Holenderska telewizja pokazała Słupsk jako przykład niegospodarności w inwestowaniu środków unijnych. Holendrzy odwiedzili słupski aquapark i przytoczyli jako jeden z przykładów absurdalnych inwestycji w Polsce.
Holenderska platforma medialna NOS/NTR pokazała 3 stycznia w telewizji i internecie prawie 15-minutowy program o chybionych inwestycjach w Polsce za unijne dotacje. Holenderscy dziennikarze podali dwa, ich zdaniem rażące, przykłady złego gospodarowania unijnymi środkami. Przywieźli z Polski dwa reportaże – jeden z okolic Warszawy, gdzie pokazali ciągnące się kilometrami ekrany w szczerym polu wzdłuż autostrady A2. Drugi – ze Słupska, gdzie sfilmowali prezydenta miasta chwalącego się swymi inwestycjami, a przede wszystkim parkiem wodnym.
Holendrzy skrytykowali tę inwestycję jako przykład wyrzuconych pięciu milionów euro dotacji. Pokazali aquapark w podsłupskim Redzikowie, któremu trudno jest się utrzymać, bo ma zbyt mało odwiedzających. Dziennikarze pytają więc po co budować kolejny, tak olbrzymi park wodny, skoro wiadomo, że będzie przynosił straty?
W Słupsku sfilmowali też mieszkańców ulicy Poniatowskiego niedaleko budowanego aquaparku, którym przed samymi oknami postawiono ekrany dźwiękoszczelne, mimo, że nikt się ich nie domagał. Mieszkaniec kamienicy Jarosław Radaczyński wyraża w reportażu swoje oburzenie, a prezydent Słupska Maciej Kobyliński tłumaczy, że nie wiedział, iż ekranów w tym miejscu w ogóle nie trzeba było budować. Po emisji reportażu w studio holenderskiego nadawcy trwała jeszcze rozmowa o tym, jak bezsensownie wydaje się w Polsce unijne dotacje. Cały materiał, choć nie zupełnie obiektywny, należy uznać za kompromitujący dla naszych inwestorów.
Przypomniała mi się podobna sytuacja z okresu po zjednoczeniu Niemiec. Zachodnie Niemcy zasilały grubymi miliardami dawne enerdowo, które nie zawsze były wydane z sensem. Na przykład na jednym parkingu w okolicach Rostoku wybudowano publiczną toaletę za milion marek nie patrząc, że na parkingu zatrzymywało się tylko kilka samochodów w ciągu doby.