Prawie cały dzień 18 listopada 2015 roku spędziłem przed telewizorem. Nie lubię spóźnień. Dlatego 8. minutowe spóźnienie z rozpoczęciem posiedzenia Sejmu w sprawie rządowego expose nie podobało mi się. Po zarządzonej przerwie również z opóźnieniem rozpoczęła się debata parlamentarna nad expose premier Beaty Szydło. Czy spóźnienia maja być stałą praktyką obecnej ekipy rządzącej? W czasie debaty Pani premier często była nieobecna. Nie wiem na ile godnie i rzetelnie zastępowali ją dwaj wicepremierzy i ministrowie. Za to wieczorem (po godz. 22.00) premier B. Szydło zachowywała dobrą kondycję, i to trzeba jej oddać. Napięcie przed głosowaniem wotum zaufania miało pozorny charakter. Po prostu, jak się wydaje, rządzący liczyli na dobry, a nawet bardzo dobry wynik. Tymczasem z dużej chmury spadł mały deszcz. Na wotum zaufania dla rządu premier B. Szydło padło 236 głosów, w sytuacji gdy niezbędne konstytucyjne minimum wynosiło 229 głosów. Szału więc nie było. Poza głosami posłów PiS, Pani premier udało się przekonać … 1 posła. Liderzy PiS, na czele z Panem Prezesem, dobrą miną ratowali sytuację. Osobiście pozytywnie odebrałem wręczanie bukietów kwiatów dla pań, począwszy od premier B. Szydło.

Samo expose w dużym stopniu mnie rozczarowało. Miało się wrażenie, że to dalszy ciąg kampanii wyborczej. Znowu zgrabne i raczej populistyczne obietnice. Za duży plus uważam jednak określenie przez premier B. Szydło pięciu zadań na najbliższe 100 dni. Naturalnie w kontekście 500 zł na dziecko, szybszego przejścia na emerytury i kwoty wolnej od podatku, zabrakło precyzji i określenia realnych podstaw finansowych. Albowiem kwoty 50 miliardów złotych, potrzebnych na powyższe obietnice, nie da się wyczarować. Może jednak nie pójdziemy z torbami? Po prostu, po wspomnianych przez premier B. Szydło 100 dniach, będzie kogo rozliczyć.

W swoim skromnym życiu, także publicznym, przeżyłem kilkakrotnie rządowe expose. Szczególnie dobrze utkwiło mi w pamięci expose z 1997 roku. Wygłaszał je wówczas premier Jerzy Buzek. Wtedy dyskutowano nie tylko o programie dla rządu, ale co nie mniej chyba istotne, o doświadczeniach i kwalifikacjach prof. J. Buzka i jego ministrów. Prawda, że różnie z tym bywało. Dlatego zdziwiłem się, w debacie z 18 listopada 2015 roku, takich pytań praktycznie nie było. Nikt nie postawił pytanie o kwalifikacje, kompetencje Pani Premier, nikt nie pytał o jej rzeczywiste dokonania, właściwie dlaczego? Z kolei komentatorzy medialni chętniej odnosili się do tzw. drugiego expose, które wygłosił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ta sytuacja może wskazywać na dwoisty charakter premierostwa B. Szydło. Ale ponieważ każdemu należy dać szansę, nie wnikajmy zatem w relacje Prezes a premier B. Szydło. Czas to najlepiej zweryfikuje.

I na koniec, warto dobrze zapamiętać obietnice na wspomniane 100 dni. W tzw. międzyczasie rząd i parlament powinien odbyć kilka debat i uchwalić budżet państwa na 2016 rok. Charakter tych debat i czas podejmowanych decyzji, może najwłaściwiej określi intencje i zamiary (także możliwości sprawcze) rządu premier B. Szydło. Proszę zauważyć, że wspomniane 100 dni mijają w okolicach 1 marca 2016 roku, oczywiście o jeden lub kilka dni nie warto kruszyć kopii. Jak by nie patrzeć, 1 marca 2016 roku, to termin nie tak odległy, nieprawdaż?

Jan Kulas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.