Niestety, obecne władze zaniedbały przygotowania do wielkiego jubileuszu 450-lecia Unii Lubelskiej. Wielkim jubileuszem, ogromna większość Polaków została zaskoczona w niedzielę 30 czerwca br. Nie było społecznych przygotowań, debat i okazji do gruntownego naprawienia stosunków polsko-litewskich. Raz jeszcze okazało się, że polityka historyczna jest uprawiana doraźnie i bardziej w ujęciu publicystycznym. A przecież była znakomita okazja do wzbogacenia relacji i podstaw współpracy pomiędzy współczesnymi narodami Polski i Litwy. W Lublinie 30 czerwca 2019 roku doszło jedynie do spotkania wysokich władz Polski i Litwy. Niestety, zaniedbano szeroki, prawdziwie uniwersalny międzynarodowy wymiar dziedzictwa Unii Lubelskiej. Jakby zapomniano o wielkim wskazaniu Jana Pawła II: Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej. Nie wiadomo, czy w ogóle podjęto próbę zaproszenia liderów Unii Europejskiej do Lublina. A przecież dziedzictwo Unii Lubelskiej chwalebnie i zaszczytnie,  wpisuje się do kultury i wielkiego wspólnego dziedzictwa Europy. Tego właśnie uczył nas niezapomniany Jan Paweł II.

Wiele wskazuje na to, że obchody 450-lecia Unii Lubelskiej ograniczono do jednorazowego i ściśle politycznego aktu. Jak na czteroipółwiekowe dziedzictwo, to mało, zbyt mało, bardzo mało.

Co udało się zrobić wcześniej? Oczywiście jedynie w ostatnim roku. Mam na myśli i na uwadze podjęte uchwały w Sejmie i Senacie. Przyjrzyjmy się tym legislacyjnym inicjatywom. Sejm RP podjął swoją  uchwałę 20 lipca 2018 roku: „w sprawie ustanowienia roku 2019 Rokiem Unii Lubelskiej”. Stwierdzono w niej, że „Unia polsko-litewska zawarta w Lublinie była jednym z najdonioślejszych wydarzeń stulecia, nie tylko dla połączonych nią krajów, ale dla całej Europy Środkowo-Wschodniej”. Przywołano w sejmowej uchwale słowa Jana Pawła II, wygłoszone do rodaków podczas narodowej pielgrzymki do Watykanu (2003), iż „Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączyć się z tej wspólnoty… opartej na wspólnej chrześcijańskiej tradycji”. Senat RP 20 grudnia 2018 roku podjął podobną uchwałę „w sprawie ustanowienia roku 2019 Rokiem Unii Lubelskiej w 450-lecie jej zawarcia”. Wyeksponowano w uchwale mądrość króla Zygmunta Augusta, który przeniósł „dziedziczne prawa Jagiellonów do tronu litewskiego na Koronę” (Polskę). Podkreślono w uchwale Senatu RP, że „Unia Lubelska stanowi wspaniałe świadectwo mądrości i dalekowzroczności ówczesnych elit tworzących wspólne potężne państwo federacyjne. Powstało mocarstwo o wielonarodowej, wieloetnicznej, wielokulturowej i wieloreligijnej strukturze społecznej, które na tle realiów ówczesnej Europy – cechowała tolerancja i pokojowe współistnienie”. W konsekwencji „Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się pomostem między zachodnią i wschodnią Europą”. W niedzielę 30 czerwca 2019 roku w Lublinie, jak już wspomniano, odbyły się oficjalne obchody 450. rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej, z udziałem Marszałka  Sejmu RP Marka Kuchcińskiego i Przewodniczącego Sejmasu (litewskiego parlamentu) Viktorasa Pranckietisa. Przy okazji wyjaśnijmy, że w tym dniu przywódcy Europy zjeżdżali się do Brukseli na wcześniej zaplanowane bardzo ważne konsultacje (Szczyt Rady Europejskiej).            

Historia może i powinna być nauczycielką życia. Dla współczesnych elit politycznych Polski i Litwy, dziedzictwo 450-lecia Unii Lubelskiej, to nade wszystko wezwanie i zobowiązanie – do uprawiania polityki państwowej, międzynarodowej na najwyższych poziomie, z poszanowaniem podstawowych standardów i wartości europejskich. A jak jest z stylem obecnej polityki w naszym kraju, najpełniej świadczą o tym orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Co można jeszcze zrobić dla promocji dziedzictwa 450-lecia Unii Lubelskiej? Być może w ramach jakby kontynuacji roku jubileuszowego. Chyba najważniejsza jest edukacja. Ponad 450 lat temu w obliczu ogromnego zagrożenia ze strony Moskwy, tak właśnie Moskwy, szczególnie cara Iwana Groźnego, nasi praojcowie, elity konkretnie Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, po wielu tygodniach starań uchwalili dzieło Unii Lubelskiej. Powstała wspólnota państwowa (unia realna) –  Rzeczpospolita Obojga Narodów. Ukształtowało się jedno z najsilniejszych państw w ówczesnej Europie. Dzięki Unii Lubelskiej kultura polska promieniowała w środkowej i wschodniej Europie. Polska stała się oazą bytu i wolności dla innowierców, protestantów z Europy Zachodniej. A jak trzeba było stanąć w obronie cywilizacji i dziedzictwa Europy w pamiętnym 1683 roku, to Polacy pierwsi stanęli pod Wiedniem. Imię i wielkość króla Jana III Sobieskiego na czele polskiej husarii, ratowało Europę. Trzeba o tym mówić i edukować w tym uniwersalnym duchu – kolejne pokolenie młodych Polaków.

Pomyślałem również sobie, czy warto zastanawiać się nad perspektywą 500-lecia Unii Lubelskiej? To aż lub tylko – za pół wieku. Myślę, że zdecydowanie tak. Czasem warto uczyć się od innych. Proszę zwrócić uwagę na przygotowania i same (w istocie ogromne) obchody 500-lecia Reformacji w Europie (1517). U progu tego jubileuszu była historyczna wizyta i spotkania papieża Franciszka w Szwecji (30-31.10.2016). Mówiono wtedy nawet o „wspólnych luterańsko-katolickich obchodach 500-lecia Reformacji”. Papież Franciszek powiedział wtedy wprost, że trzeba „dokonać postępu na drodze bliskości między katolikami a luteranami”. I to, wraz z wspólnymi modlitwami, okazało się najistotniejsze. To także wielka lekcja historii dla narodów Polski i Litwy.   

Co jeszcze można zrobić dla tego wielkiego dziedzictwa? Można i trzeba. Obecnie jesteśmy dziesięciokrotnie większym narodem niż Litwa. I to właśnie zobowiązuje! Rozmawiając o tym prywatnie w Wilnie, w pamiętnym 2017 roku, uświadomiliśmy sobie, że inicjatywa budowania przyjaznych stosunków polsko-litewskich, powinna wyjść przede wszystkim z polskiej strony. Niezależnie od tego, jak dotychczas bywało. Tu nikt, nie jest bez grzechu i winy. A na co dzień, chyba najważniejsze są kontakty i współpraca pomiędzy ludźmi. Tu jest także wielkie pole do działania dla organizacji pozarządowych, i to z obu stron. Tu warto odwoływać się też do programów Unii Europejskiej, w tym  „Partnerstwa Wschodniego”.

I na zakończenie, odwołam się do osobistego doświadczenia. W 2017 roku wędrując ulicami Wilna, stając pod monumentalnym Pomnikiem Giedymina, uświadomiłem sobie, że powinniśmy częściej tutaj  przyjeżdżać, począwszy od wycieczek szkolnych, a na parlamentarnych wizytach (i nie tylko) kończąc. W moim przekonaniu i doświadczeniu, nadal jesteśmy sobie potrzebni. Dajmy pierwsi dobry i konkretny przykład. Może w myśli wskazania: Trzeba pojechać do Wilna, a potem do Krakowa, Warszawy, i oczywiście Gdańska.   

Jan kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.