Majdan. fot. spoilt.exile /CC/Flickr

Nie tak dawno zastanawiałem się, w jednym z komentarzy, czy rozwój sytuacji u naszych wschodnich sąsiadów przypomina bardziej Polskę przełomu lat 80-tych czy raczej 90-tych. Dzisiaj można powiedzieć, że dynamika tego co się dzieje od trzech miesięcy na Ukrainie przypomina, jak w pigułce,  i czas pierwszej Solidarności (powstanie Majdanu) i czas stanu wojennego (próba siłowego spacyfikowania protestu) i czas wejścia na drogę wielkiej przemiany ustrojowej (odsunięcie prezydenta od władzy). Nam zajęło to 10 lat. Ukraińcy chcą tego dokonać w ciągu jednego roku. Czy im się to uda? Oby się powiodło. Ale ciągle są na początku drogi.

Majdan. fot. spoilt.exile /CC/Flickr
Majdan. / fot. spoilt.exile /CC/Flickr

Stoi bowiem przed nimi gigantyczne zadanie przebudowy państwa, w mocno podzielonym społeczeństwie,  opartego na oligarchiczno-korupcyjnym systemie sprawowania władzy. Symbolem takiego sposobu rządzenia jest, sforsowana przez zrewoltowanych ludzi, rezydencja upadłego prezydenta W. Janukowycza. Ukraińcy, a  z nimi cały świat, zobaczyli jak żyją władcy w takim systemie, mimo posiadanego mandatu pochodzącego z wyborów. A podobno to nie najbogatsza rezydencja. Ponoć jeszcze okazalszą posiada na Krymie. I też zapewne rychło ją zobaczymy. A jak żyje jego rodzina z osławionym synalkiem-miliarderem? A jak takie niewiarygodne pieniądze zdobyli słynni oligarchowie zdolni do budowy stadionów, dysponujący flotyllami luksusowych i samochodów i samolotów i jachtów oraz licznymi rezydencjami w kraju i za granicą? Przecież nie z pracy, nie z posiadanych talentów tylko ze specyficznej symbiozy ze skorumpowaną władzą, która pozwalała im czerpać niebotyczne zyski pochodzące z żerowania na państwowym majątku.

Temu ogromna część zdesperowanych Ukraińców powiedziała zdecydowanie NIE! Zapłacili za to cenę życia i kalectwa kilkuset bohaterskich osób.

Janukowycz mający na stole umowę stowarzyszeniową z UE odmówił jej podpisania czym wywołał narodowe powstanie. Bardzo gorzki okazuje się smak władzy gdy prywata i krótkowzroczność biorą górę nad służbą społeczeństwu i wyobraźnią sięgającą dalej niż koniec własnego nosa. Ukraina potrzebuje mężów stanu, którzy będą potrafili połączyć zbliżenie do Europy z pozostawaniem w dobrych stosunkach z Rosją. Czy tacy pojawią się w godzinie najwyższej próby? Czy będą umieli wznieść się ponad osobiste ambicje i porachunki? Czy też znowu wezmą się za łby w walce o własne partyjno-majątkowe interesy? Czy powtórzy się scenariusz ze zdarzeń po „pomarańczowej rewolucji” z 2004 roku czy też Ukraińcy okażą się mądrzejsi po szkodzie jakiej doświadczyli?

Powyższe pytania cisną się bez przerwy i nie ma na nie, póki co, jednoznacznej odpowiedzi.

Jan Król, 24.02.2014.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.