Niestety mamy do czynienia z przekierowaniem polskiej polityki zagranicznej z fundamentalnie bliskich stosunków z Niemcami i Francją w ramach Trójkąta Weimarskiego na stosunki z ważnymi i bliskimi nam krajami, lecz nie o takim ciężarze gatunkowym jaki tworzą Niemcy i Francja. To po pierwsze. A po drugie czy naprawdę kraje Bałtyckie oraz nasi południowi sąsiedzi są gotowi na jakąkolwiek rolę Polski jako ich lidera. Część z nich (Estonia, Łotwa, Litwa i Słowacja) wprowadziły EURO jako krajową walutę i znalazły się tym samym bliżej jądra UE. Siłą rzeczy będzie im bardziej zależało na rozwoju współpracy z krajami tą walutą operującymi. Z kolei Słowacja, Czechy i Węgry prowadzą miękką politykę wobec Rosji, co nie podoba się krajom Bałtyckim i Polsce, graniczącymi bezpośrednio z Rosją. Wreszcie każdy z tych krajów wie, że jego bezpieczeństwo zależy od siły UE i obecności w NATO, a o tej sile decydują najsilniejsi z którymi liczą się także Stany Zjednoczone.

Polska buduje swoją podmiotowość, rozumianą jako odgrywanie roli partnera na międzynarodowej scenie od 26 lat na tyle na ile jesteśmy do tego przygotowani. Na ile mamy sprawne państwo, silną gospodarkę, mobilne i nowoczesne siły zbrojne, umiejętność podejmowania nowych wyzwań. Okazuje się, że w każdej z tych dziedzin pozostaje wiele do zrobienia, a w niektórych, choćby takich jak przyjęcie EURO czy włączenie się w rozwiązywanie dramatycznie trudnego problemy uchodźców, chowamy głowę w piasek. Dodatkowo ostatnie nocne decyzje parlamentu i prezydenta, które postawiły nas pod pręgierzem międzynarodowej opinii czy symboliczne zniknięcie flag UE w rządowych instytucjach, tworzą niebezpieczeństwo bardziej przedmiotowego niż podmiotowego nas traktowania.

Z jednej strony oczekujemy i otrzymujemy gigantyczne transfery pieniężne z UE, ale z drugiej, gdy Unia staje przed jakimś kolejnym problemem (kryzys ekonomiczny czy uchodźczy), mówimy, że to problem UE, a nie nasz, wspólny. W ten sposób realizowany jest narodowy egoizm, a nie podmiotowość oparta na solidarności i współdziałaniu. Prowadzenie polityki w kontrze do aktualnej, bardzo przyjaznej wobec Polski polityki Niemiec na czele z panią kanclerz A. Merkel oraz liczenie na szczególne względy stojącej na granicy wyjścia z UE Wielkiej Brytanii (przy całej do niej sympatii) dodatkowo nie upodmiotawia Polski.

Jan Król, 01.02.2016.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.