Chyba nikt lepiej nie rozumie prawdy i dramatu Wydarzeń Grudniowych, jak my Pomorzanie. Naturalnie nie zapominamy o tragedii poznańskiego Czerwca 1956 roku, protestów studentów i inteligencji w marcu 1968 roku, represji władz wobec protestujących robotników w Ursusie i Radomiu. Zapewne Grudzień 70 był także wielką lekcją demokracji. Tzw. państwo robotnicze, socjalistyczne chyba do końca się skompromitowało. Może też dlatego w sierpniu 1980 roku, rządząca ekipa E. Gierka odeszła od tamtych bezwzględnych praktyk. W tym również znaczeniu, „bez Grudnia 70, nie byłoby Sierpnia 80”. Ale w stanie wojennym znowu ginęli ludzie, szczególnie górnicy w kopalni węgla „Wujek”. Przypomnijmy, że później, podczas rokowań „Okrągłego Stołu” (luty-kwiecień 1989 r.), doszło do porozumienia ekipy gen. Jaruzelskiego z obozem solidarnościowo-opozycyjnym pod przewodnictwem L. Wałęsy. W tych rozmowach uczestniczył także Lech Kaczyński. Dokonała się pokojowa rewolucja „Solidarności”. Dnia 4 czerwca 1989 r. „Solidarność” wygrała (w ramach wielkości kontraktu) wybory parlamentarne. Jarosław i Lech Kaczyńscy zostali senatorami. Wkrótce parlament wybrał gen. Wojciecha Jaruzelskiego prezydentem, a T. Mazowiecki stanął (jako premier) na czele niekomunistycznego rządu. Z kolei w grudniu 1990 roku, w wyborach powszechnych, Prezydentem RP został L. Wałęsa. Szefem Kancelarii Prezydenta został J. Kaczyński. Warto przypomnieć ABC tamtej historii.

Pierwsze w pełni demokratyczne wybory parlamentarne odbyły się 27 października 1991 roku. Wtedy faktycznie rozpoczął się proces sprawców tragedii Grudnia 70. Wówczas jako młody poseł wraz z Przewodniczącym Klubu Parlamentarnego NSZZ „Solidarność” Bogdanem Borusewiczem, dopominaliśmy się o postęp prac w tej sprawie. M. in. złożyliśmy wizytę w Prokuraturze Marynarki Wojennej w Gdyni, która w pierwszym etapie prowadziła śledztwo grudniowe. Naturalnie po przejęciu władzy przez SLD (już jesienią 1993 r.) tempo tych prac zmalało. Potem następowały kolejne perypetie. O sprawiedliwość wobec Grudnia 70, upomniała się rządząca koalicja AWS-UW. W czwartym roku rządów J. Buzka, Lech Kaczyński został Ministrem Sprawiedliwości. Następowały kolejne komplikacje polityczne, m.in. jesienią 2001 do władzy powrócił obóz polityczny SLD, blisko powiązany z gen. W. Jaruzelskim. O Procesie Grudnia 70 można by już napisać książkę.

Dobrze, że Prezydent RP A. Duda oddał szacunek i hołd ofiarom tragedii Grudnia 70. Trzeba też zgodzić się z faktem, że sprawców zbrodni 1970 roku nie ukarano. Od 33 lat nie żyje Władysław Gomułka (1905-1982), który jako dyktator PRL faktycznie wydał zbrodniczy rozkaz użycia broni. Inni byli wykonawcami jego barbarzyńskiego rozkazu. Niedawno zmarł gen. W. Jaruzelski, ówczesny minister obrony narodowej. Na pewno trzeba upowszechniać pełną prawdę o historii tragedii Grudnia 70. Na pewno warto powrócić do myśli zadośćuczynienia pokrzywdzonym rodzinom. Czy jednak należy przy okazji 45. rocznicy Grudnia 70, podejmować spór polityczny na temat oceny III Rzeczypospolitej Polskiej?

W moim przekonaniu nawet największa i bolesna rocznica Grudnia 70, nie uprawnia Prezydenta RP do politycznego i jednostronnego osądu III Rzeczypospolitej Polskiej. Za krzywdzące uważam słowa i oceny prezydenta A. Dudy, że „III Rzeczypospolita nie zdała egzaminu sprawiedliwości, uczciwości, przyzwoitości i gospodarności”. Przecież w latach 1989-1990 zbudowano fundamenty suwerennej i demokratycznej Polski, odbudowano niezależny samorząd terytorialny. W 1997 roku, po wielu perypetiach i dyskusjach, uchwalono Konstytucję RP. Od ponad 15 lat Polska jest bezpieczna w NATO, od ponad 10 lat należymy do Unii Europejskiej. W każdej gminie widać dobrze zagospodarowane środki unijne. Na co dzień blisko 2 miliony Polaków zdobywa wyższe wykształcenie. Naturalnie na pełne zadośćuczynienie wszystkim Polakom, po 45. latach rządów PRL, dodajmy totalitarnego państwa, trzeba jeszcze czasu i wielu wysiłków.

Od Prezydenta RP A. Dudy wiele zależy. Nie chciałbym, aby racji miał L. Wałęsa, konstatujący: „Zaczynam się wstydzić za tego prezydenta”. Obecnie przede wszystkim trzeba bronić niezależności Trybunału Konstytucyjnego, jako fundamentu demokratycznego państwa prawa. Moje pokolenie dobrze pamięta, że czasy gdy jedna partia polityczna kontrolowała wszystkie instytucje państwowe, oznaczały wirtualną, pozorną demokrację. A historia, jak uczy przysłowie, powinna być nauczycielką życia!

Jan Kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.