opis / fot. KPP Lębork

Mężczyzna, który w ubiegłym tygodniu podpalił mieszkanie przy ulicy Przyzamcze w Lęborku, wyszedł na wolność. Na jego pozostanie w areszcie nie zgodził się lęborski Sąd Rejonowy, mimo, że za zarzucany podpalaczowi czyn grozi kara do 8 lat więzienia. Prokuratura nie zgadza się z tą decyzją i złoży zażalenie.

W sobotę 52-letni pijany mężczyzna podpalił dom w centrum Lęborka.  Z powodu – jak sam stwierdził – miłosnego zawodu postanowił zniszczyć mieszkanie, w którym żył z 30-letnią konkubiną. W trakcie burdy celowo zaprószył ogień i uciekł. W lokalu na parterze znajdowały się 3 butle z gazem i tlenem technicznym. Policjanci ewakuowali 7 rodzin, a dzięki szybkiej interwencji straży pożarnej i mieszkańców pożar nie zdołał się rozprzestrzenić.

opis / fot. KPP Lębork

– Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ogień został już częściowo ugaszony przez innych mieszkańców kamienicy. Dzięki temu udało się uniknąć eksplozji gazu – powiedział Bogdan Madej, rzecznik prasowy Straży Pożarnej w Lęborku

Policja zatrzymała wkrótce podpalacza, który trafił do aresztu. Prokuratura postawiła mu zarzut spowodowanie pożaru. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.  Na jego tymczasowe zatrzymanie nie zgodził się jednak  Sąd Rejonowy w Lęborku.

– Wnosiliśmy o tymczasowy areszt mężczyzny,  ale Sąd Rejonowy nie wyraził na to zgody. Dlatego piszemy zażalenie w tej sprawie – mówi prokurator Jadwiga Rokicka-Ostapko z lęborskiej prokuratury.

Aleksandra Szumińska-Pohl, wiceprezes Sądu Rejonowego w Lęborku, nie chce komentować decyzji. Poinformowała jedynie, że w tej sprawie toczy się postępowanie niejawne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.