcie zabójstw musi mieć miejsce, aby ta fala zatrzymała się. Wszystkie autorytety upadły lub upadają: Kościoła, Solidarności, biskupów, księży, uczonych, artystów, Lecha Wałęsy, Jana Pawła II nie mówiąc już o politykach. Gdzie te wartości do których się często odwołujemy? Ale coraz rzadziej jesteśmy z nich dumni bo widzimy, że występują tylko jako słowa za którymi nie idą czyny i postawy.

To nieprawdopodobne, że udało się nam zrzucić jarzmo komunizmu i sowieckiego zniewolenia w klimacie dialogu, solidarności i pokoju, a gdy wolność mamy to czynimy z niej źródło głębokich podziałów, kłamstwa, bezpardonowej walki, nienawiści. Jestem przekonany, że większość Polaków chciałaby żyć w innej Polsce lecz nie potrafi tego wyartykułować i przekuć w działania prowadzące do zmiany sytuacji. Szczególnie ubolewam nad upadkiem autorytetu Kościoła, który w czasach o wiele trudniejszych pełnił rolę przewodnika i budził nadzieję. Dzisiaj stał się stroną narodowego sporu i to po stronie sił promujących autorytarne i niepraworządne zachowania.

Na koniec przytoczę wymianę messengerowej korespondencji po przesłaniu jednemu znajomemu, sympatyzującemu z obozem władzy, o czym wiedziałem, głębokiego i wzruszającego filmiku ze spotkania założyciela Amnesty International w Polsce Bogusława Stanisławskiego, stojącego nad grobem z powodu glejaka, z młodzieżą w Kostrzyniu:

Adresat po otrzymaniu przesyłki: „Nie oglądam wrogów ojczyzny”.

Ja: „Rozumiem, że to tak bardzo po chrześcijańsku. Chyba inne Ewangelie czytamy”.

Adresat: „Ja nie nastawię drugiego policzka! Chory i tak tego nie zrozumie”.

Tak wygląda polsko-polski dialog. Dlatego też towarzyszący mi w życiu optymizm gdzieś wyparowuje. Chciałbym, aby to był tylko sen.

Jan Król, 6.08. 2019.

https://www.facebook.com/wosp/videos/400911524116263

1 KOMENTARZ

  1. Słowa prawdziwe. Przygniatające. W odruchu nieomal desperacji podobną korespondencję zakończyłam wysyłając jako argument ostateczny Preambułę Konstytucji z pytaniem – gdzie brzmi fałszywie, kogo wyklucza, przeciw komu skierowana. Nie ma odpowiedzi, kontakt zawieszony. Jeśli się zniechęcę, stracę znajomych. Ciężko bardzo.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.