fot. facebook / pks

Do naszej redakcji wpływają niepokojące sygnały o słupskim przewoźniku PKS na trasie Słupsk – Dębnica Kaszubska. Zdaniem pasażerów kierowcy nie zatrzymują się na przystankach pomimo zgłaszania zatrzymania i są wulgarni, konduktorzy pobierają opłaty za bilety wedle uznania, a autobusy często się psują lub wcale nie przyjeżdżają.

fot. facebook / pks

Przypomnijmy. Od 2 stycznia na trasie Słupsk – Dębnica Kaszubska kursuje linia nr 211 słupskiego PKSu, przedtem na tej trasie kursowały autobusy MZK. Jest to efekt działań wójt Dębnicy Kaszubskiej Iwony Warkockiej, która nie podpisała umowy z miastem Słupsk na dalsze usługi.

Kierowca się nie zatrzymał i powiedział do konduktora „jak coś to powiemy, że nie machał”

– Jak jeździł autobus z miasta-linia nr 11-to było nie do pomyślenia, żeby się nie zatrzymał i nie wziął pasażerów, teraz jest to „widzimisię” kierowcy. Przyciski „stop” często się psują, a w godzinach szczytu dyspozytor puszcza stare i małe autobusy , choć PKS zakupił specjalnie do obsługi tej trasy nowe autobusy, które kursują teraz do Ustki – mówi pani Jadwiga, mieszkanka Dębnicy Kaszubskiej. (nazwisko do wiadomości redakcji). – Ostatnio widziałam sytuację, w której kierowca nie zatrzymał się na przystanku koło Castoramy pomimo dawania znaków przez pana, który chciał jechać tym autobusem i kierowca powiedział do konduktora „jak coś to powiemy, że nie machał”.

Z Gumy Pomorskiej do Słupska za 6 zł, gdzie bilet normalny kosztuje 2 zł

– Byłem świadkiem, gdy konduktor za przejazd z Gumy Pomorskiej do Słupska pobrał od kobiety pochodzenia ukraińskiego 6 zł, gdzie bilet kosztuje 2 zł – mówi pan Waldemar, mieszkaniec gminy Słupsk.

Kierowcy traktują pasażerów jak worki z ziemniakami

– Jeżdżą jak rajdowcy, nie zwracają uwagi na nic, jeden z kierowców, chyba najbardziej wulgarny, jak zahamuje to każdy leci na twarz, jestem osobą starszą i po jednym z takich przejazdów wyszłam cała poobijana – mówi pani Krystyna, mieszkanka Dębnicy Kaszubskiej.

Próbowaliśmy skontaktować się z prezes słupskiego PKS, Anną Dadel, jednak bezskutecznie.

– Rzeczywiście docierają bardzo często sygnały od pasażerów, a wszystko zamiatane jest pod dywan, kierowcy robią, co chcą, bo są potrzebni, u konkurencji zarobili by więcej, dlatego są uprzywilejowani – mówi pracownik PKS, który chce zachować anonimowość.

Do sprawy wrócimy.

4 KOMENTARZE

  1. Ale brednie, w dupach im sie poprzewracalo, jak jezdzilo mzk to 3/4 autobusu za darmo jezdzilo, a jak trzeba za bilet zaplacic to sie ludziom niemilosierna krzywda dzieje hehe

  2. Za taką sytuację odpowiedzialna jest Pani Wójt, która uzgodniła warunki dowozu ludzi z PKS Słupsk. Obiecywano, że będzie pięknie i wygodnie a dziś wożą nas tak jak w artykule pisze „jak worki z ziemniakami”. Kiedy MZK miało wycofać się z trasy, Pani Wójt informowała że rozmawia z PKS i z Nord Expres – przewoźnikami którzy mieli zabezpieczyć komfortowe i wygodne warunki transportu na tej trasie nie gorzej niż autobusami MZK. Dzisiaj wiemy jak traktuje nas PKS i jakimi autobusami nas wozi…. Czy ktoś rozmawiał z Nord Expresem ??? Bo widzimy że Nord Expres ma bardzo dobre pojazdy i że traktują pasażerów bardzo poważnie.

    Jeśli Pani Wójt umowa z PKS nie wyszła, to jako jej wyborcy chcielibyśmy aby szybko ten błąd naprawiła i potraktowała mieszkańców Dębnicy i okolic poważnie.

    NIE MA NA CO CZEKAĆ !!!

  3. Witam. Jestem zbulwersowana zachowaniem kierowcy autobusu na Lini Sławno _ Jarosławiec o godz 18 z minutami. Mąż jako osoba niepełnosprawna jechał do Jarosławca na rehabilitację. Poruszył się o kuli i z walizką. Kierowca nie raczył mu pomóc, musiał sam wtargac walizkę pomimo prośby o pomoc. No cóż hamstwo, średniowiecze to mało powiedziane. Chyba człowiek zaczyna uczyć się empatii jak spotka go coś złego….. Ale może warto zacząć uczyć się wcześniej…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.