Stworzenie trójstopniowego samorządu terytorialnego jako samodzielnego ogniwa władzy publicznej zaliczane jest, tak przez krajową jak i międzynarodową opinię publiczną, do jednego z większych osiągnięć zmian ustrojowych przeprowadzonych po 1989 roku w naszym kraju. Ale każdej władzy mającej autorytarne ciągoty takie usytuowanie gmin, powiatów i województw uwiera. Zresztą w całym okresie polskiej transformacji walka centralnych organów władzy państwowej o utrzymanie status quo, bez oddawania kompetencji samorządom stanowi stały element gry. Jednak dzięki wyobraźni, determinacji oraz ponadpartyjnemu porozumieniu udało się wykreować stosunkowo silny samorząd terytorialny.

Dziś pojawiają się ciemne chmury i nad tym niewątpliwym sukcesem.  Weźmy choćby trzy przykłady z brzegu. Odejście od reformy oświaty poprzez wycofanie się z obowiązku szkolnego dla 6-cio latków i likwidację gimnazjów, zamiar upaństwowienia służby zdrowia czy proponowaną zmianę usytuowania Regionalnych Izb Obrachunkowych będących organami administracji publicznej, a nie rządowej. W każdy z tych przypadków będziemy mieli do czynienia z zabraniem lub ograniczeniem kompetencji samorządu. Zmiany przygotowywane są ponadto przy pozorowanych konsultacjach z tymi, których mają dotyczyć. Wcześniej pojawiły się też zapowiedzi przesunięcia do wojewodów unijnych pieniędzy od marszałków, którym towarzyszyło wkroczenie do wszystkich urzędów marszałkowskich agentów CBA w poszukiwaniu nadużyć, właśnie przy wydatkowaniu środków UE. Pojawiają się też coraz częściej sygnały o samowoli budowlanej jeśli idzie o liczne pomniki i tablice związane z katastrofą smoleńską powstające w wyniku decyzji politycznych członków partii rządzącej. Jednym słowem pozycja samorządu podmywana jest przez „dobrą zmianę”.

Prezes Jarosław Kaczyński rzucił niedawno hasło „przejęcia Warszawy” – cokolwiek miałoby ono znaczyć, a kilka dni temu, przemawiając przy okazji kolejnej miesięcznicy powiedział: „Musimy wiedzieć, że racja, całkowita racja, jest po naszej stronie. (…) Jeśli będzie taka potrzeba to ta racja zostanie umocniona poprzez akty normatywne, poprzez ustawy”. Nie odmówię sobie, w kontekście powyższej wypowiedzi, przyjemności przytoczenia za GW z dn.13-15.08.16. mądrości starego Żyda z Podkarpacia: „Jeżeli dwóch kłóci się, a jeden ma 55 procent racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać! A kto ma 60 procent racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75 procent racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a co 100 procent? Taki co mówi, że ma 100 procent racji to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”.

W dyskusji o samorządzie terytorialnym pojawia się, co jakiś czas, podejrzenie, że PiS będzie chciał skrócić obecną kadencję póki działa jeszcze efekt 500+ i utrzymuje się poparcie z okresu ostatnich wyborów. Myślę, że raczej do wcześniejszych wyborów nie dojdzie, ale do dewastacji samorządu dojść może.

Jan Król. 16.08.2016.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.