Michał Stachowicz, 24-letni student słupskiej uczelni nie żyje. Zaginął rok temu podczas nocy Sylwestrowej. Badania DNA potwierdziły, że to fragmenty jego szczątków znaleziono na plaży w Darłowie.
Mieszkający w Sławnie Michał Stachowicz, student Akademii Pomorskiej w Słupsku, zaginął 1 stycznia 2012 r. w Darłówku Zachodnim – nadmorskiej dzielnicy Darłowa. Chłopak bawił się w noc Sylwestrową z przyjaciółmi w Darłowie. O godz. 5 rano wyszedł z imprezy i zamiast do pensjonatu – poszedł na spacer nad morze.
Gdy okazało się, że nie wrócił do domu w Sławnie, rodzice rozpoczęli poszukiwania. Policja udała się na miejsce z psem tropiącym, który podjął ślad i poszedł na plażę, gdzie zgubił trop.
Potem słuch o Michale zaginął. Dopiero w 13 lipca ubiegłego roku przypadkiem znaleziono na wydmach darłowskiej plaży najprawdopodobniej wyrzucony przez morze fragment szkieletu. Policja potwierdza, że znaleziono 7 kości przedramienia i ręki. Po pierwszej analizie ustalono, że nalezą one do mężczyzny, po drugim badaniu DNA stwierdzono, że należą one do Michała Stachowicza. Policja i Straż Graniczna ponownie przeczesały teren, ale nie znalazły pozostałych części ciała.
– Na badanych kościach nie ujawniono śladów obrażeń. W toku postępowania nie stwierdzono też, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. W związku z tym prokurator podjął decyzję o umorzeniu śledztwa – powiedziała Aneta Skupień, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Do prokuratury udali się rodzice Michała, którzy domagają się wyjaśnień. Prokuratura uznała, że Michał utonął w Bałtyku, a morze wyrzuciło na brzeg fragment jego ciała.
– Chcemy wiedzieć dlaczego tak długo czekaliśmy na wyniki badań DNA i zrobimy wszystko, by wyjaśnić jak zginał nasz syn – mówi Grażyna Stachowicz, matka Michała.
przykra historia,żal mi jego rodziny