I znowu pod osłoną nocy, niejako z zasadzki, po odtrąbienia wizyty prezydenta D. Trumpa, wpierw uchwalono regulacje o ustroju sądów powszechnych i o Krajowej Radzie Sądownictwa (KRS), oddając władztwo nad sądami i KRS partii rządzącej. A następnie, w trybie nagłym pojawił się projekt ustawy rozwiązujący obecny skład Sądu Najwyższego i powołujący nowy skład z sędziami wskazanymi przez ministra sprawiedliwości i zmajoryzowany przez słuszną większość KRS. Procedowanie  nad usankcjonowaniem zamachu na Sąd Najwyższy ma rozpocząć się i zakończyć bezzwłocznie. W ten sposób PiS planuje zakończyć swój marsz po pełnie władzy.

Szczęśliwie świadoma tego co się dzieje część narodu nie śpi. Niedzielne manifestacje zgromadziły tysiące obywateli sprzeciwiających się temu kierunkowi zmian konstytucyjnego ustroju RP, bez zmiany Konstytucji. Czy coś może powstrzymać PiS na czele z Jarosławem Kaczyńskim i jego przybocznymi w tym szaleństwie na które się poważyli? W moim odczuciu, na dzień dzisiejszy, nic ich nie powstrzyma, poza perspektywą zbliżających się kolejnych wyborów. Przy czym protest musi być ciągły, merytoryczny i masowy. I najlepiej byłoby gdyby udało się przekonać istotną część społeczeństwa, że w dłuższej perspektywie taka polityka wpłynie na daleki od oczekiwań wzrost poziomu życia ludzi. Po opodatkowaniu banków rodzą się pomysły extra podatku handlowego, abonamentu węglowego, znacznego podniesienia ceny wody czy dodatkowej opłaty paliwowej. Zaczyna bowiem brakować pieniędzy na spełnienie hojnych obietnic socjalnych i rządowych ekstrawagancji. A koszty tych pomysłów oczywiście obciążą kieszeń konsumentów czyli nas wszystkich.

Wielu analityków naszego życia politycznego zastanawia się jak to jest, że mimo rozmontowywania państwa prawa, uderzenia w wiele grup społecznych (nauczyciele, samorządowcy, służby mundurowe, ekolodzy, rolnicy, sędziowie, użytkownicy samochodów, handlowcy, służba zdrowia) poparcie dla rządzących nie spada? Odpowiedź wydaje mi się dosyć prosta. Otóż zwolennikom PiS ten sposób rządzenia odpowiada! A „Jarosław Polskę zbaw” swoim prymitywnym, demagogicznym, judzącym i dzielącym społeczeństwo językiem odpowiada na zapotrzebowanie swoich wyznawców. I nie ma się co obrażać, ani obrażać tej części naszych rodaków (około 20% z 26 milionów uprawnionych do głosowania) tylko podjąć wysiłek zmierzający do pozyskanie większości uczestniczących w wyborach. Może to uczynić tylko zjednoczona prodemokratyczna i proeuropejska, broniąca praw i wolności obywatelskich oraz Konstytucji opozycja. Potrzebne jest porozumienie zbudowane na zasadzie „jedności w różnorodności”, schowania osobistych i partyjnych ambicji, nie podstawiania sobie nawzajem nóg i strzelania samym sobie w stopę. Różnic nie należy chować, ale nie należy także czynić z nich warunku współdziałania.

Warto przyjrzeć się praktyce naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka chadecka CDU-CSU stworzyła z socjaldemokratyczną SPD trzykrotnie rządzącą koalicję i nie wykluczone, że poraz czwarty ją stworzy, a niemiecki budżet od 4 lat wykazuje pokaźną nadwyżkę. Zasługa to m.in.  respektowania zasady, że koalicyjny partner nie wnosi pod obrady parlamentu spraw, które nie są uzgodnione z koalicjantem. W kampaniach wyborczych owszem różnią się, walczą ze sobą i wyborcy decydują komu dać palmę pierwszeństwa. Ale jak dochodzi do współrządzenia to koncentrują się na sprawach, które są uzgodnione i zapisane w koalicyjnym porozumieniu. Lojalność wzajemna obowiązuje. Zabrakło jej np. pomiędzy AWS i UW w drugiej fazie wspólnych rządów, co doprowadziło do rozpadu koalicji, a następnie do przegranych wyborów obydwu formacji w 2001 roku. Nauczmy się w końcu uczyć na własnych błędach i czerpać z dobrych wzorów. W deklaracjach naszych politycznych i społecznych liderów, wydaje mi się, że zaczyna pomału przebijać się ta świadomość, co miało miejsce podczas ostatnich demonstracji.

Kiedy 10 lipca br. poszedłem na kontr-miesięcznicę na Plac Zamkowy spotkał wszystkich żałosny widok kordonów policji i wysokich metalowych płotów odgradzających rządzących wyznawców smoleńskiej religii, przemieszczających się z katedry Jana Chrzciciela pod Pałac Prezydencki, od spontanicznie zgromadzonych ludzi nie godzących się na spiskowe teorie, na wykorzystywanie religii do walki politycznej i na ograniczanie prawa do zgromadzeń. W dokonanym na gorąco wpisie na Facebooku odnotowałem: „Dwa plemiona w jednym narodzie przedzielone płotem i policją. Smutne, lecz prawdziwe”. Do tego doprowadziła polityka szczucia, nienawiści, bezpardonowego parcia do pełnej władzy. Czy aktualnie rządzący nie mają świadomości, że ich czas wcześniej czy później się skończy, a wykonawcy tej polityki odejdą w niesławie? Ale jak pokazuje historia władza na niektóre postacie działa jak narkotyk, więc zapominają one, że narkotyk przedawkowany zabija.

P.S. Zapowiadana w ostatniej chwili przez PiS rezygnacja z opłaty paliwowej i mianowania przez ministra sprawiedliwości sędziów Sądu Najwyższego to tylko zasłona dymna. Nie dajmy się na to nabrać!

Jan Król, 18.07.2017.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.