fot. Karol Kotusiewicz

W sobotę nie odbędzie się spotkanie pomiędzy rezerwami Chojniczanki Chojnice a Pomorzem Potęgowo. „Zespoły nie chcą z nami grać na sztucznych boiskach”- tak komentuje kolejne odwołane spotkania w IV lidze Maciej Cieślik, szkoleniowiec lidera ligi.

fot. Karol Kotusiewicz
fot. Karol Kotusiewicz

Karol Kotusiewicz: Po ostatnim spotkaniu w Słupsku, gdzie Pomorze zdeklasowało rywala, wygrywając 7:0, kibice z Potęgowa z niecierpliwością czekali na kolejny mecz. Najbliższe spotkanie w Chojnicach odwołano. Dziwi Pana ta decyzja?

Maciej Cieślik: To powinien być interes każdej z drużyn, aby grać. Gdybyśmy to my mieli grać te mecze, pewnie byśmy je rozegrali, albo w Potęgowie, albo w Słupsku. Po to w styczniu zaczyna się okres przygotowawczy, by ruszyć z rozgrywkami w konkretnym terminie. Drużyny z IV- ligi na pewno zdają sobie też sprawę z tego, że łatwiej jest nas przyjąć na trudnej nawierzchni. Zespoły nie chcą z nami grać na sztucznych boiskach, ponieważ moja drużyna lubi szybką, kombinacyjną grę. Nie wszystkim taka gra jest na rękę. Może rezerwy Chojniczanki liczą też po cichu na posiłki z pierwszego zespołu. Ciężko mi tę sprawę komentować. Szkoda mi jednak zawodników, którzy są już bardzo głodni regularnego grania.

Każdy wniosek o odwołanie meczu jest jednak weryfikowany przez Związek. Może gdyby nakładał on większy nacisk na zaangażowanie drużyn w organizację spotkania problem by zniknął?

W poczynaniach związku jest trochę niekonsekwencji, bo jedne spotkania się odwołuje, a inne rozgrywa. Można było zadziałać w pierwszej kolejce i odwołać ją wcześniej, przez co wydłużyłby się okres transferowy. Nam jednak nie zrobiłoby to różnicy. Udało nam się pozyskanie kilku dobrych zawodników, i teraz skupiamy się na ciężkiej pracy. Zamykamy się w swoim gronie.

Dwutygodniowa przerwa burzy przygotowania?

Nie. W Pomorzu mamy doświadczonych zawodników, którzy wychodząc na boisko, zawsze będą godnie reprezentowali barwy klubu. Jesteśmy przygotowani na każdy moment, na każdy czas. Piłkarze są głodni gry, co widać na treningach. Trzeba sobie jednak szczerze powiedzieć, że pozostała nam ostatnia prosta. Potrzeba ośmiu zwycięstw, aby realnie myśleć o awansu. Może nie uda się wygrać ligi, ale wystarczy by zająć jedno z dwóch miejsc, gwarantujących awans.

67 punktów to o siedem oczek więcej niż Polonia Gdańsk, która w poprzednim sezonie wywalczyła awans, zajmując drugie miejsce.

Według mojej kalkulacji do awansu wystarczą dwadzieścia cztery dodatkowe punkty na naszym koncie. Im szybciej je zdobędziemy, tym lepiej. Będziemy mieć więcej czasu na dobre przygotowanie się do III ligi. Od meczu z Bytovią zamierzamy w każdym kolejnym spotkaniu zbierać te punkty i załatwić sprawę awansu. W odwołaniu najbliższej kolejki są jednak i pozytywy. Okres przerwy, w którym obecnie się znajdujemy, pozwoli mi w jeszcze lepszym stopniu przyjrzeć się zawodnikom. Nie wykluczam zmian w wyjściowym składzie, ale z pewnością rewolucji nie będzie. Mamy stabilny zespół, w którym prym wiedzie kilku zawodników- tych najbardziej doświadczonych. Zespół gra coraz lepiej, ale posiadam szeroki skład i walka o miejsce w składzie jest ostra. To dobrze, bo przez to zawodnicy jeszcze ciężej pracują.

W kwietniu minie rok, od kiedy objął Pan zespół Pomorza. Fotel lidera IV lig to chyba dobry prezent?

Najlepszym prezentem jest uznanie kibiców. Dążę do tego, aby kiedyś styl gry Pomorza był charakterystyczny i rozpoznawalny.

Tekst: Karol Kotusiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.