fot. Wikimedia

W marcu br. Fundacja Naji Gòchë przesłała pismo do Pana Bogdana Zdrojewskiego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które jest Listem Otwartym – apelującym do Ministerstwa KiDN o podjęcie stosownych działań o godne zachowanie i propagowanie (o charakterze stałym) pamięci o suwerennym – słowiańskim państwie/księstwie Pomorskim i jego władcach – Gryfitach.

fot. Wikimedia
fot. Wikimedia

Szanowny Panie Ministrze!

Na jednej z rocznicowych konferencji uczestniczący w niej urzędnik wysokiego szczebla stwierdził, że w zasadzie na Pomorzu, szczególnie tym szczecińskim, nie ma spuścizny polskiej, gdyż odliczając czasy powojenne, to cały czas byli tam Niemcy i jeżeli mówić o przeszłości tego regionu, to jest ona niemiecka. Urzędnik ten reprezentował typowy dla czasów współczesnych pogląd o, tzw. „ziemiach po latach odzyskanych” , odrzucając tym samym lansowaną ongiś przez historiografię i propagandę PRL tezę o odwiecznej polskość tych ziem. W tym pędzie poprawiania historii nie zauważa się istnienia wzdłuż południowego wybrzeża Bałtyku państwa, które przez wieki istniało na szeroko pojętym Pomorzu. Państwo to przeżywało swój rozwój, podziały, zjednoczenia. Poprzez swe położenie wzdłuż długiego pasa wybrzeża zmagało się z licznymi wrogami, głównie ościennymi, którym czy ze względów politycznych, strategicznych, gospodarczych czy też dynastycznych, istnienie tego państwa nie odpowiadało. A sąsiedzi byli nie byle jacy: Krzyżacy, Brandenburgia, Prusy, Polska, Szwecja, Dania; plądrował też ten kraj słynny Wallenstein. Mimo licznych wojen i związanych z nimi zniszczeń, dzięki własnej dynastii i mądrości rodzimej szlachty i ludu, państwo to trwało, mając istotne osiągnięcia, także i kulturalne. Owa dynastia to jeden z najstarszych rodów książęcych Europy, Gryfici – nazwany tak od herbu Gryf, jakim się pieczętowali. Rządzili Pomorzem ok. 600 lat, a ich rodowód – co raczej nie budzi wątpliwości – był słowiański. Podobnie było z rodowodem ludu, którym rządzili. Gdy w 1637 roku umierał ostatni władca Bogusław XIV, państwo to miało swoją własną spuściznę historyczną i kulturalną, co jest widoczne szczególnie w urbanistyce miast i architekturze do dnia dzisiejszego, choć przypisuje się to kulturze niemieckiej, z czym się w Polsce nie polemizuje. Podobnie jest z językiem niemieckim; wyparł on język pierwotny i z biegiem czasu stał się językiem państwowym. Czy zatem przez wzgląd na kulturę i język można nazwać ten kraj niemieckim? Odpowiedź jest prosta – nie, gdyż było to państwo suwerenne, w ściśle określonych granicach z własną dynastią, administracją, które wcale częścią składową Niemiec nie chciało być.

Stało się jednak inaczej, zgodnie z umowami dynastycznymi zawartymi w Grimnitz w 1529 r. po śmierci ostatniego Gryfity władzę mieli przejąć Hohenzollernowie, jednak od razu tak się nie stało i Pomorze zostało podzielone na dwie strefy: zachodnią – szwedzką i wschodnią – brandenburską. Dopiero w 1720 r. Szczecin stał się pruski, a w 1815 r. Prusy uzyskały władzę na całym Pomorzu Zachodnim, czyli faktycznie o niemieckości Pomorza można mówić od 1815 roku. Podobnie jest ze spuścizną państwa Gryfitów; gdyby była niemiecka, to piękne dwory i budowle Rzeczypospolitej Obojga Narodów byłyby włoskie, gdyż na ogół Włosi je projektowali i budowali za pieniądze magnatów. Czy fakt powszechnego używania języka niemieckiego w państwie Gryfitów jest dowodem, że było to państwo niemieckie? Gdyby tak to traktować, to inne suwerenne państwa niemieckojęzyczne też powinny przynależeć do Niemiec. Wygaśnięcie książęcego rodu Gryfitów dało Hohenzollernom – zdrajcom Rzeczypospolitej legalistyczne prawo przejęcia pełnej władzy nad Pomorzem, co też się stało, oraz prawo do potraktowania dorobku tego państwa tak jak potraktowali doczesne szczątki jego suwerenów Gryfitów.

Pierwsze udokumentowane otwarcie książęcej krypty nastąpiło przy okazji zabierania książęcych zbroi z kaplicy zamkowej. Zrobiono to w 1731 r. po stwierdzeniu, że znajduje się tam czternaście sarkofagów i dwie uszkodzone trumny; uszanowano miejsce spoczynku pomorskich suwerenów i kryptę zamknięto. Następny sprawca naruszenia krypty to nie kto inny jak król Prus – Fryderyk Wilhelm III – tytułujący się także m.in. jako wielki książę …Poznania, oraz książę Pomorza, Szczecina, Wendów i Kaszub…

Na polecenia tego złodzieja i nikczemnego niszczyciela polskich regaliów nastąpiła powtórka pruskiego barbarzyństwa: część sarkofagów rozbito i ograbiono. W 1810 r. do krypty zajrzał marszałek Francji Victor, ale widząc efekt etosu pruskiego, nie chciał dołączyć do grona profanatorów majestatu Pomorza i nakazał zamknąć kryptę. W 1830 r. złożono w krypcie dwie trumny przeniesione z rozbieranego kościoła farnego Najświętszej Maryi Panny. Ponowne otwarcie krypty nastąpiło w latach 40-tych XIX w. przy okazji pochówku Elżbiety Krystyny Urliki Brunszwickiej, byłej żony Fryderyka Wilhelma II. Pogrzeb ten wykorzystano do okradzenia sarkofagów z pozostałej biżuterii i broni, które trafiły do Berlina. Potem w czasie 1. wojny swiatowej zw. Wielką Wojna prowadzonej m.in. przez cesarza niemieckiego i króla Prus Wilhelma II budowniczego Zamku Cesarskiego w Poznaniu – trumny Gryfitów po raz któryś ogołocono, tym razem z miedzianych i cynowych obić, które to miały „pomóc” Kajzerowi w zwycięstwie.

II wojna światowa spowodowała, że teren dawnego państwa pomorskiego został jak w XVII w. rozdarty na dwie części – granicę między nimi stanowi rzeka Odra. Wydawać by się mogło, że Polacy w przeciwieństwie do Hohenzollernów nie powinni mieć wobec Gryfitów żadnych zobowiązań. Niestety, tak jednak nie jest. Gryfici mieli pełną świadomość swojej słowiańskości, co niewątpliwie znalazło odniesienie do imion, jakie nadawali w swoim rodzie. Gdy Księstwo Pomorskie zniknęło z mapy państw europejskich, wiele rodów dla podkreślenia swej pomorskiej odrębności używało – podobnie jak władcy Pomorza – imion czysto słowiańskich, pośród których najmodniejsze to Bogusław.

W polityce Pomorza były okresy zbliżenia z Polską, a liczne koligacje stwarzały szanse ich trwałego zacieśnienia, niestety zostały one zmarnowane głównie w skutek zaangażowania Polski w obronie swych kresów wschodnich. Ostateczny wpływ Polski na losy Pomorza Zachodniego został utrącony przez zbrodniczą zdradę Prus podczas potopu szwedzkiego, co nie tylko kosztowało Polskę utratę dwóch powiatów – lęborskiego i bytowskiego; poniesiono również straty w ludziach porównywalne są z stratami podczas II wojny światowej. Nim to nastąpiło, sto lat wcześniej król Zygmunt August zwrócił się w 1560 r. z prośbą do władców Pomorza o pożyczkę 100 000 talarów. Kwota ta była niezbędna królowi do utrwalenia władzy w przejętych przez Polskę Inflantach a co za tym idzie do wsparcia Polski w spodziewanej wojnie z Rosją. Pomorzanie do propozycji królewskiej odnieśli się bardzo ostrożnie .Dopiero po wieloletnich negocjacjach wyrażono zgodę. W 1569 r. na prośbę książąt Barnima IX Pobożnego i Jana Fryderyka dokonano wśród pomorskich feudałów i bankierów zbiórki 100 000 talarów na tę pożyczkę. Pieniądze wyłożyli głównie: ochmistrz Jan, Stefan Loitz , Jakub von Zitzewitz, rodziny Manteuffel i Sommitz, Ambroży Schwanen, a cała zbiórka miała również formę pożyczki. Zebraną kwotę przekazano Zygmuntowi Augustowi, jednak sejm polski nie zatwierdził jej jako długu państwowego i bezpośrednim dłużnikiem okazał się sam król Zygmunt August. Król opracował reskrypt dłużny, który podpisali jako poręczyciele spłaty najwybitniejsi senatorowie. Do swojej śmierci król dług spłacał w miarę regularnie Mimo że nie było zgody sejmu dla uwierzytelnienia długu, dokument królewski został nawet opieczętowany wielką pieczęcią królewską. Wraz ze śmiercią ostatniego Jagiellona rozpoczęła się walka Pomorza o spłatę i uznanie przez Polskę długu jako zobowiązania państwowego, co nastąpiło za panowania Stefana Batorego w 1581 r. Niestety, zaangażowany w wojnę z Moskwą król nie miał pieniędzy, by je oddać, a próba uregulowania długu solą nie powiodła się. Po śmierci Batorego jego następca, Zygmunt III Waza, lekceważył Pomorze i zobowiązania finansowe Korony wobec tego państwa. W tym czasie wartość długu wraz z odsetkami osiągnęła 200 000 talarów. Czas robił swoje, zmieniali się nie tylko królowie polscy, ale i pomorscy, marli poręczyciele. Ostatecznie ostatni wierzyciel, książę Bogusław XIV, długu nie odzyskał; gdyby tak się stało, może uratowałby swoje państwo. Niestety, potomkowie tak niechlubnych dłużników po przejęciu Szczecina zrobili Gryfitom kolejną, tym razem pośmiertną, krzywdę. Polacy przejęli w 1946 r. zachowane w różnym stanie sarkofagi, a było ich 14 i cztery trumny. Porozrzucane kości spalono i zakopano na zamkowym dziedzińcu. Podjęto kroki konserwatorskie, w trakcie których zaginął, jak na razie bezpowrotnie, jeden sarkofag z wyposażeniem. Z kilku sarkofagów pozyskano cynę ( ok. 938 kg ), którą wykorzystano do łatania dachów. Ocalone szkielety stanowiły do 1954 r. ekspozycję, po czym trafiły do worków, kartonów, a te na magazynową półkę lub do składziku na chemikalia. Kości gorzej zachowane zakopano jak poprzednie na zamkowym dziedzińcu. W krypcie zaczęła działać scena teatralna „Teatr Krypta”, a potem kabaret „Piwnica przy Krypcie”. O kościach przypomniano sobie po 1989 r. Zostały przebadane w Instytucie Medycyny Sądowej PAM . Zidentyfikowano wówczas kości Bogusława XIV i siedem z nich uznano jako kości kobiet. Prace identyfikacyjne nie zostały ukończone. Ostatecznie 25.03.1995 r. doczesne szczątki pomorskich Gryfitów doczekały się godnego ich majestatu pochówku z udziałem metropolity szczecińsko-kamieńskiego abp Mariana Przykuckiego i pastora ewangelickiego ks. Piotra Gasia, w asyście kompanii honorowej Wojska Polskiego i spoczęły w Katedrze św. Jakuba. W kaplicy nagrobnej pod ikoną ukrzyżowanego Chrytusa będąca centralnym elementem kaplicy, umieszczono napis:

SEPULCHRUM ILLUSTRISSIMORUM DUCUM AC PRINCIPUM POMERANIAE (Grobowiec najjaśniejszych książąt Pomorza) a pod nim z tekstem polskim małą tabliczkę z napisem

„ Grobowiec najznakomitszych wodzów i książąt pomorskich“.

Niestety nic więcej. Nikogo nie wymieniono z imienia,tytułów itp. Dla postronnego zwiedzającego bez bliższego zaznajomienia się, kaplica nie ma wymiaru grobowca i niestety jej wygląd przypomina wystawkę antykwaryczną niż miejsce spoczynku pomorskich suwerenów.

W bieżącym 2014 roku w którym przypada 800-lecie Gryfa Pomorskiego, znaku rycerskiego dynastii pomorskiej i rzadząnego przez nią państwa, Fundacja Naji Gochë zwraca się do Pana Ministra z prośbą o podjęcie inicjatywy wybudowania w wspomnianej katedrze św. Jakuba – kaplicy – grobowca godnej pamięci władców Pomorza z pełną symboliką ich stanu rycerskiego i statusu samodzielnych władców. Byłoby to doskonałe zadośćuczynienie za niespłaconą dotąd pożyczkę, a także wrażałoby szacunek Polaków do dynastii tak blisko związanej z naszym narodem i królami polskimi. Wielu książąt pomorskich poprzez liczne koligacje było bliskimi krewnymi twórców polskiej potęgi z dynastii Piastów i Jagiellonów.

W szczecińskiej katedrze i na dziedzińcu miejscowego zamku mogą spoczywać doczesne szczątki lub ich fragmenty takich książąt jak :

Bogusława XIII (1544 – 1606), syna Filipa I i Marii (córki elektora saskiego)

Filipa II (1573 – 1618), syna Bogusława III i Klary (córki księcia Anhaltu)

Anny Marii (1567 – 1618), wdowy po księciu Barnimie XII , córce elektora brandenburskiego

Franciszka I (1577 – 1620), syna Bogusława XIII i Klary córki Franciszka księcia Braunschweigu i Luneburga

Ulryka I (1589 – 1622), biskupa kamieńskiego , syna Bogusława XIII i Klary, córki Franciszka – księcia Braunschweigu i Luneburga

A także zidentyfikowane szczątki ostatniego Gryfity, księcia –

Bogusława XIV (1580 – 1637), syna Bogusława XIII i Klary. córki Franciszka – księcia Braunschweigu i Luneburga

Szanowny Panie Ministrze

Biorąc pod uwagę iż Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w latach 2010 – 2012 roku współfinansowało przebudowę kompleksu Sali Wielkiej (tronowej cesarza niemieckiego i króla Prus Wilhelma II) Zamku Cesarskiego w Poznaniu wpisanego w 1979 roku do rejestru zabytków, jako dobro kultury ( polskiej?, słowiańskiej?, pruskiej?) pozwala nam wierzyć, że analogiczną troską państwo polskie otoczy słowiańsko – pomorskie miejsca gdzie spoczywają prochy i żyje ( na terenie Szczecina, a także Słupska, Darłowa… itd.) nie tylko w wytworach historycznej kultury materialnej, pamięć o suwerenach pomorskich – Gryfitach.

Głęboko wierzymy iż Ministerstwo i osobiście Szanowny Pan Minister nada powyższym kwestiom odpowiednią rangę wykonawczą.

Z wyrazami szacunku

Ppłk rez. Andrzej Szutowicz                                                      Zbigniew Talewski

Honorowa Kapituła Fundacji NG                                              Prezes Fundacji NG

Czł. Stow. Saperów Polskich                                                Czł. Stow. Polskich Mediów  

Literatura

  • Zygmunt Boras Stosunki polsko – pomorskie w II połowie XVI w. Biblioteka Słupska tom XV . Wydawnictwo Poznańskie 1965. str.110- 158
  • http://encyklopedia.szczecin.pl/wiki/Krypta_ksi%C4%85%C5%BC%C4%99ca_na_Zamku_Ksi%C4%85%C5%BC%C4%85t_Pomorskich
  • http://www.transodra-online.net/de/node/17167
  • Atlas architektury Poznania, Praca Zbiorowa, Wydawnictwo Miejskie, Poznań, 2008

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.