Niestety, rządzący wciąż nie drukują orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania od trzech legalnie wybranych sędziów za poprzedniego Sejmu RP. Opinia Komisji Weneckiej i rezolucja Parlamentu Europejskiego są sabotowane przez rządzący obóz PiS. Władze państwowe lekceważą stanowiska krajowych środowisk prawniczych w sprawie poszanowania Trybunału Konstytucyjnego. Cóż pozostaje w takiej sytuacji obywatelom? Chyba jedynie podjęcie obywatelskiego masowego ruchu protestu.

Pierwotnie nie planowałem udziału w wielkiej manifestacji w dniu 7 maja 2016 roku. Wydawało mi się, że młodzież i struktury KOD w pełni poradzą sobie z organizacją kolejnej manifestacji. Sytuacja dla mnie zmieniła się po wzięciu odpowiedzialności za ruch protestu przez Platformę Obywatelską. Tym bardziej, że zachwiała się pozycja Polski w Europie i spadła wiarygodność naszego kraju w opiniotwórczych kręgach Wspólnoty Obywatelskiej. W takich okolicznościach uznałem, iż nie można zdawać się na innych i trzeba dać osobisty przykład wyrazistej i aktywnej postawy obywatelskiej. Pomimo szeregu zajęć, postanowiłem je odłożyć i dołączyć do wielkiej manifestacji.

Decyzja o udziale w krajowej manifestacji w Warszawie nie należy do łatwych, ale jak zawsze w życiu – trzeba wiedzieć i wybrać to, co jest najważniejsze. I dlatego 1 maja br. powiedziałem sobie: jadę do Warszawy, aby stanąć w szeregu obrońców demokracji i zaakcentowania wagi obecności Polski w Unii Europejskiej. W sobotę 7 maja 2016 roku, rano, wstałem o godz. 3.00. Z Tczewa nasz autokar wyjechał tuż po godz. 4.30. Około godziny 10.00 dojechaliśmy do Warszawy, w okolice Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Byliśmy jedną z pierwszych zorganizowanych grup w stolicy. Znalazła się chwila czasu na krótki spacer po parku łazienkowskim. Po godz. 11.00 nasza grupa tczewska (i osoby z Pelplina) włączyła się w przygotowania do wymarszu manifestacji pod wezwaniem: „Jesteśmy i będziemy w Europie”. Przed oficjalnym startem rozległa się piosenka (pieśń) pt. „Nie pytaj o Polskę” (naszego Grzesia Ciechowskiego-„Obywatela G.C”).  Gdzieś kwadrans po 13.00, po krótkich przemówieniach, ruszyło czoło pochodu naszej manifestacji. Wkrótce dostałem do dźwigania  duży i dość ciężki transparent z logo PO i mojego miasta Tczew. Wraz z dwoma młodymi ludźmi dźwigałem nasz transparent ponad dwie godziny. Byliśmy dobrze widoczni, chyba dlatego spikerzy manifestacji trzykrotnie (w różnych odstępach czasu) pozdrawiali „dzielny Tczew”. Ok. 15.30 dotarliśmy na Plac Marszałka Piłsudskiego w pobliżu Grobu Nieznanego  Żołnierza. Po przemówieniach  partii opozycyjnych i szefa KOD-u, manifestacja oficjalnie została zakończona. Dla najbardziej wytrwałych rozpoczynał się koncert zespołu „Big Cyc”. My, obywatel z prowincji,  tuż po godzinie 16.00 udaliśmy się do autokaru. O godz. 16.30 udało się nam ruszyć w drogę powrotną. Przed godziną 23.00 dotarłem do domu z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Ten dzień na długo zapadnie mi w pamięci, z uwagi na jego znaczenie obywatelskie i piękną letnią aurę oraz przyjazną atmosferę pomiędzy ludźmi. Bardzo mnie ucieszyły gesty przyjaźni liderów opozycji i zapowiedzi zbudowania w przyszłości wielkiej koalicji wyborczej. To dobrze, bo to jedyny sposób na powstrzymanie narastającego systemu dyktatury jednej partii.

Z przyjaznej atmosfery wśród uczestników wielkiej manifestacji, warto odnotować część podnoszonych haseł, które udało mi się zapisać lub zapamiętać. A mianowicie:

„Tu jest Polska…Tu jest Polska europejska.., Jesteśmy i będziemy w Europie.. Jesteśmy razem… Wolność – Równość – Demokracja… Podła zmiana…Nie ma naszej zgody na zmianę Konstytucji…Nie pozwolimy na wyprowadzenie Polski z Unii Europejskie… Jarek chłopie jesteśmy w Europie… Przeciw dyktaturze jednej ideologii, jednej partii, jedynie słusznej racji i jednego Prezesa… Polska Lokalna nie będzie kierowana z ul. Nowogrodzkiej”. Dość często i w wymowny sposób „dziękowano” rządzącym za: „prawa łamane, za niszczenie Trybunału Konstytucyjnego, za szerzenie nienawiści, za głosowania na dwie ręce, za nocne ślubowania nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, za nocne obrady Sejmu i nocne głosowania, za zatrudnianie kolesiów, za uniewinnianie winnych, za słuszną jedyną rację, za obywateli drugiego sortu itp”.

Na zakończenie manifestacji, jak wspomniano, przemówili liderzy. Odwołano się do 1050. letniej historii chrztu Polski i wspólnoty zachodniego kręgu kultury. „Nie pozwolimy”, mówiono, „na nową żelazną kurtynę”. Podkreślano, że „nie chcemy jedynowładztwa”. Odwoływano się do rządów prawa i Konstytucji. Eksponowano poszanowanie godności każdego człowieka. Grzegorz Schetyna skonstatował, że „to największa manifestacja w wolnej Polsce”. W kontekście przyszłości Lider PO mówił o „długim marszu”, to znaczy „długim marszu aż do zwycięstwa”. W tym duchu Ryszard Petru zapewniał, że „jesteśmy w stanie się zjednoczyć, stworzyć wspólną koalicję” i to po to, aby „wyprzeć tę podłą zmianę”.

I na samo zakończenie. O tej manifestacji mówiło się od dłuższego czasu. Do 7 maja br. rządzący mieli wiele czasu, niestety nie wykazali oni żadnego gestu pojednawczego i nie wznowili dialogu z społeczeństwem. W dodatku sabotowali zalecenia Komisji Weneckiej i rezolucję Parlamentu Europejskiego. Dlatego tak bardzo ważna i potrzebna była duża, wielka manifestacja  z dnia 7 maja 2016 roku – przypomnijmy w imię przywrócenia w Polsce klasycznej demokracji i potwierdzenia woli narodu trwania i rozwoju we Wspólnocie Europejskiej. W moim przekonaniu, w imię tak wielkich spraw, nikt z nas nie może pozostać obojętny, ani się uchylać od spełnienia swojego obowiązku!

Jan Kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.