Tytuł tego komentarza zaczerpnąłem z niedawno opublikowanej, niewielkich rozmiarów, ale za to interesującej, książki właśnie tak zatytułowanej. Z pomysłem, wpierw przygotowania, a następnie wydania tej publikacji, wyszedł prof. Jerzy Hausner zainspirowany wcześniejszą  publikacją wybitnego czeskiego filozofa Jana Patočki, który w słynnym eseju „Kim są Czesi” dokonał w latach 70-tych analizy dziejów naszych południowych sąsiadów. I słowo stało się ciałem. Grono wybitnych myślicieli: Prof. Agata Bielik-Robson, prof. Przemysław Czapliński, Adam Michnik, biskup Grzegorz Ryś, prof. Janusz Tazbir, prof. Joanna Tokarska-Bakir, poeta Adam Zagajewski podjęli się odpowiedzi na tytułowe pytanie. Nad całością czuwał redaktor Jerzy Sadecki.

I co wniósł do mojego, a może wnieść i do naszego myślenia, o tym kim jesteśmy jako Polacy, ten zbiór przemyśleń? Prof. P. Czapliński pisze: „Wygląda to na zagadkę: w ciągu ostatniego ćwierćwiecza – okresu pełnego dramatycznych zmian – nie powstał żaden nowy wariant tożsamości polskiej. Wszystkie koncepcje, idee, opowieści tego okresu tworzą w gruncie rzeczy repetytorium ostatnich dwóch stuleci – są formami naśladownictwa, aktywnością przeróbkową, wytwórczością pastiszową”. Stąd chyba taki renesans licznych rekonstrukcji wielu dramatycznych wydarzeń naszej historii: bitwy pod Grunwaldem, Powstania Styczniowego, wojny polsko-bolszewickiej, spektakularnych akcji II wojny, stanu wojennego. Bardziej skłonni jesteśmy do spoglądania wstecz niż w przyszłość. W ten sposób myślenia o naszej tożsamości wpisuje się właśnie cały aktualny spór o smoleńską katastrofę i bezzasadne przyrównywanie jej do dramatu Katynia sprzed ponad 70-ciu lat.

Z kolei prof. A. Bielik-Robson konstatuje, iż: „Młodzi Polacy, w Polsce i na emigracji stawiają czoła tym problemom (tożsamościowym – jk) samotnie, jednocześnie dzielnie i bezradnie, niewsparci „mądrością pokoleń””. „Polska jest pęknięta” – stwierdza A. Michnik. To pęknięcie biegnie wzdłuż tych, którzy umieli odnaleźć się w na nowo wolnej Polsce i tych, którzy mają poczucie odrzucenia. A problemem w kraju jest to, że jedni nie potrafią rozmawiać z drugimi. Stąd zaostrzenie i wulgaryzacja języka publicznej debaty. Stąd podejrzliwość i nieufność. Stąd odwracanie się od spraw publicznych wyrażające się chociażby zastraszająco niskim autorytetem parlamentu, czyli przedstawicieli społeczeństwa (aż 73% źle ocenia pracę Sejmu, a tylko 14% dobrze).

Jeśli więc ktoś wykrzykuje: POLACY! –  należy zapytać – którzy? Czy ci zadowoleni, czy ci oburzeni; czy ci przedsiębiorczy, czy ci roszczeniowi; czy ci, którzy wierzą w zamach w Smoleńsku, czy ci, którzy jednoznacznie taką wersję odrzucają, czy ci za związkami partnerskimi, czy ci, którzy są im przeciwni, czy ci co bronią bezkrytycznie Kościoła, czy ci co są wobec niego krytyczni , czy pozostający w dobrym samopoczuciu antysemici, czy filosemici. Tę listę zróżnicowań Polaków można by ciągnąć jeszcze długo. Bo przecież mamy jeszcze Polaków-Kaszubów, Polaków-Litwinów, Polaków-Ukraińców, Polaków-Niemców, Polaków-Ślązaków, Polaków-Żydów, Polaków-Mazurów, Polaków-Górali. W innej konfiguracji występują Polacy-Katolicy, Polacy-Prawosławni, Polacy-Protestanci, Polacy-bezwyznaniowi. Okazuje się, że ten jednolity naród to istna Wieża Babel. Fakt, że łączy nas język, terytorium i jeszcze polski złoty. Ale jak wiele nas dzieli.

Współcześnie, w dobie globalizacji, migracji, internetu, otwierających się granic winniśmy próbować odpowiedzieć sobie na pytanie jak twórczo i podmiotowo możemy odnaleźć się w tym pędzącym świecie. „Niezwykła koniunktura w układach polityki światowej i europejskiej – pisze A. Zagajewski – nie tylko sprawiła, że mogła odrodzić się niepodległa Polska, ale otworzyła się też przestrzeń przemiany narodowej. Narody nie są skazane na wieczne powtarzanie tych samych błędów, tej samej głupoty, tych samych uprzedzeń, nie muszą wiecznie upadać w te same pułapki.(…) Wolność ma to do siebie, że może prowadzić do dobrego życia, także w skali zbiorowej, do rozkwitu ekonomii i kultury, ale nikogo nie chroni przed obłędem, ani jednostek, ani narodów”.

Budowanie tożsamości Polaków jawi się więc jako zadanie ciągłe. Dokonujące się przemiany cywilizacyjne i kulturowe prowadzą nieuchronnie do tego, że winno w nas być coraz więcej z europejczyków aniżeli z kontynuatorów szlachecko-chłopskiej tradycji, coraz więcej otwartości niż lęku przed obcymi, coraz więcej wolnych obywateli w wolnym kraju, niż zainfekowanych homosowietikus  we wrogim otoczeniu, coraz więcej odpowiedzialności za swój los, aniżeli spoglądania, że państwo nas urządzi. Tak, wydaje mi się, należy rozumieć patriotyzm, jako przyjazny stosunek do własnej Ojczyzny i narodowej wspólnoty. I nikt nie ma prawa zawłaszczać sobie jego rozumienia. Współczesny patriotyzm nie jedno bowiem ma imię.

Jan Król, 07.04.2013.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.