Kościerzyna (koniec lat 20 XX w.) gen. J. Haller w towarzystwie ks. kapelana ppłk Józefa Wryczy witany przez władze i działaczy miasta. (zdj. z archiwum red. NG)

Wybuch rewolucji listopadowej w Niemczech oraz Powstanie Wielkopolskie w  1918 roku wpłynęły na aktywność niepodległościową Pomorzan. Tysiące ochotników  pospieszyło Wielkopolsce z pomocą. Grupy konspiratorów, patriotów i młodzieży uczestniczyły w walkach.

Kościerzyna (koniec lat 20 XX w.) gen. J. Haller w towarzystwie ks. kapelana ppłk Józefa Wryczy witany przez władze i działaczy miasta. (zdj. z archiwum red. NG)
Kościerzyna (koniec lat 20 XX w.) gen. J. Haller w towarzystwie ks. kapelana ppłk Józefa Wryczy witany przez władze i działaczy miasta. (zdj. z archiwum red. NG)

Zbrojny wysiłek Wielkopolan i rosnący na całym Pomorzu patriotyzm  miały ogromne znaczenie na podjęcie postanowień konferencji pokojowej. W traktacie pokojowym zawartym w Wersalu 28 czerwca 1919 roku potwierdzono prawo odradzającego się państwa polskiego do Pomorza i dostępu do Bałtyku.

Prawa Polski do Pomorza są dawniejsze od traktatu wersalskiego. Wynikały one z przynależności Pomorza przez wieki do państwa polskiego. Pomijając czasy wczesnohistoryczne, w których Pomorze było zamieszkałe poprzez ludy słowiańskie, Pomorze od  roku 960 do 1308 i od 1454 do 1772 (częściowo zaś w r. 1793 – Gdańsk i Toruń), a więc przez 666 lat należało do Polski, a tylko dwukrotnie: raz przez 146 lat (1308-1454), drugi zaś raz  przez 147 lat (1772-1919) znajdowało się pod obcą władzą.

Ludność polska na Pomorzu zachowała nawet za czasów zaboru pruskiego przewagę liczebną, wbrew polityce rządu pruskiego. Według danych oficjalnego spisu pruskiego z r. 1910 ludność polska tych terenów wynosiła 57%, ludność niemiecka i inna 43%.

Sprowadzano z różnych stron kolonistów niemieckich, rugując osiadłe tu od wieków rodziny polskie. „Ostmarkenverein” szalał na Pomorzu najgwałtowniej. Należeli doń wszyscy niemieccy urzędnicy, w tym również i nauczyciele, czerpiąc specjalne dodatki kresowe tzw. „Ostmarkenzulagi” z funduszu przeznaczonego do energicznego popierania szkolnictwa ludowego w duchu niemieckim. Wciągnięto część duchowieństwa do polityki germanizacyjnej.

Księża polscy grupując się przeważnie wokół pelplińskiego „Pielgrzyma” występowali przeciw germanizacyjnym zapędom ówczesnej niemieckiej władzy duchowej, nie zważając na represje i prześladowania.

Kiedy w listopadzie 1918 roku duch rewolucyjny ogarnął całe niemal Niemcy, a koła polskie w parlamencie niemieckim zaczęły głośno domagać się odbudowania niepodległej Polski, obejmując wszystkie ziemie z własnym wybrzeżem morskim, organizacje i pisma polskie na Pomorzu wydały wspólną odezwę stwierdzając, że Polacy na Pomorzu wspólną owiani myślą uznają jeden wielki zwarty i solidarny obóz polski. Wtedy w środowiskach niemieckich na Pomorzu powstał wielki okrzyk oburzenia. W Gdańsku odbył się zjazd przedstawicieli wszystkich partii niemieckich Pomorza celem zaprotestowania przeciwko przyłączeniu tych ziem do Polski.

Prusactwo wymyśliło nowe machinacje celem pokrzyżowania żądań Polaków. Niemieccy właściciele ziemscy i inni pracodawcy zmuszali swych robotników do podpisywania deklaracji wyrażających „własną wolę”, że chcą nadal należeć do Prus, względnie do państwa niemieckiego i nie chcą być przyłączeni do Polski. Urzędnicy i pracodawcy grozili też utratą rent i zapomóg tym, którzy owych „deklaracji” nie podpiszą. Niektórzy w obawie o swą egzystencję takie dokumenty podpisywali.

Zakazywano też Polakom odbywania zebrań, aresztowano przywódców ruchu patriotyczno-wolnościowego. Głównymi twierdzeniami hakatyzmu prusko-niemieckiego na Pomorzu buły miasta: Tczew, Chojnice, Grudziądz, Bydgoszcz. Po wszystkich miastach i miasteczkach a także po większych wsiach usadowił się „Grenzschutz”, którego zadaniem miało być czuwanie nad całością ziemi pomorskiej przed ewentualnym atakiem wojsk polskich, względnie przed zbrojnym powstaniem Pomorzan. Żołnierze ci dopuszczali się tu gwałtów, wybryków, dopuszczając się bezprawnych rewizji, rekwizycji i aresztowań. W Chełmży np. oddział Grenzschutzu Rossbacha dopuścił się gwałtu i rabunku na ludności polskiej. Krytycznym dniem w Chełmży był 28 stycznia 1918 roku, kiedy poległo 7 Polaków: Jan Szczypiorski – murarz, Antoni Kiełbasiewicz – robotnik, Franciszek Roziński – robotnik, Weronika Żurawska – robotnica (służąca), Alfons Wiliński – 8-tni uczeń, Edward Zieliński – kupiec, Kazimierz Lewandowski – 11-letni uczeń. Grenzschutz chcąc zabezpieczyć się przed zemstą Polaków aresztował 10 najwybitniejszych obywateli Polaków miasta. Rządy Rossbacha w Chełmży trwały przez cały rok.

Społeczeństwo polskie na Pomorzu, mimo najróżniejszych prowokacji prześladowań i gwałtów ze strony Grenzschutzu i Niemców zachowało zimną krew i rozwagę, oczekując z utęsknieniem dnia wyzwolenia. W radach żołniersko-robotniczych, utworzonych w miastach Pomorza, po wybuchu rewolucji było wielu Polaków. W skład władzy wykonawczej rady toruńskiej weszło trzech Polaków: L. Maczych, A. Sokołowski i Urbański. Podobnie było w Grudziądzu. Niektóre miasteczka miały nawet w swych radach przewagę polską i nierzadko obrady odbywały się w języku polskim. Rada w Chełmży powołała na komendanta miasta Polaka K. Sindowskiego.

Samodzielnie Pomorzanie za broń chwycić nie mogli. Organizatorzy ruchu oporu oczekiwali na hasło i pomoc z Poznania. Teoretycznie zdobycie Pomorza było realne. Myśl operacyjna powstania wiązała się z działaniem zbieżnym dwóch armii: uderzeniem armii powstańczej z Wielkopolski kierunku Gdańska i Bałtyku oraz lądowaniem armii Hallera w Gdańsku i rozwinięciem akcji w kierunku Olsztyna, Grudziądza, Torunia oraz pomocniczym uderzeniem w stronę Słupska.

Dowództwo armii wielkopolskiej planowało w końcu stycznia 1919 roku z rejonu Inowrocławia jedną wzmocnioną dywizję piechoty uderzyć w kierunku na Toruń i dalej na Grudziądz, Kwidzyn, Malbork, Gdańsk. W rejonie Nakła zamierzano skoncentrować również dywizję piechoty i brygadę kawalerii, a następnie kierować się na Bałtyk przez Bydgoszcz, świecie, Tczew, Lębork. Plan operacji pomorskiej nie został zrealizowany z powodu rozbieżności na tle wojskowo-politycznym pomiędzy Korfantym a gen. J. Dowborem-Muśnickim. Ponadto liczono się, że te działania opóźniłyby przyjazd armii Hallera do Polski przez Gdańsk – koncepcję wspieraną przez Francję. Ponadto zarysowała się niemiecka przewaga liczebna na Pomorzu i brak poparcia ze strony rządu J. Piłsudskiego. Niemcy podjęli  środki pogotowia obronnego, co wpłynęło hamująco na decyzje dowództwa Armii Wielkopolskiej. Tymczasem zamiast pomocy dla powstańców Piłsudski wyciągnął oddziały wielkopolskie i angażował je w walkach na wschodzie. W tym okresie Rzesz Niemiecka opanowała osłabiający ją kryzys wewnętrzny i rozgromione siły rewolucyjne w Berlinie.

Stosunki wewnętrzne w Niemczech uległy stabilizacji. 19 stycznia przeprowadzono wybory do zgromadzenia narodowego. W końcu miesiąca rząd niemiecki podjął koncentrację oddziałów niezbędnych do zgniecenia powstania i opanowania sytuacji w Wielkopolsce, przenosząc kwaterę główną do Kołobrzegu, wzmacniając V Korpus we Frankfurcie, XVII Korpus w Gdańsku, XX Korpus w Olsztynie. Na Pomorzu w rejonie Starogardu i Bydgoszczy stały cztery duże jednostki (3 i 4 DP i dwa korpusy ochotnicze), w Prusach Wschodnich w rejonie Ełku stała I DP, w rejonie Olsztyna 37 DP i 41 DP. Na linii Lidzbark – Toruń – 35 DP, a w rejonie Gdańska 36 DP. Niemcy skoncentrowali znaczne siły w rejonie Frankfurtu, Wrocławia, Leszna.

W tych warunkach trudno było w Poznaniu podjąć decyzje w sprawie operacji zaczepnej. Sytuacji nakazywała starania o jak najszybsze ściągnięcie armii Hallera i umocnienie frontów Armii Wielkopolskiej.

fot. NG
fot. NG

Wielu Polaków na Pomorzu nie mogąc doczekać się oswobodzenia swej ziemi podejmowało różne formy walki i oporu. W rejonie południowo-wschodnim Pomorza powstał oddział partyzancki ppor. Simndowskiego, który czasowo zajął Brodnicę i Wąbrzeźno oraz opanowywał tereny pod Działdowem. Wobec przewagi niemieckiej oddział został rozproszony, a ludzie przeszli do Wielkopolski.

Konspiracyjną działalność, partyzancką i organizacyjną, prowadziła Organizacja Wojskowa Pomorza. W grudniu 1918 roku szefem jej był dr Kęcki z Gdańska, znani też byli dr J. Wybicki (późniejszy starosta krajowy Pomorza) oraz poseł do parlamentu niemieckiego dr Stefan Łaszewski z Grudziądza (późniejszy wojewoda pomorski). Każdy powiat miał swego komendanta. Prowadzone były listy ewidencyjne, gdzie ściśle notowano przydatność mobilizacyjną Polaków.

Krótko przed objęciem Pomorza OWP przeformowała się w Straż Ludową. Jej zbrojną siłą była organizacja „Sokoła”. Inicjatorzy ruchu zbrojnego swoim działaniem pozyskiwali patriotycznie usposobioną młodzież. Do krótkich potyczek doszło w rejonie Chełmna, Chełmży, Świecia, Borów Tucholskich, Czerska.

W miastach OWP oprócz werbunku i przygotowań młodzieży do walki gromadziła broń, pieniądze i organizowała przerzut do tworzącej się Dywizji Pomorskiej w Wielkopolsce. Głównym punktem przerzutowym była Brodnica. Wiele zasług w tej pracy położyli dr Bizoń, Majewski i Kalkstein-Osowska. Ruch oporu opanował obozy jenieckie w Czersku i Tucholi gdzie rozdano broń i wydano odpowiednie rozkazy i instrukcje. Zasłużyli się tu Augustyn Szpręga i Gniotyczyński. Mobilizującą rolę społeczeństwa polskiego do walki odegrały regionalna prasa, jak „Gazeta Brodnica”, „Głos Lubawski”, „Gazeta Grudziądzka”, „Gazeta Toruńska’, „Pielgrzym”.

         W poznaniu Sejm dzielnicowy wyłonił Naczelną Radę Ludową jako organ kierowniczy Polaków zamieszkałych na obszarze Rzeszy Niemieckiej. 3 grudnia 1918 roku wybrała Rada Ludowa Komisariat jako organ rządzący złożony z 6 członków. W Komisariacie był dr Stefan Łaszewski – przedstawiciel Pomorza. Jako komisarz zamieszkał w Gdańsku, skąd kierował całym ruchem wolnościowym Pomorza. Pod jego protektoratem zawiązała się tajna organizacja wojskowa.

         NRL podlegały powiatowe rady ludowe. Polscy delegaci przy landratach pruskich wdrażali się do pracy administracyjnej. Komisje szkolne przygotowywały pomocnicze siły nauczycielskie, w miastach i na wsi tworzono kursy polonistyki. W takich warunkach Pomorzanie zachowując wolę i hart ducha oczekiwali w spokoju i powadze nadejścia lepszych dni.

         Zapowiedziany na 20 marca 1919 roku przyjazd wojsk Hallera opóźnił się ponownie z winy Wielkiej Brytanii i w wyniku protestu Niemców, którzy nie chcieli dopuścić do wylądowania wojska polskiego w Gdańsku. Decyzja w sprawie wysłania jej do Polski zapadłą w kwietniu, przy czym Niemcy przeforsowali swój punkt widzenia, uzyskując zgodę na to, że armia ta nie zostanie skierowana drogą morską przez Gdańsk lecz drogą lądową przez Niemcy – do Kalisza.

Na Wielkanoc 20 kwietnia wojska gen. Hallera stanęły wreszcie na ziemiach polskich. Ogłoszono 7 maja warunki pokoju, na mocy którego Niemcy odstąpić muszą Polsce Poznańskie, Pomorze po lewej stronie Wisły oraz część Górnego Śląska. W kilku innych częściach b. Prus zarządzono plebiscyt, a Gdańsk ogłoszono wolnym miastem.

Niemcy pomorscy przyjęli tę decyzję z oburzeniem. Rozgorzała agitacja hakatystów. Protesty urosły do takiego stopnia, że pod koniec maja 1919 roku ogłoszono częściowy stan oblężenia na Pomorzu.

Po porozumieniu polskich i niemieckich Rad Ludowych w Toruniu i Bydgoszczy przedstawiciele obu narodowości udali się do Poznania by wejść w kontakt z NRL, gdyż wojska niemieckie nie chciały ustąpić z zajętych terenów. Komisariat NRL jako mandatariusz rządu polskiego wydał odezwę do Niemców, wzywając ich do lojalnego zachowania się na terenach przyznanych Polsce Traktatem Wersalskim. Skutkiem tego w lipcu 1919 roku nastąpiła powolna, lecz systematyczna likwidacja urzędów niemieckich.

fot. NG
fot. NG

Mimo wszystko opóźniało się przejęcie Pomorza przez wojsko polskie, a pod koniec lipca toczyły się układy pokojowe w Toruniu i Gdańsku. Wybuch Powstania  Śląskiego (18.08.1919r.) przyspieszył układy między obu państwami i doprowadził do podpisania 23.10.1919 roku traktatu polsko-niemieckiego. Jednak mimo to prześladowania i napady Grenzschutzu nie ustawały. W Toruniu np. w Nowy Rok około 40 żołnierzy Grenzschutzu wdarło się do sali „Wiktoria”, gdzie zespół teatralny wystawiał sztukę Rydla „Betlejem Polskie”. Żołdacy obrzucili krzesełkami zgromadzoną publiczność składającą się przeważnie z kobiet i dzieci. Wiele osób odniosło rany.

Traktat pokojowy miał wejść w życie z początkiem stycznia 1920 roku. W sobotę 10 stycznia 1920 roku nastąpiła wymiana dokumentów ratyfikacyjnych między koalicją a Niemcami.

Do objęcia Pomorza wyznaczono i przygotowywano wydzielone dywizje piechoty i brygady jazdy z wojsk wielkopolskich i frontu pomorskiego. W tym samym okresie w Berlinie podpisano układ o wycofywaniu wojsk z obszarów przypadających państwu polskiemu. (cdn…)

Płk rez. Zenon Klemenczak/Naji Goche

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.