Władze wyspy Bornholm ogłosiły stan wyjątkowy i poprosiły o pomoc rząd duński. Wyspa jest zasypana śniegiem i skuta lodem. Drogi są nieprzejezdne, a w wielu domach brakuje opału i pożywienia.
Władze zasypanej śniegiem duńskiej wyspy, położonej zaledwie 110 km od polskiego brzegu, zaapelowały o pomoc w odśnieżaniu dróg i dostarczenie ciężkiego sprzętu. 43 tysiące mieszkańców Bornholmu czeka też na dostawy pożywienia, opału, a nawet lekarstw. – Nawet trudno sobie wyobrazić jakie to jest straszne. Drogi są zamknięte, a oni kopią i kopią, ale wystarczających rezultatów brak – powiedziała dziennikowi „Politiken” o pracownikach drogowych Helle Skov Olesen. – W ciągu kilku dni spadło tu 140 cm śniegu, a zaspy sięgają nawet 6 metrów!
W stolicy wyspy Roenne powołano sztab kryzysowy, a władze wyspy ogłosiły stan wyjątkowy. Z Danii płyną promy z pomocą, ale nie wiadomo, czy zdołają wpłynąć do portów skutych lodem. Ponadto na Bałtyku szaleje sztorm. W Roenne od czwartku jest uwięzionych kilkuset turystów, których Duńczycy zakwaterowali w miejscowym gimnazjum i koszarach. Na wyspie mieszka około 200 Polaków. Tymczasem pogoda ma się poprawić dopiero na początku stycznia. Policja ogłosiła wczoraj, że do tego czasu do każdego potrzebującego dotrze pomoc, a żywność zrzucać będą helikoptery.