Źródło: Stanisław Szroeder (1969) i jego zbiory

Bez siana na stole i opłatka, ale z dziewięcioma potrawami. Jak wyglądała dawniej Wigilia Bożego Narodzenia u Kaszubów? Prezentujemy przedruk artykułu sprzed ponad stu lat, w którym zostały opisane kaszubskie zwyczaje oraz porównanie z tym, jak świętuje się dzisiaj. Opisuje Zbigniew Talewski.

Źródło: Stanisław Szroeder (1969) i jego zbiory
Źródło: Stanisław Szroeder (1969) i jego zbiory

Tekst pochodzi z pisma „Gryf”.  Zachowano oryginalną pisownię:

Najpiękniejsze święto ludzkości chrześciańskiej, jakiem jest Boże Narodzenie, zwane na Kaszubach także Godami, tak jak w całej Polsce wiąże się z wielką liczbą zwyczajów, podań i pieśni, które świadczą, jak głęboko dusza ludu zrosła się z tem wspomnieniem narodzenia się Zbawiciela świata w żłóbku pomiędzy bydlęty.

Siano na stole i opłatek nie są znane u ludu kaszubskiego, na­tomiast ustawia się dziewięć różnych potraw, pomiędzy nimi słynne kluski zalane zamiast mleka makiem. W samą północ Bożego narodze­nia w wszystkich rzekach i jeziorach podług podania płynie szczere wino, ale bardzo krótko. Pewna dziewczyna, która poszła o północy po wodę do rzeki, wróciwszy spostrzegła, że ma wino w naczyniu. Kiedy prędko podążyła, by naczerpać więcej, już przyniosła wodę. — W noc Bożego narodzenia i nieme stworzenia zyskają mowę. Pewien gbur, który o tem wiedział, ukrył się wieczorem na strychu, nad parą wołów swoich, aby w grzesznej ciekawości usłyszeć, o czem też zwierzęta rozmawiać będą. Spotkała go za to straszna kara. Otóż kiedy zbliżyła się północ, jeden wół do drugiego przemówił: Jedz, brace, bo za trze dni będzema naju pana wiozła na smętorz! — Od przerażenia gbur spadł ze strychu i złamał szyję, a woły go wiozły za trzy dni na cmętarz.

Źli ludzie, którym nic nie jest świętem, uprawiają w tę cudowną noc różne gusła. Taki człowiek weźmie czarnego kota i obchodzi z nim po trzy razy kościół. Wtenczas zjawia się przed nim pan, który pyta o cenę kota i daje żądany pieniądz. Taki pieniądz, chociażby go wydawał Bóg wie ile razy, zawsze wróci do swego właściciela.

Po Bożem Narodzeniu aż do Trzech Króli jest czas różnych fig­lów i żartów na wsi. Zjawia się czasem cała zgraja dziwnych postaci w izbie gbura na postrach dzieci i młodszej czeladzi. Idzie niedźwiedź, mrucząc groźnie, w towarzystwie konia, wołu, bociana i kozła. Ten ostatni jest najżywszy, skacząc w fantastycznych skokach od jednego do drugiego z domowników i bodąc ich, aż się wykupią.

Ghłopcy z szopką z Kościerzyny. (1908 r.)
Ghłopcy z szopką z Kościerzyny. (1908 r.)

Natomiast przez cały czas Adwentu aż do Trzech Króli i dłużej panuje zwyczaj obnoszenia szopki. Są wprost zawodowi szopkarze, do­rośli mężczyźni, którzy kilka mil na okół obnaszają szopkę, idąc naj­częściej w trojkę, a wracając obdarzeni żywnością i pieniędzmi. Zwy­czaj taki nawet w miastach się utrzymał np. w Kościerzynie, gdzie chłopcy szkolni obchodzą z szopką śpiewając swoje: A wczora z wie­czora! — Niestety z pięknym zwyczajem już konkurować poczynają niemieckie „Brumtopy”*, rodzaj beczułki, z której za pomocą promienia końskich włosów wydobywa się mruczące tony, które oddawają tło dla niemieckiej pieśni.

Przy obyczajach Godowych nie trzeba przepomnieć o Gwizdżu i Gwiazdce. Gwiżdż czyli Gwizd chodzi przez adwent gwizdając, przez co zwiastuje przybycie Gwiazdki. Gwiazdka zaś przybywa do­piero w wilie Bożego Narodzenia z miechem, pełnym jabłek i orzechów, a rózgą w ręku i egzaminuje dzieci z pacierza. Które dziecko umie pacierz dostanie orzechów i jabłek, które zaś nie umie, odbiera rózgą.

Dawniej wystawiano w kościołach i klasztorach w czasie pogwiazdkowym żłóbki. Z klasztorami znikł i ten zwyczaj. Oby przynajmniej to, co się utrzymało z dawnych pięknych zwyczajów, zostało ludowi na­szemu drogiem i nie zginęło przez rękę zbyt gorliwych moralistów, którzy z zachodzących nadużyć biorą powód to potępienia całego oby­czaju, w gruncie rzeczy poważnego wzniosłego./-/

* * *

Przypis (red. NG) :

Brumtop  – to dzisiejszy powszechnie używany w kapelach kaszubskich Burczybas.

Jest to instrument ludowy, dzisiaj  tylko właściwy Kaszubom ( a także na Kociewiu) . Jest to mała beczułka drewniana z naciągniętą membraną  skórzana do której  przyczepiony jest pęk  końskiego włosa ( lub patyk). Wyróżniamy dwa rodzaje burczybasów:

Burczybas włosowy – W środku zamocowane ma włosie końskie, które polewane wodą i  odpowiednio pociąganie przez muzykanta, wydaje  charakterystyczny – basowy pomruk.

Burczybas łańcuchowy – Zbudowany jest podobnie jak poprzedni, ale zamiast pociągać za koński ogon pociąga się za łańcuch. Łańcuchy są dłuższe niż końskie ,,ogony” i ,,gra” się na nich bardziej jednostajnie.

Burczybas pierwotnie służył do celów kolędniczych chodzili z nim przebierańcy Gwiżdże – a także niemieccy kolędnicy, składając śpiewane życzenia Gwiazdkowe zw. Brummtopflieder, miały one  również polskie wersje językowe.

Obecnie używany w czasie występów kapel i zespołów kaszubskich  jak również kociewskich ( na zdjęciu zespół Burczybas z Gniewu) ) .  W grze na burczybasie biorą udział dwie lub trzy osoby: jedna trzyma instrument, druga pociera włosie, trzecia osoba może polewać włosie wodą z dzbana. /tz/

Zespół Burczybas z Gniewu
Zespół Burczybas z Gniewu

A jak jest dzisiaj?

„…Oby przynajmniej to, co się utrzymało z dawnych pięknych zwyczajów, zostało ludowi na­szemu drogiem i nie zginęło przez rękę zbyt gorliwych …” takie to życzenie pełne troski i niepokoju zawarł Aleksander Majkowski – założyciel Stowarzyszenia Młodokaszubów  i redaktor Gryfa w powyżej przedrukowanym artykule z 1909 roku.

Dzisiaj po 100 latach pragnę zapewnić Mistrzu, że kondycja  kultywowania naszych tradycji  m.in. związanych z Godami ma się dobrze…nawet więcej niż dobrze…Co prawda nabrała ona sformalizowane ale niemniej nadal – amatorskie formy wyrazu i prezentacji tego co u fundamentu tych zwyczajów  prezentowali w XIX wieku „Chłopcy z szopka i brummtopfem  ówczesnym burczybasem- tj. ówczesne grupy kolędnicze zwane do dzisiaj Gwiazdkami albo  Gwiżdżami. Ta ostatnia nazwa jest przede wszystkim

Dokumentując ten stan rzeczy odnalazłem w archiwum Naji Gochë zdjęcia Jana Maziejuka, który niestrudzenie dokumentował wszystko to co było stare i nowe a związane z naszym regionem: Kaszubami – Pomorzem. Ten fotograficzny zapis dokumentuje przedsięwzięcia jakie  podejmował w tym względzie prowadzony przeze mnie Wojewódzki Dom Kultury i Oddział ZKP w Słupsku a obecnie czyni to Fundacja Naji Gochë.

Dzisiejsze „wigilijne wędrowanie “Gwiôzdki” czy “Gwiżdżów” w zależności od miejsc jest  dość zróżnicowane. W niektórych wsiach “Gwiôzdkę” stanowi jeden Kolędnik, np ubrany w wywrócony na lewą stronę kożuch, przepasany słomianym powrozem, w baraniej czapce i masce zwanej “larwą”, który chodzi z dzwonkiem od domu do domu przepytując dzieci z  katechizmu i pacierza, tych co nie umieją karci – markując uderzenie – „korbaczem”, a dobre i posłuszne obdarowuje cukierkami bądź orzechami. Bywa, że rozdaje powierzone przez rodziców prezenty gwiazdkowe, zawsze jednak przed wręczeniem upominku poddaje dziecko egzaminowi z religii.

Gdzie indziej za „Gwiôzdki” przebierają się przede wszystkim kawalerowie. Zwyczajowo taka grupa jest stosunkowo liczna do ponad 10 osób.

Dziś występowanie takiej bogato ucharakteryzowanej grupy ogranicza się do licznych występów  na organizowanych na Kaszubach Przeglądów Grup Kolędniczych.Jednym z nich jest – organizowany w styczniu każdego roku  w Tuchomiu , aktualnie będzie to już XVII – Powiatowy Przegląd Zespołów Kolędniczych. Udział w nim biorą  szkolne grupy uczniowskie z  Powiatu Bytowskiego. Na tym przeglądzie poza występami Gwiżdży, prezentowane są  przedstawienia Bożonarodzeniowe a także występują zespoły wokalno – instrumentalne i soliści

Motorem Tuchomskich Spotkań jest Ludwik Szroeder dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Tuchomiu, który  w prezentowaniu i utrwalaniu tej tradycji  „terminował” u swojego wujka

fot. Stanisław Szroeder (lata 70/80 - XX w.) i jego zbiory2. Stanisław Szroeder (pocz. Lat 80/ XX w. .)– jako Ojciec w sztuce ks. B. Sychy - Hanka się żeni
fot. Stanisław Szroeder (lata 70/80 – XX w.) i jego zbiory
2. Stanisław Szroeder (pocz. Lat 80/ XX w. .)– jako Ojciec w sztuce ks. B. Sychy – Hanka się żeni

sława Szroedera z Kłączna niestrudzonego animatora Kaszebizny na terenie Ziemi Bytowskiej w Gochach i Zaborach.

Wśród laureatów  tych Przeglądów są co roku zespoły szkolne z Gochów – z  Zapcenia/Lipnicy, Borowego Młyna czy też z Brzeźna Szlacheckiego. Np. laureatką jednego z nich jest Natalia Szroeder z Parchowa ( wnuczka Stanisława córka znanych regionalistów Joanny i Jaromira Szroederów) o ogromnym talencie wokalnym, stawiająca już dzisiaj pierwsze udane „kroki” w sceniczne i estradowe karierze. Dzisiaj Natalia jest bezkonkurencyjna wygrywając pomorskie i ponad regionalne konkursy i przeglądy wokalne, nie mniej nadal występuję w parchowskim zespole kaszubskim Modraki, założonym przed wielu laty przez drugiego jej dziadka śp. Waldemara Kapiszkę.

Wspomniany wyżej senior Rodu Szroederów Stanisław, który  29 listopada ukończył 84 rok  życia – jest dzisiaj nadal aktywnym społecznikiem a przede wszystkim jest wzorem i wielką historią dokonań na niwie Kaszebizny. Jest przykładem na to jak można gdy się chcę z potrzeby serca, skutecznie działać na rzecz utrwalania i upowszechniania kaszubskiej kultury.

Długo trzeba byłoby wymieniać jego zasługi, niemniej w tym miejscu należy wspomnieć iż  swe szlify w tym względzie zdobywał biorąc przykład z patriotycznego , propolskiego i kaszubskiego zaangażowania swego ojca Antoniego (straconego przez hitlerowców za polski patriotyzm, przez ścięcie 2 grudnia 1942 roku w więzieniu w Moabicie) – zasłużonego działacza Związku Polaków w Niemczech V Dzielnicy Pogranicza i Kaszub.

Stanisław swe wykształcenie zdobywał przed wybuchem II wojny ucząc się  w słynnym  Gimnazjum Polonijnym w Kwidzynie.  A po wojnie gdy na tereny Bytowszczyzny „wróciła Polska” zaangażował się całym sobą w działalność na rzecz rozwoju społecznego i kulturalnego swej gminy –  Studzienic m.in. skutecznie zabiegając o elektryfikację.   Był przez wiele lat nauczycielem, pasjonowało  go utrwalanie  tradycji rodzimej kultury w tym zbieractwo kaszubskich pamiątek materialnych. Zebrał ich tyle, że starczyło na założenie przez niego Kaszubskiej Izby Muzealnej w Kłącznie , a niektóre z zebranych eksponatów przekazał do Muzeum Zachodnio Kaszubskiego w Bytowie. Założył i prowadził Kaszubski Teatr Amatorski, wystawiający m.in. sztuki sceniczne, jedną z nich była autorstwa ks. Bernarda Sychty w 1937 roku pt.  „Hanka sę żeni: Wesele kaszubskie w pięciu aktach z muzyką i śpiewem.

Gwiżdze  z Kłączna ( 1983/4 rok) na kolędniczym „szlaku”
Gwiżdze z Kłączna ( 1983/4 rok) na kolędniczym „szlaku”

W atmosferze domu Schroederów w Kłącznie znajdował wenę poetycką ich krewniak – ks. Antoni Pepliński, autor  najpopularniejszej piosenki, znanej i śpiewanej przez całą Polskę: KASZEBE WOŁAJĄ NAS z refrenem: Studzinskie jezioro, studzinski las, Studzinskie Kaszuby wołają nas…

Niemniej największym skarbem dla  kultury kaszubskiej jest wychowanie przez Drecha Stanisława swoich następców …synów –  nieocenionych dla współczesnej kultury regionalnej jej animatorów  i menadżerów – znanych i działających od… Sejn po Bytów, Słupsk Gdańsk i Gardzienice i nawet „Na Dachu” – bo pod taką nazwą organizowany jest  wieloletni cykl  koncertów kapel klezmerskich przyjeżdżających do Kłączna z całej niemalże Polski.

Podczas wizyty Kolędników w kaszubskiej  checzy. Na zdj. grający na Diabelskich Skrzypcach to Ludwik Szroeder , który jest dzisiaj dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Tuchomiu.
Podczas wizyty Kolędników w kaszubskiej checzy. Na zdj. grający na Diabelskich Skrzypcach to Ludwik Szroeder , który jest dzisiaj dyrektorem Gminnego Ośrodka Kultury w Tuchomiu.

Jedną z form tego kształcenia były organizowane przez niego zespoły kolędnicze – Gwiozdek i Gwiżdży. Z tego to okresu przedstawiam wspomniane archiwalne zdjęcia z  1983/4 roku  pokazujące kolędniczą wędrówkę (występów) zespołu Gwiżdzy Stanisława Szroedera. Na których widzimy m.in. młodego Ludwika Szroedera dzisiejszego dyrektora GOK w Tuchomiu. Na na jednym z nich jestem i ja – zasilający datkiem kolędniczy – koszyk.

Zbigniew Talewski  , który  razem z autorem tych zdjęć Janem Maziejukiem – pośrednio uczestniczyli w tym kaszubskim misterium obyczajowym.
Zbigniew Talewski , który razem z autorem tych zdjęć Janem Maziejukiem – pośrednio uczestniczyli w tym kaszubskim misterium obyczajowym.

Zbigniew Talewski, Naji Gochë

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.