Zupełnie przypadkowo włączyłem tego dnia  (11 maja)  ok. godziny 21 telewizor i okazało się, że we wszystkich programach informacyjnych mamy „przekaz dnia” z Sejmu, czyli trwającą „rąbankę”, bo trudno to nazwać debatą, którą jak raz wykonywał w imieniu klubu PiS, okryty już złą sławą, PRL-owski prokurator, poseł Stanisław Piotrowicz. Przedstawił on Polskę, w skrajnej postaci, jako republikę bananową, skorumpowaną, rozkradaną, cofającą się w rozwoju, wyzyskiwaną, niegospodarną, niepraworządną. Paliwa do takiego wystąpienia dały mu wcześniejsze popisy poszczególnych ministrów, na czele z panią premier, zawierające częściowe prawdy, półprawdy, kłamstwa i pomówienia na czele z osławioną, nieudokumentowaną kwotą 340 miliardów zł straconą pod rządami D. Tuska i E. Kopacz.

Przerażające! Słuchałem tego wywodu w osłupieniu i zastanawiałem się w jakim to ja kraju żyję? Czy w upadłym państwie ze zdemolowaną gospodarką, ludźmi żebrzącymi i śpiącymi na ulicach, albo uchodzącymi nielegalnie za granicę, czy jednak w kraju, który na podstawie wszelkich dostępnych i wiarygodnych danych rozwija się, jest wzorem dla innych i zbudował, demolowane aktualnie, instytucje gwarantujące praworządność i demokrację.

Dodatkowo wywody poszczególnych członków rządu i nieszczęsnego posła pozostają w kolizji z wypowiedziami prezydenta, pani premier czy wicepremiera Morawieckiego pojawiającymi się na użytek zagranicy lub inwestorów. Takiego kalania własnego gniazda, któremu na imię Polska, jeszcze nie było w minionych 27 latach i ociera się ono, moim zdaniem, o zdradę narodowych interesów, ku uciesze naszych przeciwników i wrogów. „Zły to ptak, co własne gniazdo kala”. Chciałoby się zapytać głównego reżysera tego przedstawienia, czy nie wstyd mu za kreowanie tak nieprawdziwego wizerunku własnego kraju, za patriotę którego się uważa?

Żeby była jasność. Nie jest czymś złym ocena rządów poprzedników. Odbywa się ona głównie podczas kampanii wyborczych i wyborcy dokonują ostatecznej oceny. Tym razem postawili, w swej większości, na „dobrą zmianę”. Nie jest również tajemnicą, że kolejne rządy, w tym PO-PSL, popełniały różne błędy doprowadzające niejednokrotnie do „szewskiej pasji”. Należy je wyjaśniać nawet z udziałem prokuratora. Ale przypuszczenie totalnego ataku na własny kraj z tezami: „Polska armia jest w rozkładzie, a kraj jest bezbronny” (Macierewicz), „polityka zagraniczna pozbawiła Polskę podmiotowości i ograniczyła suwerenność” (Waszczykowski), „gospodarka jest eksploatowana przez kapitał zagraniczny(Morawiecki), sędziowie i prokuratorzy działali na polityczne zlecenie (Ziobro), itd. itp. spycha Polskę na margines, ku uciesze konkurentów i przeciwników. Bo nikt poważny nie będzie chciał z takim krajem współpracować.

Szczęśliwie wytwarzany przez obecną władzę obraz Polski jest nieprawdziwy, aczkolwiek przez taką właśnie politykę znaleźliśmy się na zakręcie z którego możemy wypaść. Prognozę ostrzegającą sformułowała nie tylko Komisja i Parlament Europejski, Komisja Wenecka czy Rada Europy, ale również oczekiwany w napięciu rating agencji Moody’s, który obniżył perspektywę wiarygodności kredytowej ze stabilnej na negatywną z powodu wzrostu wydatków budżetowych, planowanej obniżki wieku emerytalnego, zapowiedzi ulżenia „frankowiczom” oraz „przesunięciu w kierunku bardziej nieprzewidywalnych polityk i legislacji” i „przedłużającą się patową sytuację w konflikcie rządu z Trybunałem Konstytucyjnym”.

Jan Król, 16.05.2016.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.